opinie na temat szpitala
a co myślicie na temat oddziału v
goscie pisze:http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120818/ZAMOSC/120819661
Te badania nie były potrzebne, bo też przypadki nie były pilne – zaznacza dyrektor. – Takie zlecenia narażają szpital na dodatkowe koszty. Chcę dodać, że z chwilą, kiedy uszczelniony został system informatyczny, a więc także kontrolny, od 1 kwietnia zarówno koszt wykonywanych badań jak też leków spadły o 20 proc. Oczywiście są dni, w których jest więcej przypadków i zleceń, i takie, w których jest mniej, ale fakt, że możemy wszystko skontrolować, ogranicza niepotrzebne wydatki
I z czego Pan sie cieszy Panie Dyrektorze? Po prostu lekarze nie będą kierowali na badania - strach przed obciążeniem kosztami.
Będzie jeszcze większa umieralnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A lekarkom współczuję. Pewnie chciały dobrze. Lepiej zrobić o jedno badanie za dużo, niż go nie zrobić.
A zaoszczędzone pieniądze zostaną przeznaczone na premie?
Karanie za zlecanie badań? Do czego dąży dyrektor w tym szpitalu?-by diagnozy były stawiane na "czuja"? Panie dyrektorze szpital to nie zakład produkcyjny,gdzie można potrącić za fuszerkę. Myślę,że to była nadgorliwość ze strony dyrektora a taka postawa daje do myślenia i to ze strony organu założycielskiego jakim jest starosta,który na ten temat powinien przeprowadzić kontrolę w tomaszowskim szpitalu.
Gość pisze:Karanie za zlecanie badań? Do czego dąży dyrektor w tym szpitalu?-by diagnozy były stawiane na "czuja"? Panie dyrektorze szpital to nie zakład produkcyjny,gdzie można potrącić za fuszerkę. Myślę,że to była nadgorliwość ze strony dyrektora a taka postawa daje do myślenia i to ze strony organu założycielskiego jakim jest starosta,który na ten temat powinien przeprowadzić kontrolę w tomaszowskim szpitalu.
A skąd pan wie, że te badania nie były potrzebne? Przyjmował pan te pacjentki?Widział je pan na oczy? Papier, który pan zobaczył nie powie jak czuł sie pacjent. A może były to objawy, które wymagały takich badań?
Nie pogrążajmy tego szpitala do reszty.
Niech sie pan przyjrzy tym 'przypadkom", które trafiły do szpitala, a nie zrobiono odpowiednich badań i te osoby pociągnie do odpowiedzialności. Ale po co? Tych "przypadków" już nie ma na świecie.
ZGROZA!!!
Ale po co? Tych "przypadków" już nie ma na świecie.
ZGROZA!!!
Potwierdzam... Moi rodzice do szpitala weszli o własnych siłach a wyjechali ... w trumnach :(
Szkoda gadać
Potwierdzam...jestem młodą osobą, trafiłam do Tomaszowskiego szpitala z ciężką chorobą płuc, po byle jakiej diagnozie i rozpoznaniu trafiłam na kardiologię z podejrzeniem chorego serca :-) a bolało mnie niżej płuco. Lekarze powiedzieli do mnie pierwszego dnia po co ja tu przyszłam z lekkim przeziębieniem i przypisali antybiotyk na odczepnego. Z każdym dniem było coraz gorzej ze mną, nie było zainteresowania. Dopiero jak miałam bardzo silne bóle i non stop gorączkę znajomy lekarz męża po jego prośbie zaczął zlecać szereg badań. W końcu doszli jaka choroba i dostałam leki z tym że dawki miałam 3x wyższe niż dopuszczała moja waga (sprawdziłam w necie po wyjściu do domu). Po lekach bardzo źle się czułam, zwracałam non stop i miałam biegunkę trwało to 2 tyg. w szpitalu a lekarze mówili że nic się nie dzieje i że muszę je brać i absolutnie nie mogę wyjść ze szpitala . Byłam tak wycieńczona że nie mogłam wstawać do łazienki. Rodzina jak przychodziła do mnie płakała widząc w jakim jestem stanie. W stanie naprawdę ciężkim wypisałam się sama ze szpitala i pojechałam na konsultację do profesora do Lublina. Jak zobaczył leki kazał przestać brać, powiedział że powinnam być w domu bo w moim tak osłabionym stanie mogę coś jeszcze złapać w szpitalu. Polecił też lekarza w Zamościu. Ciągle miałam wymioty i biegunkę, trafiłam do Zamościa z zapaleniem żołądka, ostrym zapaleniem jelit, zapaleniem wątroby, wszystko po lekach. W Zamościu powoli doszłam do siebie, chociaż do tej pory mam różne dolegliwości.
Cieszę się że wyszłam z choroby dzięki lekarzom z Zamościa i dochodzę powoli do siebie. Tomaszowski szpital odradzam!!!!! Koszmar!!!!
Cieszę się że wyszłam z choroby dzięki lekarzom z Zamościa i dochodzę powoli do siebie. Tomaszowski szpital odradzam!!!!! Koszmar!!!!
Gość pisze:Potwierdzam...jestem młodą osobą, trafiłam do Tomaszowskiego szpitala z ciężką chorobą płuc, po byle jakiej diagnozie i rozpoznaniu trafiłam na kardiologię z podejrzeniem chorego serca :-) a bolało mnie niżej płuco. Lekarze powiedzieli do mnie pierwszego dnia po co ja tu przyszłam z lekkim przeziębieniem i przypisali antybiotyk na odczepnego. Z każdym dniem było coraz gorzej ze mną, nie było zainteresowania. Dopiero jak miałam bardzo silne bóle i non stop gorączkę znajomy lekarz męża po jego prośbie zaczął zlecać szereg badań. W końcu doszli jaka choroba i dostałam leki z tym że dawki miałam 3x wyższe niż dopuszczała moja waga (sprawdziłam w necie po wyjściu do domu). Po lekach bardzo źle się czułam, zwracałam non stop i miałam biegunkę trwało to 2 tyg. w szpitalu a lekarze mówili że nic się nie dzieje i że muszę je brać i absolutnie nie mogę wyjść ze szpitala . Byłam tak wycieńczona że nie mogłam wstawać do łazienki. Rodzina jak przychodziła do mnie płakała widząc w jakim jestem stanie. W stanie naprawdę ciężkim wypisałam się sama ze szpitala i pojechałam na konsultację do profesora do Lublina. Jak zobaczył leki kazał przestać brać, powiedział że powinnam być w domu bo w moim tak osłabionym stanie mogę coś jeszcze złapać w szpitalu. Polecił też lekarza w Zamościu. Ciągle miałam wymioty i biegunkę, trafiłam do Zamościa z zapaleniem żołądka, ostrym zapaleniem jelit, zapaleniem wątroby, wszystko po lekach. W Zamościu powoli doszłam do siebie, chociaż do tej pory mam różne dolegliwości.
Cieszę się że wyszłam z choroby dzięki lekarzom z Zamościa i dochodzę powoli do siebie. Tomaszowski szpital odradzam!!!!! Koszmar!!!!
Witam.
Mam pytanie odnośnie leczenia stanów zapalnych jelit i żołądka.Mogłabyś podać namiar na lekarza , który Cię leczył.Mam od dłuższego czasu problemy właśnie z żołądkiem i lipa.Tutejsi lekarze uważają ,że to nic takiego , tylko nerwica.
Mnie leczył doktor Piasecki w szpitalu Jana Pawła w Zamościu. Po leczeniu w Tomaszowie i złym stanie zdrowia musiałam szybko znaleźć lekarza więc najpierw poszłam do niego prywatnie, było to 2 lata temu koszt wizyty 100 zł. Zlecił konkretne badania, zdiagnozował trafnie od razu po stwierdzeniu objawów. Przypisał lek, po tygodniu zażywania było o niebo lepiej. Wziął mnie także na oddział w celu wykonania dodatkowych badań i dalszego leczenia. Na wizytach prywatnych jest dużo ludzi, przyjmuje w przychodni naprzeciwko szpitala Jana Pawła, "PULS'" jeśli dobrze pamiętam. Nr do rejestracji znajdziesz na stronie przychodni. Kuzynka także leczy się już parę lat na chorobę związaną z żołądkiem i jelitami, też trafnie rozpoznana u niego w końcu po latach leczenia w Tomaszowie. Jeśli są problemy z przewodem pokarmowym polecam tego lekarza.
Gość pisze:Mnie leczył doktor Piasecki w szpitalu Jana Pawła w Zamościu. Po leczeniu w Tomaszowie i złym stanie zdrowia musiałam szybko znaleźć lekarza więc najpierw poszłam do niego prywatnie, było to 2 lata temu koszt wizyty 100 zł. Zlecił konkretne badania, zdiagnozował trafnie od razu po stwierdzeniu objawów. Przypisał lek, po tygodniu zażywania było o niebo lepiej. Wziął mnie także na oddział w celu wykonania dodatkowych badań i dalszego leczenia. Na wizytach prywatnych jest dużo ludzi, przyjmuje w przychodni naprzeciwko szpitala Jana Pawła, "PULS'" jeśli dobrze pamiętam. Nr do rejestracji znajdziesz na stronie przychodni. Kuzynka także leczy się już parę lat na chorobę związaną z żołądkiem i jelitami, też trafnie rozpoznana u niego w końcu po latach leczenia w Tomaszowie. Jeśli są problemy z przewodem pokarmowym polecam tego lekarza.
Dziękuję.
Gość pisze:Potwierdzam...jestem młodą osobą, trafiłam do Tomaszowskiego szpitala z ciężką chorobą płuc, po byle jakiej diagnozie i rozpoznaniu trafiłam na kardiologię z podejrzeniem chorego serca :-) a bolało mnie niżej płuco. Lekarze powiedzieli do mnie pierwszego dnia po co ja tu przyszłam z lekkim przeziębieniem i przypisali antybiotyk na odczepnego. Z każdym dniem było coraz gorzej ze mną, nie było zainteresowania. Dopiero jak miałam bardzo silne bóle i non stop gorączkę znajomy lekarz męża po jego prośbie zaczął zlecać szereg badań. W końcu doszli jaka choroba i dostałam leki z tym że dawki miałam 3x wyższe niż dopuszczała moja waga (sprawdziłam w necie po wyjściu do domu). Po lekach bardzo źle się czułam, zwracałam non stop i miałam biegunkę trwało to 2 tyg. w szpitalu a lekarze mówili że nic się nie dzieje i że muszę je brać i absolutnie nie mogę wyjść ze szpitala . Byłam tak wycieńczona że nie mogłam wstawać do łazienki. Rodzina jak przychodziła do mnie płakała widząc w jakim jestem stanie. W stanie naprawdę ciężkim wypisałam się sama ze szpitala i pojechałam na konsultację do profesora do Lublina. Jak zobaczył leki kazał przestać brać, powiedział że powinnam być w domu bo w moim tak osłabionym stanie mogę coś jeszcze złapać w szpitalu. Polecił też lekarza w Zamościu. Ciągle miałam wymioty i biegunkę, trafiłam do Zamościa z zapaleniem żołądka, ostrym zapaleniem jelit, zapaleniem wątroby, wszystko po lekach. W Zamościu powoli doszłam do siebie, chociaż do tej pory mam różne dolegliwości.
Cieszę się że wyszłam z choroby dzięki lekarzom z Zamościa i dochodzę powoli do siebie. Tomaszowski szpital odradzam!!!!! Koszmar!!!!
Ale system się uszczelnił i koszty spadły- a to przecież się liczy.Panie starosto i panie dyrektorze czy nasz szpital jest "chory"?
Gość pisze:Gość pisze:Potwierdzam...jestem młodą osobą, trafiłam do Tomaszowskiego szpitala z ciężką chorobą płuc, po byle jakiej diagnozie i rozpoznaniu trafiłam na kardiologię z podejrzeniem chorego serca :-) a bolało mnie niżej płuco. Lekarze powiedzieli do mnie pierwszego dnia po co ja tu przyszłam z lekkim przeziębieniem i przypisali antybiotyk na odczepnego. Z każdym dniem było coraz gorzej ze mną, nie było zainteresowania. Dopiero jak miałam bardzo silne bóle i non stop gorączkę znajomy lekarz męża po jego prośbie zaczął zlecać szereg badań. W końcu doszli jaka choroba i dostałam leki z tym że dawki miałam 3x wyższe niż dopuszczała moja waga (sprawdziłam w necie po wyjściu do domu). Po lekach bardzo źle się czułam, zwracałam non stop i miałam biegunkę trwało to 2 tyg. w szpitalu a lekarze mówili że nic się nie dzieje i że muszę je brać i absolutnie nie mogę wyjść ze szpitala . Byłam tak wycieńczona że nie mogłam wstawać do łazienki. Rodzina jak przychodziła do mnie płakała widząc w jakim jestem stanie. W stanie naprawdę ciężkim wypisałam się sama ze szpitala i pojechałam na konsultację do profesora do Lublina. Jak zobaczył leki kazał przestać brać, powiedział że powinnam być w domu bo w moim tak osłabionym stanie mogę coś jeszcze złapać w szpitalu. Polecił też lekarza w Zamościu. Ciągle miałam wymioty i biegunkę, trafiłam do Zamościa z zapaleniem żołądka, ostrym zapaleniem jelit, zapaleniem wątroby, wszystko po lekach. W Zamościu powoli doszłam do siebie, chociaż do tej pory mam różne dolegliwości.
Cieszę się że wyszłam z choroby dzięki lekarzom z Zamościa i dochodzę powoli do siebie. Tomaszowski szpital odradzam!!!!! Koszmar!!!!
Ale system się uszczelnił i koszty spadły- a to przecież się liczy.Panie starosto i panie dyrektorze czy nasz szpital jest "chory"?
NIEULECZALNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Nie wiem po co tak zachwalać ten Zamość i Lublin, tylko dlatego że to duże miasta. Mam osobę chora w rodzinie, problem z kręgosłupem, stawami, bóle, czasami sztywnienie i blokowanie chodzenia i równowagi i inne. Byliśmy w Zamościu w klinice Jana Pawła, kolejka ogromna, lekarz zdziwiony, ze przecież mamy lekarzy w Tomaszowie, byliśmy w Lublinie prywatnie u profesora, zapisał bez słowa jakieś leki, które nie pomogły, byliśmy prywatnie u ordynatora kliniki w Konstancinie od kręgosłupów, jednorazowo wziął pieniądze i nic nie przepisał, a przecież mógł położyć do szpitala i zacząć leczenie, a tu kazał dopiero rejestrować się przez przychodnię, a więc taki kawal drogi z chora osobą jechać, jeszcze wcześniej byliśmy na Banacha w klinice akademii i też lekarz młody powiedział, że on właściwie jest neurochirurgiem i ma swoich pacjentów, a ten przypadek jest właściwie do neurologa i wizyta spełzła na niczym , a przecież jest lekarzem, no to ktoś przyjechał z tak daleka, to mógł choćby położyć w szpitalu, byliśmy w Chełmie u poleconego lekarza i też pieniądze poszły, pomocy żadnej, tylko właściwie stwierdzenie że kolano bolące to sprawa przedawniona, z kręgosłupem też jest problem, że ból stawów no to tak ma boleć; wreszcie byliśmy w Lublinie w takiej przychodni przyklinicznej, no i też stwierdzenie przez lekarkę żeby z bólem kręgosłupa dać sobie spokój.A osoba wciąż żyje nie poddaje się, ma gorsze chwile w ciągu dnie, kiedy boli, nie może zrobić kroku, a potem po tabletkach, które ma przepisane przez neurologa na Parkinsona - to robi się na kilka godzin lepiej, potem znów gorzej, ale przecież te bóle stawów i kręgosłupa można by było leczyć, a tutaj co ? ta osoba została przekreślona, że jest podejrzenie o parkinsona to znaczy że nie można jej leczyć? Dlaczego wszędzie jest odsyłana?
bo Oni nauczeni są...brać a wniosek taki że nie trzeba dawać :lol: Traktują pacjenta jak zło konieczne i mają się za nie wiem jakich ważniaków-tępaków, którzy szybko zapomnieli tekst przysięgi.GDZIE SĄ CI LEKARZE Z POWOŁANIA?!
Gość pisze:Nie wiem po co tak zachwalać ten Zamość i Lublin, tylko dlatego że to duże miasta. Mam osobę chora w rodzinie, problem z kręgosłupem, stawami, bóle, czasami sztywnienie i blokowanie chodzenia i równowagi i inne. Byliśmy w Zamościu w klinice Jana Pawła, kolejka ogromna, lekarz zdziwiony, ze przecież mamy lekarzy w Tomaszowie, byliśmy w Lublinie prywatnie u profesora, zapisał bez słowa jakieś leki, które nie pomogły, byliśmy prywatnie u ordynatora kliniki w Konstancinie od kręgosłupów, jednorazowo wziął pieniądze i nic nie przepisał, a przecież mógł położyć do szpitala i zacząć leczenie, a tu kazał dopiero rejestrować się przez przychodnię, a więc taki kawal drogi z chora osobą jechać, jeszcze wcześniej byliśmy na Banacha w klinice akademii i też lekarz młody powiedział, że on właściwie jest neurochirurgiem i ma swoich pacjentów, a ten przypadek jest właściwie do neurologa i wizyta spełzła na niczym , a przecież jest lekarzem, no to ktoś przyjechał z tak daleka, to mógł choćby położyć w szpitalu, byliśmy w Chełmie u poleconego lekarza i też pieniądze poszły, pomocy żadnej, tylko właściwie stwierdzenie że kolano bolące to sprawa przedawniona, z kręgosłupem też jest problem, że ból stawów no to tak ma boleć; wreszcie byliśmy w Lublinie w takiej przychodni przyklinicznej, no i też stwierdzenie przez lekarkę żeby z bólem kręgosłupa dać sobie spokój.A osoba wciąż żyje nie poddaje się, ma gorsze chwile w ciągu dnie, kiedy boli, nie może zrobić kroku, a potem po tabletkach, które ma przepisane przez neurologa na Parkinsona - to robi się na kilka godzin lepiej, potem znów gorzej, ale przecież te bóle stawów i kręgosłupa można by było leczyć, a tutaj co ? ta osoba została przekreślona, że jest podejrzenie o parkinsona to znaczy że nie można jej leczyć? Dlaczego wszędzie jest odsyłana?
Opiekuje sie osobą starszą z podobnymi problemami (z wyjątkiem Parkinsona). Jeżeli jest to jakaś choroba stawów np. RZS to rzeczywiście leki + przeciwbólowe i tak sie funkcjonuje, coraz gorzej niestety. Ale jeżeli chodzi o ten kręgosłup (a ból kolan tez może być efektem tego co sie dzieje w kręgosłupie) to polecam neurochirurga z Zamościa dra A. Harasimiuka. Blisko, a być może coś pomoże. Nam pomógł bardzo. Przyjmuje w przychodni - szpital JP lub prywatnie. Warto. Trzeba mieć aktualny rezonans tej części kręgosłupa, która boli. Być może coś tam pękło i stąd te dolegliwości. Starsze osoby są niestety często tak traktowane.
Gdyby nie my młodsi, którzy sie nimi opiekujemy zupełnie by sobie nie poradzili.
Zdrowia i wytrwałości życzę.
A ja jestem b zadowolony z opieki w Tomaszowie byłem 2 razy hospitalizowany sprawnie wyleczony moje dziecko także- nie umiecie docenić tego co macie (wiadomo są wieksze ośrodki z bardziej specjalistyczną kadrą) moim zdaniem szpital świetnie zarządzany rozwija się kiedy inne bankrutują i zadłużają się - mamy świetnego dyrektora tyle lat dobrze zarządza gdzie indziej każdy na 4 lata zadłuży i ucieka - ale my Polacy głównie umiemy narzekać
Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”