Pozostał spory niedosyt. Tomasovia – Wisłoka Dębica 2:2

W ramach V kolejki spotkań o mistrzostwo III ligi grupa 4 piłkarze Tomasovii po raz trzeci w tym sezonie zagrali mecz przed własnymi kibicami, gdzie ich rywalem była siódma drużyna przed tą kolejką Wisłoka Dębica. Tomaszowscy kibice obejrzeli ciekawy mecz z wieloma golami, lecz niestety na koniec nie było happy-endu, ponieważ spotkanie zakończyło się rezultatem remisowym 2:2. To trzeci z rzędu mecz na własnym boisku, którego nie wygrywają piłkarze Tomasovii.

 

Całe spotkanie miało wyrównany przebieg zarówno jeden, jak i drugi zespół miał swoje okazje do zdobycia bramek. Większy niedosyt mogą czuć jednak podopieczni trenera Pawła Babiarza, który przed meczem remis z tak silnym rywalem brałby w ciemno, lecz po meczu pozostało wrażenie, że można było ugrać więcej. Jedyny gol podczas pierwszej połowy padł w 18 min, kiedy to Wisłoka przedostała się lewą flanką w pole karne tomaszowian, gdzie Łukasz Siedlik wyłożył jak na tacy futbolówkę Błażejowi Radwankowi, a ten całkowicie niepilnowany skierował futbolówkę do bramki Łukasza Bartoszyka. Mimo kilku niezłych akcji żadna z drużyn nie zdobyła więcej goli i na przerwę goście schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. Dalsze bramki padały po przerwie i co najważniejsze zdobywali je również nasi piłkarze. W 54 min indywidualną akcją popisał się Jakub Szuta, który wymanewrował piłkarzy Wisłoki i sprytnie zagrał piłkę w pole karne do swego brata Damiana, a ten doprowadził do wyrównania.

 

Euforia na trybunach wybuchła w 60 min. Wtedy to nastąpiła szybka akcja tomaszowian, po której Bartłomiej Pleskacz dośrodkował futbolówkę z prawego skrzydła w pole karne, gdzie był Jakub Czarniecki, który efektowną główką pokonał bramkarza Wisłoki. Niestety naszemu zespołowi nie udało się odnieść zwycięstwa, ponieważ w 72 min dębiczanie doprowadzili do remisu. Piłkę z rzutu wolnego z lewej strony wrzucił w pole karne Jan Kozłowski, gdzie był Łukasz Siedlik i precyzyjnym uderzeniem głową zmusił do kapitulacji Łukasza Bartoszyka. W końcówce „niebiesko-biali” mieli dwie okazje na rozstrzygnięcie spotkania na swoją korzyść, ale piłka po uderzeniu głową Jakuba Szuty i chwilę potem jego brata Damiana, który próbował uderzenia pod poprzeczkę, nie wylądowała w bramce Wisłoki.

 

W tabeli Tomasovia jest aktualnie na 13 miejscu. W kolejnym meczu, który rozegrany zostanie w niedzielę 5 września o godz. 16:00 nasz zespół podejmie na własnym boisku Czarnych Połaniec.

 

 

Tomasovia – Wisłoka Dębica 2:2 (0:1)

bramki: D.Szuta 54′, Czarniecki 60′ – Radwanek 18′, Siedlik 72′

 

Tomasovia: 1. Bartoszyk – 16. Pleskacz (8. M.Żurawski), 13. Zozulia, 5. Chmura, 4. Czarniecki (17. Baran 79′) – 3.Chodziutko, 11.Skiba, 15. Kycko (14. Orzechowski 73′ ), 9. Dorosz, 18. D. Szuta – 7. J. Szuta (6. Lis 90+)

 

Żółte kartki: Chmura, Skiba – Zygmunt, Fedan, Kozłowski, Smoleń

 

Sędzia: Sebastian Wiśniowski (główny), Łukasz Giemza, Daniel Bołoz (asystenci) – Małopolski Związek Piłki Nożnej

 

Widzów: 600