Gryf Gmina Zamość – Tomasovia 2:6. Świetna passa brutalnie przerwana

Gryf nie był ostatnio ulubionym rywalem Tomasovii. Drużyna Sebastiana Luterka dwa razy z rzędu wyrzuciła niebiesko-białych za burtę Pucharu Polski. A w tym sezonie w lidze urwała już spadkowiczowi z III ligi punkt po bezbramkowym remisie. Piłkarze z Tomaszowa Lubelskiego w sobotę powiedzieli jednak dość i rozbili przeciwnika na jego boisku aż 6:2.

Trudno wyobrazić sobie lepsze wejście w mecz. Nie minął kwadrans, a goście już prowadzili 3:0. Najpierw w przeciągu kilkudziesięciu sekund dwa razy na listę strzelców wpisał się Arkadiusz Drapsa. Przy pierwszym golu wykorzystał błąd obrońcy i strzałem „piętką” otworzył wynik.

A niedługo później Michał Wolanin złamał linię spalonego, a napastnik ekipy z Tomaszowa Lubelskiego z zimną krwią wykończył drugą akcję. W 14 minucie pewnie sporo osób myślało, że jest już po zawodach, bo Dmytro Avdieiev jeszcze poprawił rezultat na korzyść przyjezdnych.

Gryf nie zamierzał się jednak tak szybko poddawać i w 33 minucie już miał rywala na wyciągnięcie ręki. Na 1:3 trafił Adrian Cymerman, a za chwilę świetnie zachował się Dawid Gierała, który przerzucił sobie piłkę nad jednym rywalem i przymierzył do siatki świetnym strzałem tuż przy słupku. Kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie w Zawadzie, gdyby Damian Baran w 40 minucie pokonał Łukasza Bartoszyka. Bramkarz gości nie dał się jednak zaskoczyć po raz trzeci. A zamiast 3:3 w końcówce pierwszej odsłony zrobiło się 2:4.

Gospodarze mieli trochę pretensji do sędziego, który po starciu Rafała Tomasiaka z Damianem Szutą wskazał na „wapno”. A z 11 metrów pomylił się co prawda Arkadiusz Smoła jednak szybko dobił swój strzał. Ten gol na pewno podciął piłkarzom trenera Luterka skrzydła. A jeżeli nie, to wydarzenia z kilku pierwszych minut drugiej połowy już na pewno.

Kolejne starcie Tomasiaka z Szutą zakończyło się czerwoną kartką dla tego pierwszego, który ratował sytuację faulem. Gospodarzy spotkała podwójna kara, bo z rzutu wolnego świetnie do siatki przymierzył Patryk Słotwiński. Ten sam gracz tuż po godzinie gry ustalił wynik na 2:6 po sytuacji sam na sam z bramkarzem. Efekt? Gryf przegrał na boisku w Zawadzie po raz pierwszy od 26 marca, kiedy trzy punkty wywalczyła tam Świdniczanka po wygranej 3:0.

– Tak naprawdę przeciwnik wykorzystał wszystkie nasze błędy i obnażył wszystkie nasze słabości. Tomasovia wygrała w pełni zasłużenie i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Trzy szybkie bramki, które padły na początku spowodowały, że wszystko co planowaliśmy na ten mecz trzeba było zmienić. Poszliśmy wyżej, zdobyliśmy dwa gole i mogliśmy wyrównać. Szkoda, że się nie udało. Rzut karny? Trzeba to jeszcze obejrzeć na wideo, ale moim zdaniem nasz obrońca był przed zawodnikiem rywali. Sędzia widział to inaczej, a na pewno to była decydująca sytuacja. Mimo wysokiej porażki nasz cel się jednak nie zmienia: nadal walczymy o grupę mistrzowską i jesteśmy zdeterminowani, żeby znaleźć się w czołowej piątce – zapewnia Sebastian Luterek.

Gryf Gmina Zamość – Tomasovia Tomaszów Lubelski 2:6 (2:4)

Bramki: Cymerman (31), Gierała (33) – Drapsa (9, 10), Avdieiev (14), Smoła (45), Słotwiński (48, 64).

Tomasovia: Bartoszyk – Pleskacz (72 Wawrzusiszyn), Popko, Piatnoczka (86 Błajda), Avdieiev, Wojtowicz, Smoła (65 Krosman), Żerucha (79 Towbin), Szuta, Drapsa (79 Baran).

Żółta kartka: Słotwiński (Tomasovia)

Czerwonak kartka: Tomasiak (Gryf, 47 min, za faul).

Sędziował: Łukasz Mucha (Lublin).

 

źr. dziennikwschodni.pl