Post autor: missi » 3 lis 2008, o 13:16
Śmierć to kres ludzkiego istnienia na tym świecie. Nie jest to definicja do końca prawdziwa . Na jej podstawie można przypuszczać , że śmierć to koniec wszystkiego. Umieramy i nasza świadomość przestaje istnieć . Trudno jest to sobie wyobrazić . Żyjemy i normalnie funkcjonujemy a tu nagle umieramy i nasza świadomość przestaje działać. Każda religia inaczej podchodzi do sprawy śmierci i życia po niej. Jak wiemy , chociażby z lekcji religii , człowiek składa się z ciała i z duszy . Dusza to element , który jest nieśmiertelny . Można przyjąć , iż to jest nasza świadomość.
W roku 1978 zostało założone towarzystwo naukowe , w którego skład weszło dwustu pięćdziesięciu wybitnych psychologów , filozofów i kardiologów. Zajmowali się fenomenem śmierci klinicznej . Zakładali , iż po śmierci dusza odłącza się od ciała i wędruje w inny równoległy wymiar. Badano relacje ponad 1500 osób , które przeżyły śmierć kliniczną i stwierdzono wiele podobieństw w ich opisach tego zjawiska . Dusza po śmierci wędruje w inny niezbadany świat . Może tam przebywać przez długi okres czasu . Ma także możliwość powrotu do ciała . W czasie tej wędrówki ciało nie okazuje żadnych oznak życia . Serce przestaje bić , człowiek przestaje oddychać . Jedynym sposobem na wykrycie , iż człowiek jest w trakcie śmierci klinicznej jest zbadanie , czy mózg emituje fale mózgowe . Teraz dys- ponujemy sprzętem umożliwiającym takie badanie . Lecz dawniej nie było to możliwe. Wielu ludzi grzebano "żywcem" , gdyż nie widziano u nich żadnych oznak życia. Nie możliwe jest wyobrażenie sobie sytuacji , w której budzimy się w trumnie i powoli umieramy dusząc się. Zdarzały się przypadki otwarcia trumny i zobaczenia jej podrapanego wnętrza . Śmierć kliniczna nie jest zjawiskiem zbadanym w 100% . Pewne jest natomiast , że istnieje miejsce gdzie trafiamy po śmierci.
Chciałbym teraz przytoczyć kilka relacji osób obumarłych , czyli takich , które przeżyły Ten fenomen życia czym na pewno jest śmierć kliniczna.
* * *
Mary Robins ze Szkocji miała zawał serca w trzydziestym roku życia. Upadłą w sypialni obok lustra, przed którym wcześniej spokojnie czesała włosy. "Natychmiast po utracie przytomności wydało mi się , że gdzieś wpadam przez jakiś ciemny tunel, podobny do głębokiej studni. Na końcu widać było światłość , która mnie całkowicie przyciągała. Znalazłam się przed postacią złożoną z czystej światłości ; natychmiast pomyślałam , że to Jezus. Za nim rozciągało się przepiękne wielkie miasto, które migotało, błyszczało, jakby było zbudowane z samych kryształów. Poszłam w kierunku miasta, ale Jezus (istota ze światłości) zatrzymał mnie delikatnie mówiąc , że muszę wrócić, gdyż moje jeszcze małe dzieci bardzo by tęskniły i wiele straciły ! Oprzytomniałam jakby po przeżyciu wielkiego szoku, który wstrząsnął całym moim ciałem . Nad sobą ujrzałam wtedy dwóch lekarzy z pogotowia, którzy zdołali przywrócić mi życie elektrowstrząsami! "
* * *
Leo Martin z Rhode Island długo chorował. Błyskawicznie chudł, jednocześnie tracąc apetyt . Był bardzo osłabiony i od czasu do czasu popadał w pewnego rodzaju śpiączkę . Zwykle w takich wypadkach obejmowała go ciemność (nicość), ale pewnego dnia znalazł się w dziwnym miejscu. " Jakbym spadł z nieba, znalazłem się na wspaniałym dywanie z zielonej trawy z mnóstwem polnych kwiatów o niespotykanych kolorach i kształtach . Nigdy w życiu nie widziałem widoku ani w filmie, ani na zdjęciach . Wpatrywałem się w błękit nieba, bo wydawało mi się , że z niego spadłem . Wówczas zauważyłem , że na tym niebie nie ma słońca ! A mimo to wszystko lśniło migocąc światłością i żywymi kolorami ... Stałem na polnej ścieżce , obok której płynął kręto kryształowo czysty potok . Ku mnie szła jakaś kobieca postać . Kiedy podeszła bliżej , rozpoznałem własną żonę , niedawno zmarłą . Chociaż maiła ponad 60 lat , gdy umierała , tutaj wydało mi się , że jest młoda i piękna , taka jaka była za młodu . Nigdy przedtem nie widziałem piękniejszej osoby . Delikatnie ujęła mnie za rękę i poprowadziła ścieżką w dół . Gdy doszliśmy do małego mostu nad potokiem , zatrzymaliśmy się i moja żona wyjaśniła mi , że śmierć jako tak nie istnieje i żebym się o nią nie martwił . Wyjaśniła , że teraz musi wrócić , ale ja nie mogę z nią iść , gdyż jeszcze nie nadszedł mój czas . Smutno mi było , kiedy ta piękna istota zostawiła mnie i poszła przez most . Po drugiej stronie raz jeszcze odwróciła się i przesłała mi ręką pocałunek . Jednocześnie straciłem świadomość Ponownie oprzytomniałem na sali operacyjnej . Zauważyłem , że nikt z personelu nie wierzył , że przeżyję . Ale ja czułem się świetnie , byłem bardzo silny , ponownie zakochany , chciałem żyć " Leo Martin żył jeszcze osiem lat i umarł w czasie snu mając siedemdziesiąt trzy lata .
* * *
Te dwie relacje osób obumarłych mają wiele cech wspólnych . Po śmierci wydaje im się , że opuszczają ciało i unoszą się swobodnie w powietrzu . Czują się niesamowicie lekko . Są spokojni i szczęśliwi . Niektóre osoby fruwają w miejscu gdzie opuścili ciało . Widzą starania lekarzy , którzy próbują przywrócić ich do życia . Nie czują się jednak strachu ale ździwienie sytuacją w jakiej się znaleźli . Niektórzy zaś wciągani są przez ciemny tunel w inny wymiar . Znajdują się w miejscu bardzo pięknym (może to być łąka z płynącym strumieniem , światłość ogarniająca ich ze wszystkich stron lecz nie oślepiająca ) . Tam gdzie się znaleźli czują się dobrze , nie myślą o śmierci , którą przeszli . Często następuje potem spotkanie z "istotą ze światłości " lub krewnym . Postać ta wydaje im się piękna i wspaniała . Wyjaśnia , że nie nadszedł jeszcze czas i muszą wracać do swojego ciała . Po procedurze powrotu do ciała prawie natychmiast ogarnia ich tęsknota za "tamtym światem". Nie czują wtedy bólu ani strachu , są szczęśliwi . We wszystkich relacjach występują te elementy .
Przyjrzyjmy się teraz relacji osoby , która popełniła samobójstwo .
* * *
Larry Woods był chłopcem o wyjątkowo nagannych manierach . Był bardzo porywczy i potrafił pokłócić się i pobić o najmniejszy drobiazg (bez przyczyny) , zwłaszcza gdy był podchmielony . Tak doszło do awantury w barze , po której nastąpiły rękoczyny . Larry z Przyjacielem w dzikiej złości rzucili się na trzech studentów . Zanim nadjechała policja , przyjaciel i dwóch przeciwników leżało na podłodze , byli zakrwawieni , a jeden ze studentów był ciężko ranny , zabrało go pogotowie . Policja wyjaśniła Larry'emu , że chłopak nie ma szans na przeżycie . Wkrótce młody awanturnik znalazł się w areszcie . Tu wreszcie zrozumiał , jak straszny czyn popełnił i zaczął zastanawiać się nad jego następstwami . Wiedział , że najlżejszy wyrok za zabójstwo to 10 lat ciężkich robót . Policjanci oczywiście odebrali mu sznurowadła i pasek , nie wiedzieli jednak , że na lewej nodze miał ranę owiniętą bandażem .
Kiedy policjanci odeszli , powoli odwinął bandaż i splótł go w warkocz . Wszedł na miskę klozetową , zawiązał sznurek na kracie okna i założył pętlę na szyję . Jego przedśmiertne rzężenie usłyszał więzień z sąsiedniej celi i zawołał strażnika .
" Zacząłem tracić przytomność , opowiadał później Larry . Spadałem z niesamowitą prędkością w dół , a obok mnie przelatywali inni ludzie ze zdeformowanymi twarzami . Jednemu z nich leciał z czoła krew , jakaś dziewczyna była ranna w szyję . Wyciągnęła ku mnie ręce , jakby chciała mnie złapać . A wokół panował straszny mrok , ciemność i chłód , jakbyśmy szybowali w środku ogromnej pieczary . Czyż to nie piekło , o którym mówili mi , gdy byłem mały ? Pewnie tak , pomyślałem , a ja jestem tu , gdyż popełniłem samobójstwo . Zrozumiałem , że wszyscy wokół mnie są samobójcami . Boże , pomyślałem , jeżeli jesteś błagam Cię , wybacz mi , nigdy więcej nie podniosę ręki na innego człowieka , tylko pozwól mi się stąd wydostać "
Policjantom udało się przywrócić chłopca do życia przy pomocy masażu serca i sztucznego oddychania . Po odzyskaniu przytomności Larry z ulgą dowiedział się , że student przeżył . Sąd , biorąc pod uwagę szczerą skruchę , skazał Larrego na przepracowanie stu godzin w miejskim parku . Było to przed ośmiu laty . Larry dotrzymał obietnicy . Nigdy więcej się nie upił , nie wdawał się w awantury , a tylko raz użył swoich pięści w obronie dwojga ludzi , których próbowano okraść na ulicy .
* * *
Jak widać ta relacja różni się znacznie od dwóch poprzednich . Tutaj po śmierci człowiek nie widzi światłości , swoich bliskich , ani "istoty ze światłości " . Wpada natomiast w ciemny tunel nicości . Widzi innych nieszczęśników , przebywających w tym miejscu . Mają oni zdeformowane twarze i są poranieni . Można przypuszczać , że miejsce gdzie znalazł się Larry to droga prowadząca do piekła . Dusza czuje się tu samotna , zagubiona i przestraszona swoją sytuacją . Nie może nic zrobić . Czasami odprowadzana jest przez wysłanników piekła , jak często nazywane są istoty towarzyszące im w podróży . Później pojawia się skrucha za popełnione czyny i załamanie tym co się stało . Człowiek ratuje się Wtedy modlitwą do Boga . Po pewnym czasie następuje powrót duszy do ciała i odzyskanie świadomości . Taki przebieg wydarzeń występuje u ludzi , którzy targnęli się na swoje życie .
Podsumowując śmierć kliniczna jest to moment , w którym następuje zatrzymanie podstawowych funkcji życiowych ( akcji serca , oddychania ) , tylko mózg wysyła fale mózgowe . Wtedy to następuje oderwanie się duszy od ciała . Wędruje wtedy przez tunel w inny wymiar . Znajduje się w pięknym miejscu ( np. na łące ) . Tam spotyka "istotę ze światłości " (przez katolików opisywana jest ona jako Jezus ) lub osobę bliską ( przyjaciela , członka rodziny) . Istota ta nakazuje powrót do ciała , gdyż nie nadszedł jeszcze czas na ostateczne pożegnanie się z życiem na ziemi . Następnie odzyskuje się przytomność . Inaczej sprawa wygląda u samobójców . Po oderwaniu się duszy od ciała wędrują przez tunel ciemności i nicości . Widzą innych cierpiących . Ogarnia ich strach i przerażenie . Czasami spotykają postać określaną jako " wysłannika piekieł " , która na początku zwodzi swoim pięknem , a następnie ukazuje swoje prawdziwe oblicze . W ten sposób kusi , by za nim pójść do bram piekieł . Gdy powraca przytomność ludzie są bardzo przestraszeni tym , co ich spotkało w tamtym świecie . Najczęściej po takim zdarzeniu powracają na łono religii , stają się wierzący i praktykujący , nawracają i poprawiają się .
Przedstawione kolejne elementy towarzyszące śmierci klinicznej powtarzają się w relacjach prawie wszystkich obumarłych . Z całą pewnością można wykluczyć zbieg okoliczności , gdyż jest to praktycznie nie możliwe , by ponad 1500 osób opowiedziało tak podobne historie . Nie może być to też zmowa tych ludzi , ponieważ są oni często innej narodowości i nie spotykali się wcześniej . Pozostaje tylko najbardziej prawdopodobne twierdzenie . Wydarzenia towarzyszące fenomenowi śmierci klinicznej są prawdziwe , nie wymyślone przez ludzki umysł . Jest to dowodem na istnienie życia po śmierci , a także innego świata , podzielonego na Niebo i Piekło .
"Gdy dasz się rozszyfrować,jesteś stracony.Życie to gra,która ma cię rozweselić lub doprowadzić do łez,ale której nie warto traktować poważnie".
Śmierć to kres ludzkiego istnienia na tym świecie. Nie jest to definicja do końca prawdziwa . Na jej podstawie można przypuszczać , że śmierć to koniec wszystkiego. Umieramy i nasza świadomość przestaje istnieć . Trudno jest to sobie wyobrazić . Żyjemy i normalnie funkcjonujemy a tu nagle umieramy i nasza świadomość przestaje działać. Każda religia inaczej podchodzi do sprawy śmierci i życia po niej. Jak wiemy , chociażby z lekcji religii , człowiek składa się z ciała i z duszy . Dusza to element , który jest nieśmiertelny . Można przyjąć , iż to jest nasza świadomość.
W roku 1978 zostało założone towarzystwo naukowe , w którego skład weszło dwustu pięćdziesięciu wybitnych psychologów , filozofów i kardiologów. Zajmowali się fenomenem śmierci klinicznej . Zakładali , iż po śmierci dusza odłącza się od ciała i wędruje w inny równoległy wymiar. Badano relacje ponad 1500 osób , które przeżyły śmierć kliniczną i stwierdzono wiele podobieństw w ich opisach tego zjawiska . Dusza po śmierci wędruje w inny niezbadany świat . Może tam przebywać przez długi okres czasu . Ma także możliwość powrotu do ciała . W czasie tej wędrówki ciało nie okazuje żadnych oznak życia . Serce przestaje bić , człowiek przestaje oddychać . Jedynym sposobem na wykrycie , iż człowiek jest w trakcie śmierci klinicznej jest zbadanie , czy mózg emituje fale mózgowe . Teraz dys- ponujemy sprzętem umożliwiającym takie badanie . Lecz dawniej nie było to możliwe. Wielu ludzi grzebano "żywcem" , gdyż nie widziano u nich żadnych oznak życia. Nie możliwe jest wyobrażenie sobie sytuacji , w której budzimy się w trumnie i powoli umieramy dusząc się. Zdarzały się przypadki otwarcia trumny i zobaczenia jej podrapanego wnętrza . Śmierć kliniczna nie jest zjawiskiem zbadanym w 100% . Pewne jest natomiast , że istnieje miejsce gdzie trafiamy po śmierci.
Chciałbym teraz przytoczyć kilka relacji osób obumarłych , czyli takich , które przeżyły Ten fenomen życia czym na pewno jest śmierć kliniczna.
* * *
Mary Robins ze Szkocji miała zawał serca w trzydziestym roku życia. Upadłą w sypialni obok lustra, przed którym wcześniej spokojnie czesała włosy. "Natychmiast po utracie przytomności wydało mi się , że gdzieś wpadam przez jakiś ciemny tunel, podobny do głębokiej studni. Na końcu widać było światłość , która mnie całkowicie przyciągała. Znalazłam się przed postacią złożoną z czystej światłości ; natychmiast pomyślałam , że to Jezus. Za nim rozciągało się przepiękne wielkie miasto, które migotało, błyszczało, jakby było zbudowane z samych kryształów. Poszłam w kierunku miasta, ale Jezus (istota ze światłości) zatrzymał mnie delikatnie mówiąc , że muszę wrócić, gdyż moje jeszcze małe dzieci bardzo by tęskniły i wiele straciły ! Oprzytomniałam jakby po przeżyciu wielkiego szoku, który wstrząsnął całym moim ciałem . Nad sobą ujrzałam wtedy dwóch lekarzy z pogotowia, którzy zdołali przywrócić mi życie elektrowstrząsami! "
* * *
Leo Martin z Rhode Island długo chorował. Błyskawicznie chudł, jednocześnie tracąc apetyt . Był bardzo osłabiony i od czasu do czasu popadał w pewnego rodzaju śpiączkę . Zwykle w takich wypadkach obejmowała go ciemność (nicość), ale pewnego dnia znalazł się w dziwnym miejscu. " Jakbym spadł z nieba, znalazłem się na wspaniałym dywanie z zielonej trawy z mnóstwem polnych kwiatów o niespotykanych kolorach i kształtach . Nigdy w życiu nie widziałem widoku ani w filmie, ani na zdjęciach . Wpatrywałem się w błękit nieba, bo wydawało mi się , że z niego spadłem . Wówczas zauważyłem , że na tym niebie nie ma słońca ! A mimo to wszystko lśniło migocąc światłością i żywymi kolorami ... Stałem na polnej ścieżce , obok której płynął kręto kryształowo czysty potok . Ku mnie szła jakaś kobieca postać . Kiedy podeszła bliżej , rozpoznałem własną żonę , niedawno zmarłą . Chociaż maiła ponad 60 lat , gdy umierała , tutaj wydało mi się , że jest młoda i piękna , taka jaka była za młodu . Nigdy przedtem nie widziałem piękniejszej osoby . Delikatnie ujęła mnie za rękę i poprowadziła ścieżką w dół . Gdy doszliśmy do małego mostu nad potokiem , zatrzymaliśmy się i moja żona wyjaśniła mi , że śmierć jako tak nie istnieje i żebym się o nią nie martwił . Wyjaśniła , że teraz musi wrócić , ale ja nie mogę z nią iść , gdyż jeszcze nie nadszedł mój czas . Smutno mi było , kiedy ta piękna istota zostawiła mnie i poszła przez most . Po drugiej stronie raz jeszcze odwróciła się i przesłała mi ręką pocałunek . Jednocześnie straciłem świadomość Ponownie oprzytomniałem na sali operacyjnej . Zauważyłem , że nikt z personelu nie wierzył , że przeżyję . Ale ja czułem się świetnie , byłem bardzo silny , ponownie zakochany , chciałem żyć " Leo Martin żył jeszcze osiem lat i umarł w czasie snu mając siedemdziesiąt trzy lata .
* * *
Te dwie relacje osób obumarłych mają wiele cech wspólnych . Po śmierci wydaje im się , że opuszczają ciało i unoszą się swobodnie w powietrzu . Czują się niesamowicie lekko . Są spokojni i szczęśliwi . Niektóre osoby fruwają w miejscu gdzie opuścili ciało . Widzą starania lekarzy , którzy próbują przywrócić ich do życia . Nie czują się jednak strachu ale ździwienie sytuacją w jakiej się znaleźli . Niektórzy zaś wciągani są przez ciemny tunel w inny wymiar . Znajdują się w miejscu bardzo pięknym (może to być łąka z płynącym strumieniem , światłość ogarniająca ich ze wszystkich stron lecz nie oślepiająca ) . Tam gdzie się znaleźli czują się dobrze , nie myślą o śmierci , którą przeszli . Często następuje potem spotkanie z "istotą ze światłości " lub krewnym . Postać ta wydaje im się piękna i wspaniała . Wyjaśnia , że nie nadszedł jeszcze czas i muszą wracać do swojego ciała . Po procedurze powrotu do ciała prawie natychmiast ogarnia ich tęsknota za "tamtym światem". Nie czują wtedy bólu ani strachu , są szczęśliwi . We wszystkich relacjach występują te elementy .
Przyjrzyjmy się teraz relacji osoby , która popełniła samobójstwo .
* * *
Larry Woods był chłopcem o wyjątkowo nagannych manierach . Był bardzo porywczy i potrafił pokłócić się i pobić o najmniejszy drobiazg (bez przyczyny) , zwłaszcza gdy był podchmielony . Tak doszło do awantury w barze , po której nastąpiły rękoczyny . Larry z Przyjacielem w dzikiej złości rzucili się na trzech studentów . Zanim nadjechała policja , przyjaciel i dwóch przeciwników leżało na podłodze , byli zakrwawieni , a jeden ze studentów był ciężko ranny , zabrało go pogotowie . Policja wyjaśniła Larry'emu , że chłopak nie ma szans na przeżycie . Wkrótce młody awanturnik znalazł się w areszcie . Tu wreszcie zrozumiał , jak straszny czyn popełnił i zaczął zastanawiać się nad jego następstwami . Wiedział , że najlżejszy wyrok za zabójstwo to 10 lat ciężkich robót . Policjanci oczywiście odebrali mu sznurowadła i pasek , nie wiedzieli jednak , że na lewej nodze miał ranę owiniętą bandażem .
Kiedy policjanci odeszli , powoli odwinął bandaż i splótł go w warkocz . Wszedł na miskę klozetową , zawiązał sznurek na kracie okna i założył pętlę na szyję . Jego przedśmiertne rzężenie usłyszał więzień z sąsiedniej celi i zawołał strażnika .
" Zacząłem tracić przytomność , opowiadał później Larry . Spadałem z niesamowitą prędkością w dół , a obok mnie przelatywali inni ludzie ze zdeformowanymi twarzami . Jednemu z nich leciał z czoła krew , jakaś dziewczyna była ranna w szyję . Wyciągnęła ku mnie ręce , jakby chciała mnie złapać . A wokół panował straszny mrok , ciemność i chłód , jakbyśmy szybowali w środku ogromnej pieczary . Czyż to nie piekło , o którym mówili mi , gdy byłem mały ? Pewnie tak , pomyślałem , a ja jestem tu , gdyż popełniłem samobójstwo . Zrozumiałem , że wszyscy wokół mnie są samobójcami . Boże , pomyślałem , jeżeli jesteś błagam Cię , wybacz mi , nigdy więcej nie podniosę ręki na innego człowieka , tylko pozwól mi się stąd wydostać "
Policjantom udało się przywrócić chłopca do życia przy pomocy masażu serca i sztucznego oddychania . Po odzyskaniu przytomności Larry z ulgą dowiedział się , że student przeżył . Sąd , biorąc pod uwagę szczerą skruchę , skazał Larrego na przepracowanie stu godzin w miejskim parku . Było to przed ośmiu laty . Larry dotrzymał obietnicy . Nigdy więcej się nie upił , nie wdawał się w awantury , a tylko raz użył swoich pięści w obronie dwojga ludzi , których próbowano okraść na ulicy .
* * *
Jak widać ta relacja różni się znacznie od dwóch poprzednich . Tutaj po śmierci człowiek nie widzi światłości , swoich bliskich , ani "istoty ze światłości " . Wpada natomiast w ciemny tunel nicości . Widzi innych nieszczęśników , przebywających w tym miejscu . Mają oni zdeformowane twarze i są poranieni . Można przypuszczać , że miejsce gdzie znalazł się Larry to droga prowadząca do piekła . Dusza czuje się tu samotna , zagubiona i przestraszona swoją sytuacją . Nie może nic zrobić . Czasami odprowadzana jest przez wysłanników piekła , jak często nazywane są istoty towarzyszące im w podróży . Później pojawia się skrucha za popełnione czyny i załamanie tym co się stało . Człowiek ratuje się Wtedy modlitwą do Boga . Po pewnym czasie następuje powrót duszy do ciała i odzyskanie świadomości . Taki przebieg wydarzeń występuje u ludzi , którzy targnęli się na swoje życie .
Podsumowując śmierć kliniczna jest to moment , w którym następuje zatrzymanie podstawowych funkcji życiowych ( akcji serca , oddychania ) , tylko mózg wysyła fale mózgowe . Wtedy to następuje oderwanie się duszy od ciała . Wędruje wtedy przez tunel w inny wymiar . Znajduje się w pięknym miejscu ( np. na łące ) . Tam spotyka "istotę ze światłości " (przez katolików opisywana jest ona jako Jezus ) lub osobę bliską ( przyjaciela , członka rodziny) . Istota ta nakazuje powrót do ciała , gdyż nie nadszedł jeszcze czas na ostateczne pożegnanie się z życiem na ziemi . Następnie odzyskuje się przytomność . Inaczej sprawa wygląda u samobójców . Po oderwaniu się duszy od ciała wędrują przez tunel ciemności i nicości . Widzą innych cierpiących . Ogarnia ich strach i przerażenie . Czasami spotykają postać określaną jako " wysłannika piekieł " , która na początku zwodzi swoim pięknem , a następnie ukazuje swoje prawdziwe oblicze . W ten sposób kusi , by za nim pójść do bram piekieł . Gdy powraca przytomność ludzie są bardzo przestraszeni tym , co ich spotkało w tamtym świecie . Najczęściej po takim zdarzeniu powracają na łono religii , stają się wierzący i praktykujący , nawracają i poprawiają się .
Przedstawione kolejne elementy towarzyszące śmierci klinicznej powtarzają się w relacjach prawie wszystkich obumarłych . Z całą pewnością można wykluczyć zbieg okoliczności , gdyż jest to praktycznie nie możliwe , by ponad 1500 osób opowiedziało tak podobne historie . Nie może być to też zmowa tych ludzi , ponieważ są oni często innej narodowości i nie spotykali się wcześniej . Pozostaje tylko najbardziej prawdopodobne twierdzenie . Wydarzenia towarzyszące fenomenowi śmierci klinicznej są prawdziwe , nie wymyślone przez ludzki umysł . Jest to dowodem na istnienie życia po śmierci , a także innego świata , podzielonego na Niebo i Piekło .
"Gdy dasz się rozszyfrować,jesteś stracony.Życie to gra,która ma cię rozweselić lub doprowadzić do łez,ale której nie warto traktować poważnie".