Post autor: Gość » wczoraj, o 13:42
Ksiądz przez lata molestował siostrzenicę. Matka ofiary: pchałam dziecko w ręce zwyrodnialca
W życiu by mi do głowy nie przyszło, że ksiądz jest zdolny do czegoś tak obrzydliwego. A do tego mój brat… Nie wiem, czy chcę go jeszcze nazwać własnym bratem. W moich oczach stał się nikim — mówi w rozmowie z Onetem pani Bożena*. Jej córka przez lata była molestowana przez swojego wujka księdza Marka W.
Córka pani Bożeny jako mała dziewczynka, a później nastolatka, była wielokrotnie molestowana przez ks. Marka W. z archidiecezji krakowskiej. Jej dramat mógł trwać nawet osiem lat.
— Jestem z tego pokolenia, które uważa, że ksiądz to osoba święta, drugi po Bogu, bo dotyka Pana Jezusa. Przecież to niemożliwe, by te same ręce wkładał dziecku do majtek — opowiada nasza rozmówczyni.
— Ci, którzy będą czytać tę rozmowę, będą o mnie myśleć: "Boże, co za wyrodna matka, nie potrafiła uchronić dziecka przed zwyrodnialcem". I wie pan co? Oni będą mieli rację. Nie potrafiłam tego zrobić — mówi kobieta i nie kryje łez.
— Niektórzy w rodzinie do tej pory uważają, że źle zrobiłam, że namówiłam córkę, by to zgłosić. Pytają mnie: po co brudy z własnym bratem pierzesz po sądach? A dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo mojego dziecka — tłumaczy.
Marek W. mimo prawomocnego wyroku bezwzględnego więzienia nadal jest na wolności. 27 marca sąd ponownie zdecyduje o tym, czy trafi za kratki, czy ponownie odroczy mu karę.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/ksiadz-przez-lata-molestowal-siostrzenice-matka-ofiary-pchalam-dziecko-w-rece/c9mlxqy
Ksiądz przez lata molestował siostrzenicę. Matka ofiary: pchałam dziecko w ręce zwyrodnialca
W życiu by mi do głowy nie przyszło, że ksiądz jest zdolny do czegoś tak obrzydliwego. A do tego mój brat… Nie wiem, czy chcę go jeszcze nazwać własnym bratem. W moich oczach stał się nikim — mówi w rozmowie z Onetem pani Bożena*. Jej córka przez lata była molestowana przez swojego wujka księdza Marka W.
Córka pani Bożeny jako mała dziewczynka, a później nastolatka, była wielokrotnie molestowana przez ks. Marka W. z archidiecezji krakowskiej. Jej dramat mógł trwać nawet osiem lat.
— Jestem z tego pokolenia, które uważa, że ksiądz to osoba święta, drugi po Bogu, bo dotyka Pana Jezusa. Przecież to niemożliwe, by te same ręce wkładał dziecku do majtek — opowiada nasza rozmówczyni.
— Ci, którzy będą czytać tę rozmowę, będą o mnie myśleć: "Boże, co za wyrodna matka, nie potrafiła uchronić dziecka przed zwyrodnialcem". I wie pan co? Oni będą mieli rację. Nie potrafiłam tego zrobić — mówi kobieta i nie kryje łez.
— Niektórzy w rodzinie do tej pory uważają, że źle zrobiłam, że namówiłam córkę, by to zgłosić. Pytają mnie: po co brudy z własnym bratem pierzesz po sądach? A dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo mojego dziecka — tłumaczy.
Marek W. mimo prawomocnego wyroku bezwzględnego więzienia nadal jest na wolności. 27 marca sąd ponownie zdecyduje o tym, czy trafi za kratki, czy ponownie odroczy mu karę.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/ksiadz-przez-lata-molestowal-siostrzenice-matka-ofiary-pchalam-dziecko-w-rece/c9mlxqy