Trzecia porażka na Podkarpaciu. Karpaty Krosno – Tomasovia 2:1 /film z golami/

Kolejne spotkanie kontrolne już czwarte tej zimy ma Podkarpaciu rozegrali piłkarze Tomasovii, którzy na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Wiązownicy zmierzyli się z piątym zespołem IV ligi podkarpackiej Karpatami Krosno.
Rywal jest bardzo dobrze znany naszemu klubowi, ponieważ tomaszowianie przez kilka lat mieli okazję rywalizować z Karpatami o ligowe punkty w ramach III -ligi lubelsko-podkarpackiej. Trzeba jednak przyznać, że od tego czasu upłynęło już trochę czasu, bowiem ostatni raz oba zespoły zagrały ze sobą w sezonie 2015/2016. Jednak drużyna z Krosna zawsze należy do solidnych ekip, którą ciężko jest pokonać i potwierdzenie tego mieliśmy wczoraj w Wiązownicy. Pierwszy kwadrans to zdecydowana przewaga rywali udokumentowana golem, choć trzeba przyznać, że był to gol z rodzaju tych, jakie nasz zespół nie powinien tracić. Tak właściwie tomaszowianie tego gola sprezentowali przeciwnikowi, choć gwiazdka dawno już minęła. Dokładnie w 14 min golkiper „niebiesko-białych” Paweł Budzyński chciał zagrać futbolówkę do Patryka Krosmana, ale zabrakło porozumienia w tej sytuacji i piłka zamiast do naszego środkowego pomocnika, trafiła do rywali, a dokładniej pod nogi Arkadiusza Orła, który zdobył zapewne jednego z najłatwiejszych swoich goli w karierze. Stracony gol podziałał motywująco na zespół Tomasovii, ponieważ „niebiesko-biali” zdecydowanie ruszyli do przodu w poszukiwaniu wyrównującej bramki. Przyniosło to bardzo szybko efekt, bo już w 20 min był remis. Tym razem olbrzymi błąd popełnił golkiper Karpat, który przy wybiciu piłki źle w nią trafił, dzięki czemu ta trafiła wprost pod nogi Oskara Lasoty.
Prawy pomocnik tomaszowian bez zbędnej zwłoki dograł futbolówkę na 11 metr do niepilnowanego Jakuba Szuty, a ten nie miał najmniejszych problemów z tym, by posłać ją do siatki. W pierwszej połowie obserwatorzy meczu nie zobaczyli już goli. Losy całego meczu jak się potem okazało, rozstrzygnęły się bardzo szybko, bo już siedem minut po przerwie, czyli w 52. Niestety decydujący cios zadali krośnianie, kiedy to po rzucie wolnym i zagraniu na długi słupek tomaszowskiej bramki futbolówka po zgraniu głową trafiła na 15 metr do jednego z piłkarzy Karpat, ten oddał strzał, ale po drodze piłka odbiła się od Arkadiusza Orła i wpadła do siatki. Mimo usilnych prób podopiecznym trenera Pawła Babiarza nie udało się doprowadzić do wyrównania i tym samym trzecia porażka na Podkarpaciu stała się faktem. Podkreślić jednak trzeba, iż sztab szkoleniowy miał trochę utrudnione zadanie już przed meczem, ponieważ wczoraj z różnych powodów nie mogło zagrać kilku piłkarzy Damian Szuta, Arkadiusz Smoła, Patryk Słotwiński, Michał Skiba, czy Mikołaj Grzęda. Piłkarze Tomasovii nie będą mieli zbyt długiej przerwy, bo już jutro w piątek zagrają w Lubartowie z Lewartem.
Poniżej prezentujemy gole, które padły podczas wczorajszego meczu z Karpatami Krosno.