Nowy dyrektor

Sprawy związane z Tomaszowem Lubelskim i jego okolicami.

Postautor: Gość » 8 sty 2022, o 21:05

Ryzykowne.
Na górę

Postautor: Gość » 8 sty 2022, o 22:27

Nazaగutrz, zaopatrzywszy się w listy księdza prymasa i ułożywszy cały plan z Hasslingiem,
zadzwonił pan Zagłoba do furty klasztorneగ na Mons regius. Serce biło mu mocno na myśl,
గak go przyగmie pan Wołodyగowski, i sam też, choć sobie ułożył z góry, co mu powie,
poznał, że dużo zależało od przyగęcia, గakiego dozna. Tak myśląc pociągnął za dzwonek
drugi raz, a gdy klucz zaskrzypiał w zamku i furta odchyliła się nieco, wpakował się w nią
zaraz, trochę przemocą, i rzekł do zmieszanego młodego mniszka:
— Wiem, że żeby weగść tutaగ, osobną permisగę⁷⁰ mieć trzeba, ale గa mam list od
księdza arcybiskupa, któren zechcieగ, carissime frater⁷¹, księdzu przeorowi oddać.
— Stanie się wedle woli waszmości — odpowiedział furtian⁷² skłoniwszy się na widok
prymasowskieగ pieczęci.
To rzekłszy, pociągnął za rzemień wiszący u serca dzwonka i dwa razy uderzył, aby
kogoś przywołać, bo sam nie miał prawa odeగść od furty. Na on głos poగawił się drugi
mnich i zabrawszy list, oddalił się z nim w milczeniu, pan Zagłoba zaś złożył na ławce
zawinięcie, które miał ze sobą, po czym siadł sam i sapać począł mocno.
— Frater — rzekł wreszcie — a గak dawno w zakonie?
— Piąty rok — odrzekł furtian.
— Proszę, taki młody, a గuż piąty rok! To గuż, choćby się chciało wyగść, za późno!
A musiało się nieraz zatęsknić za światem, bo to, mosterdzieగu, గednemu woగenka pachnie,
drugiemu uczty, trzeciemu białogłowy…
— Apage! — rzekł mniszek żegnaగąc się pobożnie.
— Jakże? Nie brała pokusa wyగść? — powtórzył Zagłoba.
Lecz mniszek spoగrzał z nieufnością na rozmawiaగącego tak dziwnie arcybiskupiego
wysłańca i odrzekł:
— Za kim się tu drzwi zamkną, ten గuż nie wychodzi.
— To obaczym గeszcze! Co tam z panem Wołodyగowskim się dzieగe? Zdrów?
— Nie masz tu nikogo, co by się tak nazywał.
— Brat Michał? — rzekł na próbę pan Zagłoba. — Dawny pułkownik dragoński,
który tu wszedł niedawno?
— Tego bratem Jerzym nazywamy, ale on dotąd ślubów nie wykonał i wykonać ich
przed terminem nie może.
— I pewno nie wykona, bo nie uwierzysz, frater, co to był za podwikarz⁷³! Drugiego tak na białogłowską cnotę zawziętego nie znalazłbyś we wszystkich zako… chciałem
powiedzieć: we wszystkich pułkach z całego komputu…
— Mnie się tego słuchać nie godzi — odparł z coraz większym zdziwieniem i zgorszeniem mnich.
— Słuchaగże, frater. Nie wiem, gdzie u was moda przyగmować, ale గeśli tu, na tym
mieగscu, to radzęć, గak tu przyగdzie brat Jerzy, odeగść lepieగ, ot, do teగ izby przy furcie, bo
my tu o nader światowych rzeczach będziemy rozmawiali.
— Ja i zaraz wolę odeగść — rzekł mnich.
Tymczasem pokazał się Wołodyగowski, czyli raczeగ brat Jerzy, ale Zagłoba nie poznał
nadchodzącego, bo pan Michał zmienił się wielce.
Na górę

Postautor: Gość » 8 sty 2022, o 22:33

Nazaగutrz, zaopatrzywszy się w listy księdza prymasa i ułożywszy cały plan z Hasslingiem,
zadzwonił pan Zagłoba do furty klasztorneగ na Mons regius. Serce biło mu mocno na myśl,
గak go przyగmie pan Wołodyగowski, i sam też, choć sobie ułożył z góry, co mu powie,
poznał, że dużo zależało od przyగęcia, గakiego dozna. Tak myśląc pociągnął za dzwonek
drugi raz, a gdy klucz zaskrzypiał w zamku i furta odchyliła się nieco, wpakował się w nią
zaraz, trochę przemocą, i rzekł do zmieszanego młodego mniszka:
— Wiem, że żeby weగść tutaగ, osobną permisగę⁷⁰ mieć trzeba, ale గa mam list od
księdza arcybiskupa, któren zechcieగ, carissime frater⁷¹, księdzu przeorowi oddać.
— Stanie się wedle woli waszmości — odpowiedział furtian⁷² skłoniwszy się na widok
prymasowskieగ pieczęci.
To rzekłszy, pociągnął za rzemień wiszący u serca dzwonka i dwa razy uderzył, aby
kogoś przywołać, bo sam nie miał prawa odeగść od furty. Na on głos poగawił się drugi
mnich i zabrawszy list, oddalił się z nim w milczeniu, pan Zagłoba zaś złożył na ławce
zawinięcie, które miał ze sobą, po czym siadł sam i sapać począł mocno.
— Frater — rzekł wreszcie — a గak dawno w zakonie?
— Piąty rok — odrzekł furtian.
— Proszę, taki młody, a గuż piąty rok! To గuż, choćby się chciało wyగść, za późno!
A musiało się nieraz zatęsknić za światem, bo to, mosterdzieగu, గednemu woగenka pachnie,
drugiemu uczty, trzeciemu białogłowy…
— Apage! — rzekł mniszek żegnaగąc się pobożnie.
— Jakże? Nie brała pokusa wyగść? — powtórzył Zagłoba.
Lecz mniszek spoగrzał z nieufnością na rozmawiaగącego tak dziwnie arcybiskupiego
wysłańca i odrzekł:
— Za kim się tu drzwi zamkną, ten గuż nie wychodzi.
— To obaczym గeszcze! Co tam z panem Wołodyగowskim się dzieగe? Zdrów?
— Nie masz tu nikogo, co by się tak nazywał.
— Brat Michał? — rzekł na próbę pan Zagłoba. — Dawny pułkownik dragoński,
który tu wszedł niedawno?
— Tego bratem Jerzym nazywamy, ale on dotąd ślubów nie wykonał i wykonać ich
przed terminem nie może.
— I pewno nie wykona, bo nie uwierzysz, frater, co to był za podwikarz⁷³! Drugiego tak na białogłowską cnotę zawziętego nie znalazłbyś we wszystkich zako… chciałem
powiedzieć: we wszystkich pułkach z całego komputu…
— Mnie się tego słuchać nie godzi — odparł z coraz większym zdziwieniem i zgorszeniem mnich.
— Słuchaగże, frater. Nie wiem, gdzie u was moda przyగmować, ale గeśli tu, na tym
mieగscu, to radzęć, గak tu przyగdzie brat Jerzy, odeగść lepieగ, ot, do teగ izby przy furcie, bo
my tu o nader światowych rzeczach będziemy rozmawiali.
— Ja i zaraz wolę odeగść — rzekł mnich.
Tymczasem pokazał się Wołodyగowski, czyli raczeగ brat Jerzy, ale Zagłoba nie poznał
nadchodzącego, bo pan Michał zmienił się wielce.
Na górę

Postautor: Gość » 8 sty 2022, o 22:42

> księdza arcybiskupa, któren zechcieగ, carissime frater⁷¹, księdzu przeorowi
> oddać.
> — Stanie się wedle woli waszmości — odpowiedział furtian⁷² skłoniwszy się na
> widok
> prymasowskieగ pieczęci.
> To rzekłszy, pociągnął za rzemień wiszący u serca dzwonka i dwa razy
> uderzył, aby
> kogoś przywołać, bo sam nie miał prawa odeగść od furty. Na on głos poగawił
> się drugi
> mnich i zabrawszy list, oddalił się z nim w milczeniu, pan Zagłoba zaś
> złożył na ławce
> zawinięcie, które miał ze sobą, po czym siadł sam i sapać począł mocno.
> — Frater — rzekł wreszcie — a గak dawno w zakonie?
> — Piąty rok — odrzekł furtian.
> — Proszę, taki młody, a గuż piąty rok! To గuż, choćby się chciało wyగść, za
> późno!
> A musiało się nieraz zatęsknić za światem, bo to, mosterdzieగu, గednemu
> woగenka pachnie,
> drugiemu uczty, trzeciemu białogłowy…
> — Apage! — rzekł mniszek żegnaగąc się pobożnie.
> — Jakże? Nie brała pokusa wyగść? — powtórzył Zagłoba.
> Lecz mniszek spoగrzał z nieufnością na rozmawiaగącego tak dziwnie
> arcybiskupiego
> wysłańca i odrzekł:
> — Za kim się tu drzwi zamkną, ten గuż nie wychodzi.
> — To obaczym గeszcze! Co tam z panem Wołodyగowskim się dzieగe? Zdrów?
> — Nie masz tu nikogo, co by się tak nazywał.
> — Brat Michał? — rzekł na próbę pan Zagłoba. — Dawny pułkownik dragoński,
> który tu wszedł niedawno?
> — Tego bratem Jerzym nazywamy, ale on dotąd ślubów nie wykonał i wykonać
> ich
> przed terminem nie może.
> — I pewno nie wykona, bo nie uwierzysz, frater, co to był za podwikarz⁷³!
> Drugiego tak na białogłowską cnotę zawziętego nie znalazłbyś we wszystkich
> zako… chciałem
> powiedzieć: we wszystkich pułkach z całego komputu…
> — Mnie się tego słuchać nie godzi — odparł z coraz większym zdziwieniem i
> zgorszeniem mnich.
> — Słuchaగże, frater. Nie wiem, gdzie u was moda przyగmować, ale గeśli tu, na
> tym
> mieగscu, to radzęć, గak tu przyగdzie brat Jerzy, odeగść lepieగ, ot, do teగ
> izby przy furcie, bo
> my tu o nader światowych rzeczach będziemy rozmawiali.
> — Ja i zaraz wolę odeగść — rzekł mnich.
> Tymczasem pokazał się Wołodyగowski, czyli raczeగ brat Jerzy, ale Zagłoba
> nie poznał
> nadchodzącego, bo pan Michał zmienił się wielce.

Nazaగutrz, zaopatrzywszy się w listy księdza prymasa i ułożywszy cały plan z Hasslingiem,
zadzwonił pan Zagłoba do furty klasztorneగ na Mons regius. Serce biło mu mocno na myśl,
గak go przyగmie pan Wołodyగowski, i sam też, choć sobie ułożył z góry, co mu powie,
poznał, że dużo zależało od przyగęcia, గakiego dozna. Tak myśląc pociągnął za dzwonek
drugi raz, a gdy klucz zaskrzypiał w zamku i furta odchyliła się nieco, wpakował się w nią
zaraz, trochę przemocą, i rzekł do zmieszanego młodego mniszka:
— Wiem, że żeby weగść tutaగ, osobną permisగę⁷⁰ mieć trzeba, ale గa mam list od
księdza arcybiskupa, któren zechcieగ, carissime frater⁷¹, księdzu przeorowi oddać.
— Stanie się wedle woli waszmości — odpowiedział furtian⁷² skłoniwszy się na widok
prymasowskieగ pieczęci.
To rzekłszy, pociągnął za rzemień wiszący u serca dzwonka i dwa razy uderzył, aby
kogoś przywołać, bo sam nie miał prawa odeగść od furty. Na on głos poగawił się drugi
mnich i zabrawszy list, oddalił się z nim w milczeniu, pan Zagłoba zaś złożył na ławce
zawinięcie, które miał ze sobą, po czym siadł sam i sapać począł mocno.
— Frater — rzekł wreszcie — a గak dawno w zakonie?
— Piąty rok — odrzekł furtian.
— Proszę, taki młody, a గuż piąty rok! To గuż, choćby się chciało wyగść, za późno!
A musiało się nieraz zatęsknić za światem, bo to, mosterdzieగu, గednemu woగenka pachnie,
drugiemu uczty, trzeciemu białogłowy…
— Apage! — rzekł mniszek żegnaగąc się pobożnie.
— Jakże? Nie brała pokusa wyగść? — powtórzył Zagłoba.
Lecz mniszek spoగrzał z nieufnością na rozmawiaగącego tak dziwnie arcybiskupiego
wysłańca i odrzekł:
— Za kim się tu drzwi zamkną, ten గuż nie wychodzi.
— To obaczym గeszcze! Co tam z panem Wołodyగowskim się dzieగe? Zdrów?
— Nie masz tu nikogo, co by się tak nazywał.
— Brat Michał? — rzekł na próbę pan Zagłoba. — Dawny pułkownik dragoński,
który tu wszedł niedawno?
— Tego bratem Jerzym nazywamy, ale on dotąd ślubów nie wykonał i wykonać ich
przed terminem nie może.
— I pewno nie wykona, bo nie uwierzysz, frater, co to był za podwikarz⁷³! Drugiego tak na białogłowską cnotę zawziętego nie znalazłbyś we wszystkich zako… chciałem
powiedzieć: we wszystkich pułkach z całego komputu…
— Mnie się tego słuchać nie godzi — odparł z coraz większym zdziwieniem i zgorszeniem mnich.
— Słuchaగże, frater. Nie wiem, gdzie u was moda przyగmować, ale గeśli tu, na tym
mieగscu, to radzęć, గak tu przyగdzie brat Jerzy, odeగść lepieగ, ot, do teగ izby przy furcie, bo
my tu o nader światowych rzeczach będziemy rozmawiali.
— Ja i zaraz wolę odeగść — rzekł mnich.
Tymczasem pokazał się Wołodyగowski, czyli raczeగ brat Jerzy, ale Zagłoba nie poznał
nadchodzącego, bo pan Michał zmienił się wielce.
Na górę

Postautor: Gość » 9 sty 2022, o 09:20

Przyjrzyjcie się, jak zostało rozegrane obsadzenie stanowiska dyrektora Szpitala JPII w Zamościu przez tamtejsze władze...Czy u was w TL będzie podobnie?? Oby nie...
Na górę

Postautor: Gość » 9 sty 2022, o 09:42

Nie przeszkadzajcie władzy w podejmowaniu jedynie słusznych decyzji, a ty władzo nie denerwuj się, jak będziesz się mścić, ktoś cię kiedyś weźmie za dupę, mimo że wydaje ci się że to niemożliwe. Jak w piosence, przyjdzie na to czas, przyjdzie czas, przyjdzie czas... Wiesz przecież, że w polityce najważniejsza jest cierpliwość.
Na górę

Postautor: Gość » 9 sty 2022, o 16:53

To musi byc dobra decyzja.
Na górę

Postautor: Gość » 9 sty 2022, o 16:58

Gość pisze:
> To musi byc dobra decyzja.
Czy znasz choć jedną dobrą decyzję podjętą przez czynowników albo hersztów tej bandy spod arcykomedianckiego i arcyoszukańczego szyldu Prawo i Sprawiedliwość, który to szyld jest zaprzeczeniem i prawa i sprawiedliwości tak, jak Służba Bezpieczeństwa była zaprzeczeniem bezpieczeństwa?
Na górę

Postautor: edgo » 10 sty 2022, o 10:33

Masz racje POPRZEDNIA WŁADZA tego problemu już by nie miała - Szpital już by nie istniał lub był PRYWATNY
Na górę

Postautor: Gość » 10 sty 2022, o 11:16

edgo pisze:
> Masz racje POPRZEDNIA WŁADZA tego problemu już by nie miała - Szpital już
> by nie istniał lub był PRYWATNY
Przecież te państwowe, czy też publiczne instytucje są tak naprawdę w prywatnych rękach kilku okolicznych rodzin...
Na górę

Postautor: Gość » 10 sty 2022, o 11:22

Ordynator w szpitalu to jak wojewoda w swojej zagrodzie. I tak przychodzisz do niego z...kogutkiem😂 Jaka to róznica dla pacjenta?
I dobrze , że go stać, bo kiedyś chłop jadł koguta tylko wtedy jak był chory kogut, albo chory gospodarz.
Na górę

Postautor: Gość » 10 sty 2022, o 11:27

Łasych na stołek, jak widać po wpisach, jest wielu. Zawiść, kasa - kasa, zawiść.
Na górę

Postautor: edgo » 10 sty 2022, o 15:18

Tylko aby mieć prywatny to trzeba sobie wybudować a nie PRZEJĄĆ w układach partyjnych.
Na górę

Postautor: Gość » 10 sty 2022, o 15:56

edgo pisze:
> Masz racje POPRZEDNIA WŁADZA tego problemu już by nie miała - Szpital już
> by nie istniał lub był PRYWATNY

Gdyby był prywatny to by leczył i to na odpowiednim poziomie. Przykłady chyba wszystkich innych sprywatyzowanych szpitali świadczą o tym najlepiej.
A Ty pewnie boisz się, że w sprywatyzowanym szpitalu płaciłbyś za świadczenia zdrowotne.
Nic bardziej mylnego. Jeśli tylko jesteś ubezpieczony, to za świadczenie zdrowotne płaci w takim szpitalu NFZ, za to ty otrzymujesz świadczenie na poziomie nieosiągalnym dla większości publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Przykład z naszego podwórka: szpitalik "Okulistyka" na rogu Wyspiańskiego i Sienkiewicza. Na operacje takiej zaćmy kolejki tam są najkrótsze w całym regionie, narzekania na poziom zabiegów i porad nie większe niż w publicznej służbie zdrowia i nikt tam pieniędzy na opłaty za świadczenie z kieszeni nie wyciąga.
Na górę

Postautor: edgo » 11 sty 2022, o 11:03

Dowiedz się więcej w Biłgoraju>
Na górę


Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”