tomaszów.pl

A to nie było tak, że po zmianie ustroju ktos to odzyskał bo jego teren? A potem to przechodziło z rąk do rąk?

Nie ważne kto,ważne aby uratować ten zabytek.

Rozebrać to śmierdzące rumowisko i postawić coś nowego jak staropolska. Tłumy by tam gościły.

chyba żartujesz, już hale nam rozebrali

Juz widzę jak ktoś utrzyma się z herbaciarni z ciastkami na tym zad.piu. Do restauracji potraficie przyjść z własnym piwem bo drogo. A ile kasy w to trzeba włożyć. I wszystko pod nadzorem konserwatora.

Zaklinanie rzeczywistości. Oj żeby ktoś się tym zajął a tak naprawdę będzie to straszyło aż będzie stanowiło zagrożenie i w końcu do rozbiórki

albo ubezpieczą i podpalą jak wiele zabytków

Cebula to jakis chyba przyjezdny jest.
To " rumowisko" jak pisze ten bezwstydnik to nasza historia.Kwestia jest taka,że kosztowna jest renowacja i utrzymanie.Tego doswiadczyli nowi właściciele.Bo to ponoc juz nie miasto nim jest.Teraz jest kłopotem, bo tabliczka konserwatora ich "przybiła".
Wniosek?
Niszczejący obiekt będzie nadal 'problemem dopóki konserwator sie nie wścieknie :)


---------------------------------------------
Filantropia to wielka rzecz.

rozebrac czajnie i postawic pomnik kaczora

rozebrac czajnie i postawic pomnik kaczora

Niemerytoryczna wypowiedź, choć rozbiórka i przeniesienie obiektu rażąco kontrastującego z otoczeniem są dobrym rozwiązaniem. Teraz wygląda to tak, jakby ktoś postawił sławojkę na środku podwórka.

Niemerytoryczna wypowiedź, choć rozbiórka i przeniesienie obiektu rażąco kontrastującego z otoczeniem są dobrym rozwiązaniem. Teraz wygląda to tak, jakby ktoś postawił sławojkę na środku podwórka.

Tak najlepiej rozebrać, wybetonować i będzie ok. Zastanówcie się trochę....

Szkoda takiego obiektu.W sercu miasta.Niszczeje.Przyszłość jej jest niewiadoma.

Powinna tam być herbaciarnia, jako dziecko chodziłam tam z rodzicami.W naszym mieście nie ma żadnej kawiarni.Jest to super miejscówka na super koncerty.

To fakt, że nie ma u nas sali na fajne mini-koncerty a czajnia byłaby rewelacyjna.

Problem w tym, że "troska" o budynek nie wypływa z żadnych sentymentów czy odpowiedzialności za dobro wspólne. Jak zwykle chodzi o wpływy, kasę i miałkie polityczne spory.