Tradycji stało się zadość. Tomasovia – Kryształ Werbkowice 2:2

Pierwsze punkty w tym sezonie stracili piłkarze Tomasovii, którzy przed własną publicznością zremisowali z Kryształem Werbkowice. Już przed spotkaniem było wiadomo, że to nie będzie łatwy mecz dla podopiecznych trenera Pawła Babiarza, ponieważ werbkowiczanie są tym zespołem, który nie za bardzo leży naszym piłkarzom, o czym świadczą statystyki bezpośrednich spotkań z ostatnich sezonów, gdzie na trzy mecze rozgrywane w roli gospodarza wszystkie zakończyły się remisami. Dwukrotnie było 2:2 i raz 1:1. Można więc powiedzieć, że tradycji stało się zadość podczas wczorajszego pojedynku. 

 

Zespół Tomasovii przystępował do wczorajszego meczu osłabiony, ponieważ za kartki musieli pauzować Łukasz Bartoszyk i Michał Skiba, natomiast urazy wykluczyły z gry Patryka Słotwińskiego i Ireneusza Barana. Mimo wszystko tomaszowscy kibice liczyli na kolejne zwycięstwo. Tymczasem już w 25 min goście, którzy od początku meczu nastawili się ultradefensywnie wyczekując swoich  szans do kontrataków przeprowadzili akcję, po której Damian Otręba wyłożył piłkę jak na patelni Stanisławowi Rybce, a ten mając przed sobą tylko Karola Krawczyka nie dał mu szans na skuteczną interwencję. Mimo usilnych starań tomaszowianom w tej części nie udało się doprowadzić do remisu. Wyrównanie padło w 56 min z rzutu karnego za faul Sergieja Borysa na Jakubie Szucie w polu karnym. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Marcin Żurawski. Gdy wydawało się, że Tomasovia łapie właściwy rytm i się rozkręca arbiter meczu, który był naszym zdaniem najdelikatniej rzecz ujmując najsłabszym aktorem wczorajszego widowiska podyktował w 66 min  rzut wolny na wysokości ławki rezerwowych naszego zespołu za zagranie ręką przy interwencji Damiana Chmury.

Sytuacja jest bardzo kontrowersyjna a naszym zdaniem arbiter popełnił duży błąd, z którego skorzystali piłkarze Kryształu. Futbolówkę w pole karne wrzucił Sebastian Denkiewicz, gdzie zupełnie niepilnowany przez naszych piłkarzy był Stanisław Rybka, który uderzeniem głową wpakował piłkę do bramki. W 77 min kolejna kontrowersyjna sytuacja, po której Tomasovii należał się rzut karny za faul Łukasza Śmiałko na Krystianie Chudydze, lecz arbiter boczny do spółki z głównym uznali, że to nasz zawodnik wcześniej faulował. Podopieczni trenera Babiarza nie raz już  udowodnili w tym sezonie, że są zespołem z charakterem i walczą do ostatniego gwizdka sędziego. Ta walka opłaciła się również i teraz. W 87 min Tomasovia przycisnęła i zakotłowało się w polu karnym gości, gdzie ostatecznie błąd popełnił golkiper Robert Suchodolski, a na to tylko czekał Jakub Szuta, wyrównując stan meczu. Nasi piłkarze mieli jeszcze jedną szansę w drugiej minucie doliczonego czasu gry, po główce Bartosza Iwanickiego, ale tym razem werbkowiczan od utraty gola uratował Grzegorz Mulawa, wybijając futbolówkę z linii bramkowej.

 

Kolejny mecz ligowy piłkarze Tomasovii rozegrają w sobotę 3 października o godz. 15:00 z Unią w Białopolu. 


 

Tomasovia – Kryształ Werbkowice 2:2 (0:1)

bramki: Żurawski 56′ (rzut karny), J.Szuta 87′ – Rybka 25′, 66′

 

Tomasovia: Krawczyk – Żurawski, Chmura, Zozulia, Rojek (60′ Chudyga) – Pleskacz, Smoła, Dorosz, Karólak (78′ Iwanicki), D. Szuta – J. Szuta

 

Żółte kartki: D.Szuta, J.Szuta – Wójtowicz, Omański, Sas, Suchodolski

 

Czerwona kartka: Jakub Szuta (druga żółta – po zakończeniu meczu)

 

Sędzia: Przemysław Kasztelan (główny), Hubert Chmura, Bartosz Barda (asystenci) –  (OKS Zamość)

 

Widzów: 300