„Wołyń” – pamiętamy

Ten film z pewnością nie pozostanie bez echa. „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego jest już praktycznie gotowy, choć producentom brak pieniędzy na nakręcenie kilku kluczowych scen. Tych, by film miał taki kształt jaki wymyślił reżyser Wojciech Smarzowski. I nie jest to fanaberia artystyczna. Film opowiada o bardzo poważnych wydarzeniach – ludobójstwie na „Wołyniu”. W dobie polityki historycznej, ta produkcja akurat nie ma zielonego światła.

SONY DSC

1 maja w zamojskim kinie „Stylowy” odbyło się spotkanie z reżyserem Wojciechem Smarzowskim i ludźmi z produkcji filmu. Z tym filmem jest taki kłopot jak i z pamięcią o wydarzeniach na „Wołyniu” – ludobójstwie Polaków i Ukraińców, dokonanym przez sąsiadów w latach 40 – tych XX wieku. Ta masakra miała miejsce i w naszym powiecie. Spalone wsie, skłóceni sąsiedzi. Barbarzyństwo, o którym trzeba mówić i pamiętać. Niby o tym wiemy, ale głośno się o tym nie mówi. Producent filmu zdecydował się na bezprecedensową w historii polskiego kina akcję – zbiórkę pieniędzy na dokończenie filmu. Brakuje około 2 milionów złotych. Dlatego też powstała fundacja, która zbiera pieniądze na dokończenie filmu, na który niechętnie patrzą politycy i ludzie, którzy dysponują pieniędzmi na kulturę.

31 kwietnia br. ekipa z „Wołynia” wraz z aktorkami,m.in. Agatą Kuleszą, znaną z oskarowej „Idy” prezentowała się w Chełmie. Przyjęto ich entuzjastycznie, a tamtejsze Centrum Kultury wspiera film organizując różne akcje. 1 maja zawitali do kina „Stylowy” w Zamościu. Tu też czekała na ekipę pełna sala ludzi, głównie świadków wydarzeń lub członków ich rodzin. Nie było biletów, a skarbonka. Można było wrzucać pieniądze na wsparcie filmu. W trakcie spotkania z reżyserem Wojciechem Smarzowskim licytowano 5 fotosów z planu filmowego. W pierwszym rzędzie zasiadała władza. Prezydent Zamościa Andrzej Wnuk oraz Sławomir Zawiślak, poseł z partii rządzącej. Nie uczestniczyli w licytacji. Była dyskusja na temat wydarzeń na Wołyniu i na naszym terenie. Pokazywano też fragmenty powstającego filmu „Wołyń”. Sąsiedzi Polacy i Ukraińcy, którzy przez pokolenia żyli ze sobą zgodnie, nagle zaczęli się mordować między sobą. Ten film pokazuje mechanizm nakręcania nienawiści między ludźmi. Nienawiści robionej przez politykę i okoliczności historyczne. Mechanizm gdzie dwa narody zaczynają się zabijać w imię „słusznej sprawy”, a okupant na to patrzy i przyzwala.

Na koniec w „Stylowym” pokazano film „Róża” – obraz o wydarzeniach powojennych na Mazurach.

Wojciech Smarzowski jest reżyserem wielkiego kalibru i robi filmy autentyczne. Takie, po obejrzeniu których boli dusza. Miałem okazję porozmawiać z nim w Zamościu. To człowiek, który „Wołyń” nosił w swojej głowie od dawna. O tym mi mówił. Tę przemilczaną historię ludobójstwa na kresach. To człowiek, który ma odwagę pokazać ten temat po swojemu – a więc obiektywnie i do bólu prawdziwie. Smarzowski bowiem jest takim reżyserem, który potrafi epatować prawdą. Bolesną, ale jednak. Dał temu wyraz choćby w „Róży”, „Domu złym” czy „Drogówce”.

– Chyba nie powinno tak być, aby reżyser jeździł po Polsce aby zbierać pieniądze na dokończenie filmu. Nazwijmy rzecz po imieniu – żebrać. Zwłaszcza, że polityka historyczna ma obecnie zielone światło – No nie, odpowiedział Smarzowski.

– Więc, czemu? – Tamta historia siedziała we mnie gdzieś tak głęboko. Musiałem zrobić ten film. Bardzo niechętnie patrzono na ten projekt od początku. Dokończymy go.

– Byli tam na sali ludzie, którzy są z obozu rządzącego, ale jakoś nie chcą wspierać tego akurat filmu – Nie zauważyłem – odparł Smarzowski.

Reżyser, który pochodzi z okolic Krosna z chęcią słuchał historii tych ziem. Po filmie znalazł czas, aby porozmawiać z widzami. Często świadkami tych barbarzyńskich wydarzeń, które miały miejsce m.in. w powiecie tomaszowskim. Rzadko się zdarza, że reżyser tej klasy bywa tak blisko. Smarzowski był. I choćby samo to, że ludzie pamiętający tamte barbarzyńskie czasy mogli z nim porozmawiać, przekazać relacje, które przedstawiciele producenta filmu chętnie notowali, mówi o tym człowieku wiele.

A film „Wołyń”? Wywoła, a przynajmniej powinien wywołać dyskusję o naszych trudnych relacjach polsko – ukraińskich. Międzysąsiedzkich, międzyludzkich. Ten film do prawdziwy dynamit. Bardzo dobrze, że powstaje.

Premiera filmu „Wołyń” ma się odbyć w październiku tego roku.

Tomasz Żeleźny

Centrum Promocji i Reklamy, ul. Piłsudskiego 2,

22 – 600 Tomaszów Lubelski, www.cpir.info, biuro@cpir.info, też ten film wspiera.

Wpłaty można kierować bezpośrednio na konto Fundacji na Rzecz Filmu „Wołyń”: Odbiorca: Fundacja na Rzecz Filmu Wołyń.

Adres: ul. Różana 32, 02-569 Warszawa

Tytuł wpłaty: Darowizna na działalność statutową Fundacji

Numer konta Fundacji (ING Bank Śląski):

Konto główne: 40 1050 1012 1000 0090 3086 2941