Truciciele bielików- porabańcy w okolicy TL

Z notatnika strażaka, policjanta.

Postautor: Monty » 19 lut 2018, o 16:47

Na stronie internetowej Nadleśnictwa Tomaszów opisano akcje ratowania 2 orłów- bielików ( tych z naszego godła).
- http://www.tomaszow.lublin.lasy.gov.pl/ ... -bielikom- .
Od 20 lat- Co roku w styczniu Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne prowadzi obserwacje ptaków wodnych i drapieżnych wzdłuż rzek i nad stawami. W okolicy TL jest to Sołokija, Krynica Bełżecka, Tanew, Rachanka i Huczwa, Wieprz. Na Sołokiji regularnie co roku ( terenu RP) widywane są 1- 2 osobniki bielików . W czasie polowania zalatują nawet pod Łaszczówkę. W lecie maja tu także lęgi ( tylko 1 - 2 jajka/ rok/ parę)- gdzie gniazdo to tajemnica. Ponoć koneserzy czarnego rynku na tzw. zachodzie płacą za 1 jajko wartość Merca z salonu. Teraz proszę powiedzieć ile kosztuje dorosły zdrowy bielik. Ile kary winien dostać ten co jest sprawcą mordu całej populacji bielików w dolinie Sołokiji. Na fotkach w w/w artykule pokazano ptaka z białym ogonem- taki ogon świadczy że ma on co najmniej 4 lata- czyli pełna dojrzałość płciowa. Drugi bielik jest wg leśników młodszy.
Dziękuję tomaszowskim leśnikom za szybką i właściwą reakcję na informację o rannych bielikach. Są teraz w Lublinie w lecznicy- jeden wyjdzie z tego za kilka dni, drugi walczy o życie.
Podobny przypadek zatrucia bielików - tej zimy był na pd. skraju Puszczy Solskiej. Trucie ptaków powtarza się to od lat.
Co w tych głowach ludzi siedzi że wsadzają truciznę w padlinę- niech pierw sobie wsadzą do kotleta. Czy to nie jest to samo co zaczepić psa za linkę na hol i jazda lub głodzić konie/ bydło/ psy..
Na górę

Postautor: Monty » 19 lut 2018, o 19:06

W tym momencie piszą o tym zdarzeniu na stronie głównej portalu> wp.pl < - trują orły.
Podejrzenia padają na hodowców gołębi - dla których każdy latający drapieżnik to jastrząb polujący na ich gołąbki.
Na górę

Postautor: Gość » 20 lut 2018, o 07:55

Trucie ptaków- to znak rozpoznawczy naszych terenów. W styczniu były już trzy martwe bieliki i kilka myszołowów na terenie Nadleśnictwa Narol. Tylko czekać, aż coś pojawi się z furadanowego zagłębia, czyli okolic Łukowej. Nieznana jest ciemna liczba zwierząt otrutych a nie znalezionych, które zdołały gdzieś dopełznąć i zdechnąć cichutko w ukryciu.
Opamiętajcie się trochę ludziska, bo przy okazji giną inne gatunki dzikie, często cenne- jak orły przednie, giną domowe psy i koty. W swoich małych społecznościach wiecie kto to robi.
Na górę

Postautor: Gość » 20 lut 2018, o 14:39

Mam nadzieję, że odpowiednie służby zajmą się tą sprawą, znajdą sprawcę i przykładnie ukarzą, za nieodpowiedzialne i krótkowzroczne działanie.
Na górę

Postautor: Gość » 20 lut 2018, o 18:24

W tym momencie piszą o tym zdarzeniu na stronie głównej portalu> wp.pl < - trują orły.
Podejrzenia padają na hodowców gołębi - dla których każdy latający drapieżnik to jastrząb polujący na ich gołąbki.
Podobno ptaki mają się lepiej i trafiły z lecznicy do ptasiego azylu. Pozostaje mieć nadzieję, że trucizna nie pozostawiła trwałych spustoszeń w ich organizmach.
Celem bezpośrednim raczej nie były bieliki, bo przy takich dawkach nie miałyby szans przeżyć. Można się spodziewać, że dostały przy okazji likwidacji lisów, lub trucia wydr przez właścicieli miejscowych stawów.
Cokolwiek by nie było, głupota sprawcy woła o pomstę do nieba.
Na górę

Postautor: Gość » 23 lut 2018, o 10:17

W tym momencie piszą o tym zdarzeniu na stronie głównej portalu> wp.pl < - trują orły.
Podejrzenia padają na hodowców gołębi - dla których każdy latający drapieżnik to jastrząb polujący na ich gołąbki.
Podobno ptaki mają się lepiej i trafiły z lecznicy do ptasiego azylu. Pozostaje mieć nadzieję, że trucizna nie pozostawiła trwałych spustoszeń w ich organizmach.
Celem bezpośrednim raczej nie były bieliki, bo przy takich dawkach nie miałyby szans przeżyć. Można się spodziewać, że dostały przy okazji likwidacji lisów, lub trucia wydr przez właścicieli miejscowych stawów.
Cokolwiek by nie było, głupota sprawcy woła o pomstę do nieba.
Cokolwiek by nie było, głupota sprawcy woła o pomstę do nieba

O jakiej głupocie mówisz?Skoro prawdopodobne jest że trutka była przeznaczona na inne zwierze nie na orły to nie ma mowy o głupocie.
Ludzie trują szczury czasem właśnie te lisy czy wydry bo nie mają pomocy z nadleśnictwa czy innych urzędów sprawujących pieczę nad zwierzyną.To samo tyczy się bobrów które są pod ochroną a na łąkach przez ich tamy stoi woda a wtedy rolnik nie może wjechać skosić łąki ale i tamy też nie może rozwalać przez to dostaje po d.upie pare tysięcy kary lub nie dostaje dopłaty ale na to już nie patrzysz.Ludzie starają się jakoś sobie radzić pomijają cały ten burdel urzędniczy i czas potrzebny na załatwienie sprawy.Szkoda że trafiło to na bielika ale częściej ptactwo ginie od linii wysokiego napięcia,od zjedzenia czegoś ze śmieci niż od trutki.Dobrze że tak ważne dla naszego kraju ptaki czują się lepiej ale skoro nie były one celem świadomym to nie obrażaj nikogo bo tym samym można i Ciebie głupkiem nazwać gdyż produkujesz śmieci od których też ptactwo ginie czy inne zwierzęta a robisz to nieświadomie
Na górę

Postautor: Monty » 23 lut 2018, o 17:56

I tu przedmówca poruszył cały ciąg przyczyn zachowania niektórych ludzi, którzy mogli otruć bieliki.
Ogólnie zgadzam się że termin " ochrona przyrody czy środowiska przyrodniczego" to takie ładne hasło. W zależności od potrzeb to różnie się je wykorzystuje. Przykład ostatni - ochrona Puszczy Białowieskiej; jedni wycinali świerki by chronić puszcze od korników, a drudzy zabraniali wycinki bo nie ma to sensu skoro większość tego lasu jest na Białorusi ( gdzie nic nie robią) i przyroda obroni się sama.
Bobry- 30 lat temu nasiedlano je po całym kraju a teraz jest ich za dużo i brak odważnego ministra który ustali rozsądną populacje w danym środowisku i poda ilość do odstrzału. Przy okazji bobry robią dobrą robotę za meliorantów, którzy u nas w okolicy TL wyłącznie osuszają tereny i obniżają lustra wód podziemnych. Tam gdzie bobry spiętrzają okresowo wody w rowach występują najcenniejsze zbiorowiska roślinne i cenna zwierzyna, wymagające więcej wilgotności podłoża.. Zgoda- w czasie sianokosów jest to uciążliwe i winno pozwolić się rolnikom na spuszczenie wody bez sankcji. Ale prawo jest prawo- dopłat rolnych Agencja nie da jeśli nie wykosi się łąki. W Agencji nawet jak się zgłosi ten problem i wskaże ze wykosi sie później jak ustaną przyczyny zalania- to nie zapłacą, bo właśnie wydaja decyzje o dopłatach a łąka dalej nie koszona. Urzędnicy w Agencji RiMRol. winni mieć od RDOŚ-u zgodę na uznanie takich przypadków jako niezawinione przez rolnika a są zgodne z terminem ochrony bioróżnorodności środowiska przyrodniczego - i wypłacić dopłatę.
Lisy- przez unijną dyrektywę zwalczania wścieklizny u ludzi zrzucają szczepionki z samolotów na wiosnę, a potem mamy nadmiar lisów, które chcą jeść. Zjadają ptaki polne, zające i śmiało idą na bezczelnego po płotach po kury do domów i do miast. Wet. nie wydaje nakazów większego odstrzału lisów- bo kto zapłaci. Nie wypracowano sensownego złotego środka tego problemu. Ważniejsze są głosy epidemiologów i weterynarzy niż głosy przyrodników, którzy nie zgadzają się w większości z tą dyrektywą. Teraz kleszcze pomagają zwalczać plagę lisów; widać to w terenie, bo jest mniej lisów.
Termomodernizacja starych budynków- pod potrzebą zmniejszenia emisji gazów i pyłów z ogrzewania domów często niszczy się siedliska ptaków miejskich i nietoperzy.
Myśliwstwo- hodowla nadmiernej liczby zwierzyny kosztem upraw rolnych i leśnych. Po co dokarmiać zwierzynę skoro jest nadmiar saren, dzików . Ostatnio Min. Środowiska określiło , że winno być 0,5 szt. dzika / km2 a jest 3-5 razy więcej. I tak dalej - mamy w PL niedopracowane ustawy dot. środowiska i przyrody.
Na górę

Postautor: Gość » 23 lut 2018, o 19:56


Podobno ptaki mają się lepiej i trafiły z lecznicy do ptasiego azylu. Pozostaje mieć nadzieję, że trucizna nie pozostawiła trwałych spustoszeń w ich organizmach.
Celem bezpośrednim raczej nie były bieliki, bo przy takich dawkach nie miałyby szans przeżyć. Można się spodziewać, że dostały przy okazji likwidacji lisów, lub trucia wydr przez właścicieli miejscowych stawów.
Cokolwiek by nie było, głupota sprawcy woła o pomstę do nieba.
Cokolwiek by nie było, głupota sprawcy woła o pomstę do nieba

O jakiej głupocie mówisz?Skoro prawdopodobne jest że trutka była przeznaczona na inne zwierze nie na orły to nie ma mowy o głupocie.
Spokojnie, cel uświęca środki. Nie lubię dzików- zakładam miny przeciwpiechotne. Mam problem z jeleniami- walę z haubicy. Łosie?- sru bombami kasetowymi. Jak są inne ofiary- sorry.
Ktoś kto wpuszcza truciznę do środowiska ( czytaj: wykłada zatrutą przynętę) nie zastanawia się gdzie ta trucizna dotrze, bo w łańcuchu pokarmowym może zawędrować naprawdę daleko, także do ludzi.
Ludzie trują szczury

Przeczytaj o inhibitorach krzepliwości krwi drugiej generacji i pomyśl czym różni się trutka na szczury od Furadanu wykładanego dla lisów/wydr/kun. Dla ułatwienia: zostały tak pomyślane, by zminimalizować ryzyko przypadkowych zatruć innych gatunków.

czasem właśnie te lisy czy wydry bo nie mają pomocy z nadleśnictwa czy innych urzędów sprawujących pieczę nad zwierzyną.To samo tyczy się bobrów które są pod ochroną a na łąkach przez ich tamy stoi woda a wtedy rolnik nie może wjechać skosić łąki ale i tamy też nie może rozwalać przez to dostaje po d.upie pare tysięcy kary lub nie dostaje dopłaty ale na to już nie patrzysz.
Kiedy jest susza pomyśl czule o meliorantach, którzy wykopali rowy melioracyjne głębokie jak kanion Kolorado i z jeszcze większą sympatią o bobrach, które bez etatów, bez przetargów, za parę naręczy gałęzi wodę gromadzą dla wszystkich.
Dobrze że tak ważne dla naszego kraju ptaki czują się lepiej ale skoro nie były one celem świadomym to nie obrażaj nikogo bo tym samym można i Ciebie głupkiem nazwać gdyż produkujesz śmieci od których też ptactwo ginie czy inne zwierzęta a robisz to nieświadomie
Obrażam??? Jeszcze d... bym skopał i kazał zjeść przynętę.
Na górę

Postautor: Gość » 24 lut 2018, o 18:20

Jeden z bielików- samiec już wrócił na wolność. Samica wymaga dłuższego leczenia.

http://lublin.wyborcza.pl/lublin/5,4872 ... .html?i=25
Na górę

Postautor: Gość » 9 mar 2018, o 18:33

Na górę

Postautor: Monty » 19 mar 2018, o 22:00

Jak się okazało po badaniach w Warszawie- żyjąca jeszcze samica bielika ( uratowana w Przeorsku) ma przykurcze szponów i śruty w skrzydle.
W związku z tym przyszłość jej jest tragiczna. Zobacz szczegóły w artykule.
http://zamosc.naszemiasto.pl/artykul/pa ... id,tm.html.
Na górę

Postautor: Gość » 19 mar 2018, o 22:21

Następny bielik otruty w okolicach Narola.
https://www.facebook.com/NadlesnictwoNa ... 2285904326
Na górę

Postautor: Gość » 10 sie 2018, o 08:27

Może po prostu żrą coś zatrutego.
Na górę

Postautor: Monty » 21 wrz 2018, o 19:06

Jak donoszą znajomi myśliwi nad łąkami i stawami w Korniach (w dolinie Sołokiji) widują często dwa dorosłe bieliki ( z białymi ogonami). Mam nadzieję , że przeżyją kolejną zimę bez trucizny. Jedzenia w postaci krzyżówek, gęsi i kormoranów nie zabraknie im tam.
Przy okazji dziękujemy właścicielowi tych stawów ( Panu Kuśmierczakowi) za serdeczność wobec ornitologów, którzy w tym roku nawiedzali te stawy dość często. Były to osoby z całej Polski ze względu na rzadkie gatunki ptaków, które odwiedzają te rubieże PL. Ostatnio w promieniu 10km od tego rejonu widywano takie rarytasy jak- kaczkę hełmiatkę i ohara, szczudłaka, szlachara, mewę orlicę, czaple purpurową, kulika mniejszego, słowika podróżniczka, pliszkę tundrową oraz różne drapole- sokoła kobczyka, kanie czarną, gadożera, kurchannika, orła cesarskiego ( w Hulczu). W ostatnich czasach w tym kwadracie naszego powiatu widuje się największą liczbę gatunków ptaków co wynika z mozaiki środowiska i słabej bytności ludzi. Pamiętaj każdy wjazd w teren Korni należy zgłaszać telefonicznie do SG.
Zapraszamy miejscowych miłośników przyrody na stronę http://www.lto.org.pl/index.php , gdzie wpisywane są te obserwacje fachowców i fotki.
Na górę

Postautor: Gość » 22 wrz 2018, o 17:36

Jak donoszą znajomi myśliwi nad łąkami i stawami w Korniach (w dolinie Sołokiji) widują często dwa dorosłe bieliki ( z białymi ogonami). Mam nadzieję , że przeżyją kolejną zimę bez trucizny. Jedzenia w postaci krzyżówek, gęsi i kormoranów nie zabraknie im tam.
...
Co za bzdury! Stawy w Korniach to stawy do produkcji towarowej. One są jesienią spuszczane w celu odłowienia ryby, a jeśli nawet w którymś być może zostaje woda, to jest ona zamarznięta! Jedź na stawy do Korni zimą to zobaczysz, że krzyżówek, gęsi i kormoranów tam tyle samo, co na polach czy łąkach, czyli nic! . Zimą na tych stawach bielik pożywi się tyle, co szczur w sklepie z żelastwem :twisted:

PS. Gęsi czy kormoranów u nas zimą nikt, nigdy ani nigdzie w okolicy nie widywał panie "ornitologu"
Na górę


Wróć do „Zdarzenia”