Styczeń 2019 roku na długo zapadnie w pamięci Monice Skinder. Najpierw 12 stycznia w Dreźnie zawodniczka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski zdobyła swoje pierwsze punkty do klasyfikacji Pucharu Świata, a osiem dni później w Lahti sięgnęła po wicemistrzostwo świata juniorek!
Na zawodach w Niemczech 17-latka weszła do czołowej trzydziestki zawodów tej rangi po raz pierwszy w swojej karierze. Najpierw awansowała do ćwierćfinału sprintu techniką klasyczną, zajmując 29. miejsce w kwalifikacjach, po czym wywalczyła czwartą lokatę w swoim ćwierćfinale. Monika Skinder rywalizowała w nim z Maiken Caspersen Fallą, Katją Visnar, Elisabeth Schicho, Tatianą Alesziną i Laurien van der Graaff. Tomaszowianka nie przestraszyła się o wiele bardziej doświadczonych rywalek, biegła spokojnie, swoim tempem, ale nie odstawała od reszty stawki. Bez kompleksów walczyła ramię w ramię ze światowymi gwiazdami tej konkurencji. Przez długi czas biegła na piątej pozycji, ale przed finiszem wyprzedziła jeszcze jedną rywalkę, Elisabeth Schicho. Do awansu zabrakło naprawdę niewiele, bo zawodniczka z Tomaszowa Lubelskiego straciła do Norweżki Maiken Caspersen Falli nieco ponad sekundę. Ostatecznie zajęła 20. miejsce.
– Spodziewałem się tego, że Monika w najbliższym czasie zdobędzie pierwsze punkty, ale nie liczyłem na to, że zajmie tak wysoką, 20. lokatę – przyznał Waldemar Kołcun, klubowy trener Moniki.
Najlepsze miało jednak dopiero nadejść. W niedzielę, 20 stycznia w fińskim Lahti Monika rywalizowała już w Mistrzostwach Świata Juniorów i na dobry początek bez problemu przeszła eliminacje w sprincie techniką klasyczną. Zajęła szóste miejsce, a do ćwierćfinału awansowały również jej koleżanki z polskiej kadry: Weronika Kaleta, Eliza Rucka i Izabela Marcisz. W półfinale zameldowała się już jednak tylko tomaszowianka. Nie było łatwo, bo 17-latka na początku swojego biegu zaliczyła wywrotkę i musiała gonić pozostałe zawodniczki. Do mety dobiegła jako druga i już mogła szykować się do finałowej rywalizacji. W niej musiała zmierzyć się z tempem narzuconym przez Kristin Stavaas Skistad, mimo to cały czas Norweżka czuła na plecach oddech zarówno Polki, jak i pozostałych zawodniczek. Finisz był niesamowicie emocjonujący, o złoty medal walczyło w sumie pięć zawodniczek, ale ostatecznie to wspomniana Skistad o 0,63 sekundy wyprzedziła Monikę Skinder. Trzecie miejsce zajęła Finka Anita Korva ze stratą 0,71 sekundy do zwyciężczyni. Tym samym Monika powtórzyła sukces Justyny Kowalczyk sprzed 16 lat, która w wieku 20 lat również zdobyła wicemistrzostwo świata juniorek.
Wspomniana Kowalczyk pochwaliła sukces tomaszowianki na Facebooku (pisownia oryginalna): – MONIKA SKINDER VICEMISTRZYNIĄ ŚWIATA JUNIOREK!!! Ładnie i dojrzale walczyła nasza Dziewczynka. Całą drużyną zameldowaliśmy się w TOP 30!!! To niesamowicie dobry dzień dla naszych juniorek! Werka Kaleta 18! Elizka Rucka 22!!!
Izka Marcisz 24!!! Co mogę napisać… Jesteśmy z Trenerem Wierietielnym bardzo dumni z całej drużyny a z Moni szczególnie. Cieszymy się, że ciężka praca dziewcząt przynosi wymierne rezultaty! Dziękujemy Panom Serwismenom za świetne narty! Walczymy dalej! Wtórował jej minister sportu i turystyki, Witold Bańka, który zamieścił następujący wpis na Twitterze (pisownia oryginalna): – Brawa dla Moniki Skinder, ale gratulacje także dla sztabu szkoleniowego! Kolosalny postęp w tak krótkim czasie! Monika niebawem dołączy do #TEAM100.
Jak widać Polski Związek Narciarski śmiało postawił na młode zawodniczki, a opiekę nad nimi sprawuje wspomniany Aleksander Wierietielny, któremu pomaga właśnie Kowalczyk. – Od początku byliśmy gorącymi orędownikami ich pracy. Monika nie mogła lepiej trafić. Do poprzedniego zarządzania kadrą miałem sporo uwag i pretensji, ale teraz się to zmieniło. Grupa się dociera, stara wzajemnie rozumieć i myślę, że trenerzy też to widzą. Aleksander Wierietielny i Justyna Kowalczyk są w stanie zapewnić optymalny rozwój zawodniczek, w tym również Monice – stwierdził Waldemar Kołcun, który nie widzi przypadku w dobrej dyspozycji swojej podopiecznej. – Ciężko dochodzi się do określonego wyniku sportowego, ale gdy już zawodnik wejdzie na dany poziom, to utrzymuje się na nim przez dłuższy czas. Tu nie ma miejsca na niespodzianki, wszystko musi być wypracowane. Wcześniejsze wyniki Moniki wskazywały na to, że jest w formie, widać, że jest dobrze przygotowania do sezonu – dodał. Trener Kołcun miał w tym momencie na myśli zawody w ramach FIS Cup: 5. miejsce w biegu sprinterskim stylem klasycznym w Olos, wygraną w sprincie techniką klasyczną w Saariselce (obie miejscowości znajdują się w Finlandii) oraz 3. lokatę w sprincie stylem dowolnym we włoskim Santa Caterina Valfurva.
A to zapewne nie koniec emocji związanych ze startami Moniki w tym sezonie. W dniach 9-16 lutego tomaszowianka weźmie udział w Zimowym Olimpijskim Festiwalu Młodzieży Europy w Sarajewie, a kto wie, czy na przełomie lutego i marca nie zobaczymy jej w seniorskich mistrzostwach świata w austriackim Seefeld.
Kamil Kmieć
źr. Rewizje Tomaszowskie / fot: Polski Związek Narciarski