Zapomniany cmentarz w Lubyczy Królewskiej

Cmentarz z czasów I wojny światowej w Lubyczy Królewskiej skrywa prawdopodobnie prochy kilkuset żołnierzy CK Armii i wojsk rosyjskich. O utrwalenie pamięci tego miejsca od trzech lat walczą miłośnicy historii Krzysztof Wojtyna i Paweł Sokalski.

To było już po zakończeniu tzw. bitwy komarowskiej w początkowych miesiącach I wojny światowej. Na Zamojszczyźnie wciąż operowały rozproszone, ale silne odziały 5 armii rosyjskiej pod dowództwem gen. Pawła Plehwego. Zepchnąć rozbite jednostki rosyjskie za Bug miały wojska grupy operacyjnej arcyksięcia Józefa Ferdynanda, które pozostały w rejonie Komarowa. Rosjanie przełamali jednak front.Arcyksiążę obawiając się odcięcia od zasadniczych sił, postanowił wycofać się, nie bez strat w kierunku Rawy Ruskiej. W oparciu o stworzoną naprędce linię obrony opartą o Lubyczę Królewską podjęły próbę zatrzymania wojsk rosyjskich.

9 września 1914 roku Rosjanie sporadycznie prowadzili ostrzał pozycji austro-węgierskich. Następnego dnia rano podjęli zaś zdecydowane natarcie. Kolejne ataki wojsk rosyjskich, ostrzał rosyjskiej artylerii, wyczerpanie wojsk austro-węgierskich ciągłymi kilkunastodniowymi walkami, coraz większe braki w zaopatrzeniu, a także ogólna sytuacja na tym odcinku frontu spowodowała, że 11 września wojska arcyksięcia wycofały się na linię obrony na rzece Rata, a następnie za linię Sanu.

 Pod prostym krzyżem 

Poległych w walkach bezpośrednio po bitwie chowano często w bezpośrednim miejscu śmierci. Pod prostym krzyżem i drewnianą tabliczką. Dopiero w 1915 roku po ponownym zajęciu tych terenów przez CK Armię, administracja austrowęgierska porządkowała rozrzucone po terenie mogiły, przenosząc szczątki żołnierzy do tworzonych cmentarzy. To była konieczność, bo takiej ogromnej liczby mogił porozrzucanych w terenie jeszcze nie było w historii wojskowości. Zdarzało się nawet, że pochówki na gruntach ornych, już po roku, dwóch latach były zaorywane przez miejscowych chłopów. Chodziło więc nie tylko o upamiętnienie zabitych i spełnienie chrześcijańskiego obowiązku, ale też o „odblokowanie” gruntów użytkowych. Poszukiwania mogił w terenie prowadziła żandarmeria wojskowa, a także formacje tyłowe pułków, w których walczyli polegli.

Taki też cmentarz powstał w Lubyczy Królewskiej, prawdopodobnie w czerwcu 1915 roku. Ulokowano go na obrzeżu miejscowości, na skraju lasu.

Robert Horbaczewski

źr. kronikatygodnia.pl