Na przełomie roku Polska może dostać 4,7 mld euro zaliczki z Krajowego Planu Odbudowy. Warunkiem do jej otrzymania jest pisemne zobowiązanie polskiego rządu do likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - wynika z nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej". Akceptacja planu byłaby jednak warunkowa - w przypadku braku likwidacji Izby, kolejne raty KPO nie byłyby wypłacane.
Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-priorytety-ue-w-dobie-pandemii/aktualnosci/news-nieoficjalnie-polska-moze-dostac-zaliczke-z-kpo-komisja-euro,nId,5559173#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Europejski Fundusz Odbudowy przeglosowany
Przypomnę Państwu, w szczególności najprawdziwszym z patriotów, że zaledwie w grudniu zeszłego roku premier Mateusz Morawiecki w zamian za partycypację Polski w Funduszu Odbudowy zgodził się na wprowadzenie tzw „mechanizmu praworządności”. Daje to Komisji Europejskiej potężny instrument finansowego nacisku na niepokorne państwa członkowskie. W ten sposób partia, na wszystkie sposoby wycierająca sobie gębę bogoojczyźnianymi frazesami, sprzedała spory fragment naszej niepodległości za garść paciorków.
Wpisało się to zresztą w tradycję zapoczątkowaną przez Lecha Kaczyńskiego, który podpisując Traktat Lizboński doprowadził do poważnego ograniczenia siły polskiego głosu w Radzie Europejskiej. Właśnie ta fatalna decyzja, niezależnie czy była błędem czy świadomym szkodnictwem, stała się praprzyczyną obecnego „grillowania” Polski przez organy UE.
Tak czy inaczej rząd doprowadza do jawnej konfrontacji z KE, licząc, że skończy się ona na wymianie dyplomatycznych „uprzejmości”. Jednak wcale nie musi się tak skończyć. Uzbrojony przez nas samych „przeciwnik” może zwyczajnie zakręcić kurek z unijnymi pieniędzmi. To pewnie potrwa. Może rok, może nawet dłużej, ale powiedzmy sobie otwarcie: w sporze z KE w ostatecznym rozrachunku zostaniemy sami. Dlatego go przegramy.
https://myslpolska.info/2021/10/08/nie-obronimy-nadrzednosci-konstytucji/
Wpisało się to zresztą w tradycję zapoczątkowaną przez Lecha Kaczyńskiego, który podpisując Traktat Lizboński doprowadził do poważnego ograniczenia siły polskiego głosu w Radzie Europejskiej. Właśnie ta fatalna decyzja, niezależnie czy była błędem czy świadomym szkodnictwem, stała się praprzyczyną obecnego „grillowania” Polski przez organy UE.
Tak czy inaczej rząd doprowadza do jawnej konfrontacji z KE, licząc, że skończy się ona na wymianie dyplomatycznych „uprzejmości”. Jednak wcale nie musi się tak skończyć. Uzbrojony przez nas samych „przeciwnik” może zwyczajnie zakręcić kurek z unijnymi pieniędzmi. To pewnie potrwa. Może rok, może nawet dłużej, ale powiedzmy sobie otwarcie: w sporze z KE w ostatecznym rozrachunku zostaniemy sami. Dlatego go przegramy.
https://myslpolska.info/2021/10/08/nie-obronimy-nadrzednosci-konstytucji/
A kasy nima i nie bendzi
Gość pisze:
> A kasy nima i nie bendzi
Jak nie ma i nie będzie, PIS w TVP ogłosiła wielki sukces premiera w Brukseli. Ta kasa po prostu nam się należy.
> A kasy nima i nie bendzi
Jak nie ma i nie będzie, PIS w TVP ogłosiła wielki sukces premiera w Brukseli. Ta kasa po prostu nam się należy.
tvp jest dla idiotów którzy mają się za 1 sort
I kasy nima
Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”