News - to był zamach?

Sprawy związane z Tomaszowem Lubelskim i jego okolicami.

Postautor: Gość » 12 maja 2010, o 12:18

W Polsce nie rządzi Tusk ze swoim PO ale niestety Putin.To On decyduje
kiedy mają być polskie uroczystości w Katyniu i kto ma być na nich .
Kto ma prowadzić śledztwo w sprawie tragedii na lotnisku w Smoleńsku.
Jak ma wyglądać zabezpieczenie lotniska przed przylotem polskiego Prezydenta.
Jak ma wyglądać zaopatrzenie Polski w gaz.Tutaj to UE może nas obroni.
Wystarczy przytulić i już wszyscy zaślepieni są w siódmym niebie a rzeczywistość:
że na miejscu tragedii nie zebrano wszystkich materiałów które mogłyby
przyczynić się do wyjaśnienia tragedii.
Jest podstawowe pytanie jak to możliwe że samolot 2km przed lotniskiem
jest na poziomie 4 m ,czy w samolocie nie ma czytnika wysokości i odległości
od płyty lotniska.Mówienie że samolot był sprawny technicznie jak są badane
czarne skrzynki to świadczy już o manipulacji.
Na górę

Postautor: Seba » 12 maja 2010, o 20:06

Polski rząd tak dał dupy z tym śledztwem, że aż mi brak słów :| Nawet gdyby to był zamach to i tak sie już o tym nie dowiemy; było wystarczająco dużo czasu aby zatrzeć wszystkie dowody.
Na górę

Postautor: Gość » 12 maja 2010, o 20:52

10 kwietnia br. roku, tuż przed godziną dziewiątą, do lądowania na smoleńskim lotnisku przygotowywały się dwa samoloty. Zarówno samolot z polską delegacją jak i rosyjski IŁ-76 doświadczyły dziwnych okoliczności towarzyszących zbliżaniu się do lotniska docelowego.

Co mówią nam te fakty:
- samolot polski był spóźniony o 30 min. przez co znalazł się, w tym samym czasie co rosyjski, czego nie przewidziano.
- oba samoloty miały te same problemy: w odległości 1,1km od lotniska znalazły się, na wysokości kilku metrów. Czyli oba samoloty musiały zaczynać obniżać lot ok 2 km od lotniska.
- samoloty były od siebie oddalone o 1,5 min lotu co oznacza ok.6-7km (standardowe odległości dwóch samolotów na tym samym podejściu do lądowania – pracowałem na radarach)
- oba samoloty ścinały drzewa na niskiej wysokości co tłumaczy sprzeczne doniesienie o uszkodzeniu anteny NDB (1,1km) oraz drzewa
(1,1km), przeszkód oddalonych od siebie o wartość większa niż wynosi rozpiętość skrzydeł któregoś z samolotów
- samolot rosyjski się uratował a polski nie
- alarm lotniska zawył 15 min. po katastrofie
Na górę


Postautor: gościu » 12 maja 2010, o 21:59

Skąd macie te nowe ciekawe teorie na temat przyczyn katastrofy polskiego TU 154 w Smoleńsku ? Wypisujecie coraz to nowe teorie spiskowe,że człowieka odrzuca od czytania tego badziewia. Macie choć trochę własnego rozumu i potraficie myśleć logicznie ?
Na górę

Postautor: Gość » 12 maja 2010, o 22:32

Seba pisze:Polski rząd tak dał dupy z tym śledztwem, że aż mi brak słów :| Nawet gdyby to był zamach to i tak sie już o tym nie dowiemy; było wystarczająco dużo czasu aby zatrzeć wszystkie dowody.


- no i tu się z Tobą zgodzę grubasku :wink:
Na górę

Postautor: Gość » 13 maja 2010, o 11:09

Jego zdaniem, jeżeli śledztwo w sprawie katastrofy samolotu linii PanAm koło szkockiego miasteczka Lockerbie byłoby prowadzone w podobnych warunkach jak pod Smoleńskiem, prawdopodobnie nigdy by nie odkryto dowodów na to, że był to zamach bombowy. 12 lat temu przez pięć miesięcy ponad tysiąc policjantów i żołnierzy przeczesywało rejon tragedii i zbierało najdrobniejsze szczątki maszyny, które były rozsiane na terenie kilkunastu kilometrów kwadratowych. W końcu znaleziono koronny dowód zamachu bombowego - chodziło o fragment płytki obwodu drukowanego o wielkości około jednego centymetra, który był częścią zapalnika.

http://www.rmf24.pl/fakty/news-sledztwo ... nId,277657
Na górę

Postautor: Gość » 13 maja 2010, o 11:11

Gość pisze:Serdecznie dziękuję za to dziennikarzom "Faktu" – mówi minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Odnalezienie radiokompasu z prezydenckiego tupolewa może pomóc w ustaleniu przebiegu katastrofy smoleńskiej - uważa Grzegorz Sobczak ze „Skrzydlatej Polski”.

to już jakies jaja chyba są!



http://fronda.pl/news/czytaj/dziennikar ... esiac_po_t


NO TAK A U NAS DZIENNIKARZE ZNAJDUJĄ CZĘŚCI SAMOLOTU.TO JUŻ NAWET NIE JAJA TO JUŻ JEST JAKIEŚ CHORE
Na górę

Postautor: Gość » 13 maja 2010, o 13:53

Samolot rozbił się na dużym obszarze. To aż 13 hektarów - tak rzecznik MSZ Piotr Paszkowski tłumaczy problemy z zabezpieczeniem terenu katastrofy 10 kwietnia. Zarzuty dotyczące kardynalnego zaniedbania procedur śledczych stawiają zachodni eksperci na antenie RMF FM.

Teren smoleńskiej katastrofy to 13 hektarów. Dla porównania ponad 24 tysiące hektarów dna Oceanu Atlantyckiego spenetrowano po katastrofie Jumbo Jet'a linii TWA w 1996 r. Samolot rozpadł się w powietrzu na wysokości ponad 4 kilometrów. Jego szczątki zasłały dno oceanu na olbrzymiej powierzchni. Ekipy marynarki wojennej za pomocą specjalnego sprzętu przeskanowały obszar prawie 250 kilometrów kwadratowych. Wydobyto 98 procent wraku, od części wielkości samochodu po skrawki nie większe od portfela

Warunki, w jakich prowadzone jest śledztwo po katastrofie 10 kwietnia, nie odpowiadają zachodnim standardom - zasugerował znany francuski ekspert ds. katastrof samolotowych Gerard Feldzer. Szef Muzeum Lotnictwa w Le Bourget koło Paryża w rozmowie z korespondentem RMF FM Markiem Gładyszem zaznaczył, że fakt, iż miejsce katastrofy nie zostało odpowiednio zabezpieczone, może przekreślić szanse na odkrycie przyczyn tragedii.

Również przedstawiciele Pentagonu skrytykowali poziom zabezpieczenia miejsca katastrofy. Ich zdaniem rosyjskie władze powinny odpowiednio uprzątnąć teren, by nikt nie mógł znaleźć tam czegokolwiek, co mogłoby pochodzić z rozbitej maszyny.

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczyns ... nId,277817
Na górę

Postautor: Gość » 13 maja 2010, o 13:56

Gość pisze:Samolot rozbił się na dużym obszarze. To aż 13 hektarów - tak rzecznik MSZ Piotr Paszkowski tłumaczy problemy z zabezpieczeniem terenu katastrofy 10 kwietnia. Zarzuty dotyczące kardynalnego zaniedbania procedur śledczych stawiają zachodni eksperci na antenie RMF FM.

Teren smoleńskiej katastrofy to 13 hektarów. Dla porównania ponad 24 tysiące hektarów dna Oceanu Atlantyckiego spenetrowano po katastrofie Jumbo Jet'a linii TWA w 1996 r. Samolot rozpadł się w powietrzu na wysokości ponad 4 kilometrów. Jego szczątki zasłały dno oceanu na olbrzymiej powierzchni. Ekipy marynarki wojennej za pomocą specjalnego sprzętu przeskanowały obszar prawie 250 kilometrów kwadratowych. Wydobyto 98 procent wraku, od części wielkości samochodu po skrawki nie większe od portfela

Warunki, w jakich prowadzone jest śledztwo po katastrofie 10 kwietnia, nie odpowiadają zachodnim standardom - zasugerował znany francuski ekspert ds. katastrof samolotowych Gerard Feldzer. Szef Muzeum Lotnictwa w Le Bourget koło Paryża w rozmowie z korespondentem RMF FM Markiem Gładyszem zaznaczył, że fakt, iż miejsce katastrofy nie zostało odpowiednio zabezpieczone, może przekreślić szanse na odkrycie przyczyn tragedii.

Również przedstawiciele Pentagonu skrytykowali poziom zabezpieczenia miejsca katastrofy. Ich zdaniem rosyjskie władze powinny odpowiednio uprzątnąć teren, by nikt nie mógł znaleźć tam czegokolwiek, co mogłoby pochodzić z rozbitej maszyny.

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczyns ... nId,277817


No bo o to chodziło, by sobie ludzie rozgrabili części i... po "ptokach"
Na górę

Postautor: Seba » 13 maja 2010, o 18:03

Gość pisze:
Seba pisze:Polski rząd tak dał dupy z tym śledztwem, że aż mi brak słów :| Nawet gdyby to był zamach to i tak sie już o tym nie dowiemy; było wystarczająco dużo czasu aby zatrzeć wszystkie dowody.


- no i tu się z Tobą zgodzę grubasku :wink:

mam idealne BMI :panzielony:
Na górę

Postautor: Gość » 13 maja 2010, o 18:05

"będzie gdzieś leciał i wszystko się zmieni"ciekawe co miał na myśli Pan Komorowski?


http://siedem.salon24.pl/179032,1-minuta-45-sekunda
Na górę

Postautor: Gość » 13 maja 2010, o 18:56

Gość pisze:10 kwietnia br. roku, tuż przed godziną dziewiątą, do lądowania na smoleńskim lotnisku przygotowywały się dwa samoloty. Zarówno samolot z polską delegacją jak i rosyjski IŁ-76 doświadczyły dziwnych okoliczności towarzyszących zbliżaniu się do lotniska docelowego.

Co mówią nam te fakty:
- samolot polski był spóźniony o 30 min. przez co znalazł się, w tym samym czasie co rosyjski, czego nie przewidziano.
- oba samoloty miały te same problemy: w odległości 1,1km od lotniska znalazły się, na wysokości kilku metrów. Czyli oba samoloty musiały zaczynać obniżać lot ok 2 km od lotniska.
- samoloty były od siebie oddalone o 1,5 min lotu co oznacza ok.6-7km (standardowe odległości dwóch samolotów na tym samym podejściu do lądowania – pracowałem na radarach)
- oba samoloty ścinały drzewa na niskiej wysokości co tłumaczy sprzeczne doniesienie o uszkodzeniu anteny NDB (1,1km) oraz drzewa
(1,1km), przeszkód oddalonych od siebie o wartość większa niż wynosi rozpiętość skrzydeł któregoś z samolotów
- samolot rosyjski się uratował a polski nie
- alarm lotniska zawył 15 min. po katastrofie

Ale masz pecha , że nie załapałeś sie na śledczego.Sam kaczor wymusił lądowanie i co tu gadać.
Na górę

Postautor: Gość » 13 maja 2010, o 19:01

Ty już też wydałeś wyrok.Szkoda tylko,że na całym świecie zabezpiecza się miejsce katastrofy a tutaj Rosjanie olewają a rząd prooooosi i wysyła archeologów.
Jakby to był Tusk byłby inna rozmowa.szkoda, że nie szanowaliscie Prezydenta waszego kraju.Tylko ,że Komorowskiego to będziemy musieli szanować.Bo będzie jedna partia,jeden naród! :panzielony:
Na górę

Postautor: Gość » 13 maja 2010, o 19:08

Samolot rozbił się na dużym obszarze. To aż 13 hektarów - tak rzecznik MSZ Piotr Paszkowski tłumaczy problemy z zabezpieczeniem terenu katastrofy 10 kwietnia. Zarzuty dotyczące kardynalnego zaniedbania procedur śledczych stawiają zachodni eksperci na antenie RMF FM.

Teren smoleńskiej katastrofy to 13 hektarów. Dla porównania ponad 24 tysiące hektarów dna Oceanu Atlantyckiego spenetrowano po katastrofie Jumbo Jet'a linii TWA w 1996 r. Samolot rozpadł się w powietrzu na wysokości ponad 4 kilometrów. Jego szczątki zasłały dno oceanu na olbrzymiej powierzchni. Ekipy marynarki wojennej za pomocą specjalnego sprzętu przeskanowały obszar prawie 250 kilometrów kwadratowych. Wydobyto 98 procent wraku, od części wielkości samochodu po skrawki nie większe od portfela

Warunki, w jakich prowadzone jest śledztwo po katastrofie 10 kwietnia, nie odpowiadają zachodnim standardom - zasugerował znany francuski ekspert ds. katastrof samolotowych Gerard Feldzer. Szef Muzeum Lotnictwa w Le Bourget koło Paryża w rozmowie z korespondentem RMF FM Markiem Gładyszem zaznaczył, że fakt, iż miejsce katastrofy nie zostało odpowiednio zabezpieczone, może przekreślić szanse na odkrycie przyczyn tragedii.

Również przedstawiciele Pentagonu skrytykowali poziom zabezpieczenia miejsca katastrofy. Ich zdaniem rosyjskie władze powinny odpowiednio uprzątnąć teren, by nikt nie mógł znaleźć tam czegokolwiek, co mogłoby pochodzić z rozbitej maszyny.

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczyns ... nId,277817
Na górę


Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”