Post autor: Gość » 26 gru 2020, o 14:56
Michał Białowąs wspominał: "Żona (...) widziała śmierć swojej matki, którą zastrzelili. Przeżyła, bo z dwuletnim dzieckiem uciekła w ostatniej chwili i całą mroźną noc przesiedziała w polu pod miedzą na śniegu ogrzewając dziecko własnym ciałem. Jak wróciła rano do domu, zdążyła umyć zakrwawioną twarz matki i włożyła ciało na furmankę, która wiozła pomordowanych i już zamarzniętych na cmentarz".
Anna Nakonieczna: "Zabrałam dzieci i wybiegłam z domu. W tym czasie zobaczyłam wystrzeloną rakietę, usłyszałam sygnaturkę z plebanii oraz serie karabinów maszynowych. (...) Udało mi się otworzyć piwnicę, do której weszłam z dziećmi, jednak nie można było jej zamknąć, bo brakowało nam powietrza. Tak przesiedziałam z dziećmi do rana. (...) Kiedy już było widno, przybiegł brat Władek. Jak nas zobaczył to się rozpłakał i zaczął opowiadać, ile polskich rodzin pomordowała UPA".
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/rzez-wolynska-atak-upa-i-krwawa-wigilia-w-ihrowicy-1944-r/rn9s7e4,79cfc278
Michał Białowąs wspominał: "Żona (...) widziała śmierć swojej matki, którą zastrzelili. Przeżyła, bo z dwuletnim dzieckiem uciekła w ostatniej chwili i całą mroźną noc przesiedziała w polu pod miedzą na śniegu ogrzewając dziecko własnym ciałem. Jak wróciła rano do domu, zdążyła umyć zakrwawioną twarz matki i włożyła ciało na furmankę, która wiozła pomordowanych i już zamarzniętych na cmentarz".
Anna Nakonieczna: "Zabrałam dzieci i wybiegłam z domu. W tym czasie zobaczyłam wystrzeloną rakietę, usłyszałam sygnaturkę z plebanii oraz serie karabinów maszynowych. (...) Udało mi się otworzyć piwnicę, do której weszłam z dziećmi, jednak nie można było jej zamknąć, bo brakowało nam powietrza. Tak przesiedziałam z dziećmi do rana. (...) Kiedy już było widno, przybiegł brat Władek. Jak nas zobaczył to się rozpłakał i zaczął opowiadać, ile polskich rodzin pomordowała UPA".
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/rzez-wolynska-atak-upa-i-krwawa-wigilia-w-ihrowicy-1944-r/rn9s7e4,79cfc278