To myśliwi mają teraz pozabijać lochy, aby młode dziki pozdychały?
Chłop jak chce zlikwidować hodowlę świń, to najpierw walnie obuchem w łeb losze, potem bierze się za przychówek. Bez likwidacji loch ta zabawa będzie trwać i trwać. Zresztą przez całe lata lochy chodziły jak święte krowy: rodziły, wystawiały do odstrzału swe potomstwo i dalej rodziły. Broń boże było strzelić świętą lochę, sprawczynię radości myśliwych.
Opanujmy emocje. Odstrzały dzików są zwiększone, ale po co wybijać wszystkie?
Bo my chcemy się bawić i bawić, choćby na trupie hodowli w gospodarstwach rolnych.
Trzeba zwiększyć odstrzały przy wschodniej granicy
Bajeczki: nasze dziki są czyste, to te z Białorusi i Ukrainy przynoszą zarazę.
i zmusić rolników do przestrzegania nakazów weterynaryjnych w chlewniach.
Czyli przywożenie ściółki z rejonów, gdzie nie ma dzików/ przejście na chów bezściołowy, termiczna obróbka całości paszy.
Teraz pomyśl o słomie i sianie wleczonej setki kilometrów na cele energetyczne i fruwającej podczas transportu po całej okolicy.
Zakaz wstępu do lasów i miejsca częstego przebywania dzików ( ostatnie rozwiązanie zastosowane na Krymie) etc.
Pamiętajmy tylko, że myśliwi też mają swoje sumienia i nie pójdą zabijać w okresach ochronnych.
Sumienie myśliwych widać, gdy przychodzi do szacowania szkód łowieckich i wypłaty odszkodowań
Może niech pozwolą Straży Granicznej na odstrzał? Chodzą wzdłuż granicy wschodniej, więc sami spotykają dziki.
O pomorze było wiadomo, że przyjdzie od co najmniej 2012r. ( pierwsze przypadki na Białorusi i Ukrainie) W tym czasie minister rolnictwa Marek Sawicki twierdził, że odstrzał nie ma sensu, bo dzikie świnie tylko rozbiegną się przenosząc dalej chorobę. Zgadnijmy kto mu wówczas szeptał do ucha i kogo słuchał Wiecznie Uśmiechnięty: rolników, czy lobby myśliwskiego?