Tomaszowska Giełda Rolnicza

Sprawy związane z Tomaszowem Lubelskim i jego okolicami.

Postautor: Gość » 27 lip 2021, o 09:17

Taa...mocny argument:)
tak mocny,że wszyscy powinni stulic uszy po sobie i wcinać z zamknetymi oczami jedzenie póki ono jeszcze jest.
To,że odbija sie na zdrowiu i komforcie życia to pikuś.
To,że złe uczynki jakoś tam wracają do człowieka to pewne.

Nikt nie myśli o degradacji roli.Teraz jest jako tako a jak stanie się cos takiego,że z tej samej butelki z ta sama etykietą pole potraktowane jak co roku nie wyrośnie









NIC?
Na górę

Postautor: Gość » 27 lip 2021, o 09:30

A co z wysokością plonów i cenami takiej żywności. Czy bez chemii możemy się wyżywić? Czy wszystkich będzie stać na ta zdrową żywność?
Na górę

Postautor: Gość » 27 lip 2021, o 13:43

Czy wy potraficie logicznie mysleć?
Na górę

Postautor: Gość » 27 lip 2021, o 15:39

Musicie zrozumieć że masowa produkcja to nie to samo co przydomowy ogródek w którym bez chemii sam może sobie ze wszystkim poradzić. Jak ktoś ma 2h i więcej nie będzie uprawiał roli metodami z przed 3 czy 4 dekad. Uprzemysłowienie produkcji i same kredyty unijne sprawiły iż producenci żywności zaczeli siać na większą skale a co za tym idzie i pryskać. Samo rozpowszechnienie się pestycydów i łatwość ich stosowania sprawiło że na polach nie widać ludzi walczących z chwastami, widać jeden ciągnik który załatwia sprawę o wiele szybciej i wygodniej niż kiedyś kiedy robili to ludzie. Łatwość walki chemią sprawiła że rolnik woli to rozwiązanie niż pracę najętych robotników. Ale sam fakt iż same opryski sprawiają iż dany chwast, czy robak po czasie uodparnia się na dany rodzaj pestycydów też sprawia że rolnicy testują na własnych polach różne ich rodzaje, Mam rodzinę na wsi, widzę co sieją, jak pryskają itd. W tych czasach to nie uniknione, każdy rolnik chce wycisnąć z pola ile się da by nakład pracy która włożył w obsianie pól zaowocował większą kasą na koncie. Wszyscy wiemy jak rolnicy dostają po d..., jak pośrednicy zarabiają więcej od chłopa, jak z zagranicy ściąga się mięso, owoce i warzywa. Chcecie mieć zdrowiej, bierzcie od chłopa, zwracajcie uwagę w sklepach na polskie produkty. Ale to i tak nie sprawi że chemia zniknie z pól i jadłospisu trzody chlewnej. Duża konsumpcja jednak wymusza drogę na skróty u producentów w postaci posiłkowania się pestycydami czy paszami dla trzody zawierającymi różne wspomagacze wzrostu. Wystarczy popatrzeć ile teraz osób chodzi z brzuszkiem, znam osoby co nie jedzą wcale tak dużo a jednak tyją, chemia zawarta w wędlinach robi swoje, 30 lat temu mało który miał bęben jak kobieta w ciąży, teraz co drugi. Zdrowe odżywianie to podstawa długiego życia, niestety coraz częściej słyszy się o zgonach osób młodszych na zawały serca, wylewy, czy też raka itp. Chemia odkłada się w naszych organizmach- jesteś tym co jesz, a jeżeli to co jest, jest faszerowane chemią to i Ty nią jesteś faszerowany, i żadne gadanie o karencji mnie nie przekona. Mięsa czy warzywa, owoce mają jakieś tam normy dopuszczenia do sprzedaży tzn: może być jakaś zawartość danego związku chemicznego czy to w warzywie czy mięsie, uznawanego za nie groźny dla człowieka, nikt jednak nie mówi iż zarówno w mięsie mamy jakiś związek, w roślinie czy owocu inny i spożywając to wszystko na raz, aplikujemy sobie na prawdę dużo tej chemii w skali roku. Jak by nie patrzeć trzeba coś jeść, nie unikniemy pestycydów, chemii nawet w produktach eko-bio bo tam też ludzie robią przekręty. Przykładem mogą być truskawki chociażby z biedronki, takie eko - piękne czerwone, bez smaku, a porównując je do truskawek z wioski gdzie się ich tak nie pryska to tam są małe w porównaniu do tych ze sklepu, ale i smaczniejsze. Nie należy wierzyć takim etykietom, zarówno owoce i warzywa bez chemii są mniejsze i brzydsze tak samo tuczniki hodowane bez paszy starymi metodami(kartofle, osypka itp.) będą mniejsze i dłużej będą rosły. Wystarczy zobaczyć co się dzieje z wędliną zakupioną w sklepach co z niej wychodzi dzień czy dwa po zakupie. To co widać jako piękne na półce z produktami powinno dawać do myślenia konsumentom- dlaczego jest takie idealne niż produkty wyprodukowane samemu chociażby w doniczce na balkonie czy w przydomowym ogródku
Na górę

Postautor: Gość » 27 lip 2021, o 16:58

Obserwując ludzi w sklepie a w zasadzie co wkładają do koszyka,dochodzę do wnioskuże kierują się maksymą
"-byle co,byle duźo i tanio"
Kolorowe opakowanie z uśmiechniętymi buziami,wysportowanymi (często w fotoszopie)sylwetkami ma niby gwarantować zdrowie i nieziemskie doznania smakowe.
Cofają ludzi do pisma obrazkowego.
Choć niby jest juź obowiązek pisania jakiejś prawdy o produkci na opakowaniu to zawsze jest niemal nieczytelne albodostępne dla tych o sokolim wzroku.
Producenci liczą na lenistwo i pośpiech konsumentów bo komu zechce się studiować etykiety.O podstawowej wiedzy na temat np.dodatków konserwujących(E) lub polepszaczy smakowych nie wspomne.
Karmicie siebie i swoje dzieci badziewiem a potem macie pretensje,że choroby was gnębią a o wyleczenie nawet za ciężką kasę trudne.
Na górę

Postautor: Gość » 28 lip 2021, o 06:55

Mieszkam na obrzeżach miasta z dala od spalin i spodziewać by się mogło, że tam powietrze będzie czyste i zdrowe. Tak być mogło gdyby nie starszy pan, który ma obok naszego domu tzw ogród ( jakieś trzy ary gdzie uprawia warzywa). Dziaduś dla zdrowotności jeździ rowerkiem, bo mieszka w centrum Tomaszowa. Na działce jest kilka razy dziennie, nawet w niedzielę. Rano i w południe coś tam plewi,zrywa ale za to co drugi dzień ciśnie tym rowerkiem z pomarańczową bańką na plecach, w której ma przygotowany na ten moment oprysk i łazi tak godzinę lub półtorej i pryska i pryska...... W ostatnie upalne dni to smak tego oprysku czuć było w gardle przełykając ślinę. Że ten dziadek jeszcze nie padł w tych kartoflach to cud !!! A rodzina to naprawdę smacznego jej życzę. I pewnie tam sąsiadom opowiada: ja nie kupuje tego świństwa w sklepie, ja mam swoje zdrowe......
Na górę

Postautor: Gość » 28 lip 2021, o 07:08

Hmm. Zrzędzisz.
Na górę

Postautor: Gość » 28 lip 2021, o 11:21

Ppatrzcie jak temat staje sie konrowersyjny.Czyli lepiej nie mówmy nie piszmy o tym a nawet lepiej nie myśleć.
Rolniku jak ty trujesz opryskami to ciebie trują czyms innym.Taka toxyczna wymiana a obu stron niekorzystna choc jedni i drudzy zarabiaja kasę.
Na górę

Postautor: Gość » 28 lip 2021, o 11:50

Gość pisze:
> Ppatrzcie jak temat staje sie konrowersyjny.Czyli lepiej nie mówmy nie
> piszmy o tym a nawet lepiej nie myśleć.
> Rolniku jak ty trujesz opryskami to ciebie trują czyms innym.Taka toxyczna
> wymiana a obu stron niekorzystna choc jedni i drudzy zarabiaja kasę.

Aleś dowalił 😂. Dyskutujesz z samym sobą, a jeden wpis, który nie odnosił się do tematu, tylko do ciebie, pozwolił ci na wysnucie wniosku, że "temat staje się kontrowersyjny". 😂 Nikogo ten temat nie interesuje.
Na górę

Postautor: Gość » 28 lip 2021, o 12:09

Gość pisze:
> Mieszkam na obrzeżach miasta z dala od spalin i spodziewać by się mogło, że
> tam powietrze będzie czyste i zdrowe. Tak być mogło gdyby nie starszy pan,
> który ma obok naszego domu tzw ogród ( jakieś trzy ary gdzie uprawia
> warzywa). Dziaduś dla zdrowotności jeździ rowerkiem, bo mieszka w centrum
> Tomaszowa. Na działce jest kilka razy dziennie, nawet w niedzielę. Rano i w
> południe coś tam plewi,zrywa ale za to co drugi dzień ciśnie tym rowerkiem
> z pomarańczową bańką na plecach, w której ma przygotowany na ten moment
> oprysk i łazi tak godzinę lub półtorej i pryska i pryska...... W ostatnie
> upalne dni to smak tego oprysku czuć było w gardle przełykając ślinę. Że
> ten dziadek jeszcze nie padł w tych kartoflach to cud !!! A rodzina to
> naprawdę smacznego jej życzę. I pewnie tam sąsiadom opowiada: ja nie kupuje
> tego świństwa w sklepie, ja mam swoje zdrowe......

A skąd ty wiesz, czy ten pan nie pryska czasem opryskiem zrobionym z pokrzywy lub wrotyczu. To są rośliny bardzo często używane przez działkowców do opryskiwania.
Na górę

Postautor: Gość » 28 lip 2021, o 13:11

Kogo interesuje ten temat?łapka w górę :)
Na górę

Postautor: Gość » 28 lip 2021, o 13:55

Gość pisze:
> Kogo interesuje ten temat?łapka w górę :)

🤚🤚🤚🤚🤚🤚🤚🤚
Na górę

Postautor: Gość » 28 lip 2021, o 16:08

brawo.
Na górę

Postautor: Gość » 28 lip 2021, o 21:05

Gość pisze:
> Gość pisze:
> > Mieszkam na obrzeżach miasta z dala od spalin i spodziewać by się mogło, że
> > tam powietrze będzie czyste i zdrowe. Tak być mogło gdyby nie starszy pan,
> > który ma obok naszego domu tzw ogród ( jakieś trzy ary gdzie uprawia
> > warzywa). Dziaduś dla zdrowotności jeździ rowerkiem, bo mieszka w centrum
> > Tomaszowa. Na działce jest kilka razy dziennie, nawet w niedzielę. Rano i w
> > południe coś tam plewi,zrywa ale za to co drugi dzień ciśnie tym rowerkiem
> > z pomarańczową bańką na plecach, w której ma przygotowany na ten moment
> > oprysk i łazi tak godzinę lub półtorej i pryska i pryska...... W ostatnie
> > upalne dni to smak tego oprysku czuć było w gardle przełykając ślinę. Że
> > ten dziadek jeszcze nie padł w tych kartoflach to cud !!! A rodzina to
> > naprawdę smacznego jej życzę. I pewnie tam sąsiadom opowiada: ja nie kupuje
> > tego świństwa w sklepie, ja mam swoje zdrowe......
>
> A skąd ty wiesz, czy ten pan nie pryska czasem opryskiem zrobionym z pokrzywy lub
> wrotyczu. To są rośliny bardzo często używane przez działkowców do opryskiwania.

Po zapachu (w tym przypadku smrodzie chemicznym) geniuszu.
Na górę

Postautor: Gość » 28 lip 2021, o 21:27

Gość pisze:
> Gość pisze:
> > Gość pisze:
> > > Mieszkam na obrzeżach miasta z dala od spalin i spodziewać by się mogło, że
> > > tam powietrze będzie czyste i zdrowe. Tak być mogło gdyby nie starszy pan,
> > > który ma obok naszego domu tzw ogród ( jakieś trzy ary gdzie uprawia
> > > warzywa). Dziaduś dla zdrowotności jeździ rowerkiem, bo mieszka w centrum
> > > Tomaszowa. Na działce jest kilka razy dziennie, nawet w niedzielę. Rano i w
> > > południe coś tam plewi,zrywa ale za to co drugi dzień ciśnie tym rowerkiem
> > > z pomarańczową bańką na plecach, w której ma przygotowany na ten moment
> > > oprysk i łazi tak godzinę lub półtorej i pryska i pryska...... W ostatnie
> > > upalne dni to smak tego oprysku czuć było w gardle przełykając ślinę. Że
> > > ten dziadek jeszcze nie padł w tych kartoflach to cud !!! A rodzina to
> > > naprawdę smacznego jej życzę. I pewnie tam sąsiadom opowiada: ja nie kupuje
> > > tego świństwa w sklepie, ja mam swoje zdrowe......
> >
> > A skąd ty wiesz, czy ten pan nie pryska czasem opryskiem zrobionym z pokrzywy
> lub
> > wrotyczu. To są rośliny bardzo często używane przez działkowców do opryskiwania.
>
> Po zapachu (w tym przypadku smrodzie chemicznym) geniuszu.


Ale po co prowokujesz i piszesz bzdury.
Na górę


Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”