Post autor: Monty » 23 lis 2018, o 15:45
Stado jest własnością Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, które zakupiono w ramach realizacji projektów ochroniarskich. Część koników polskich zakupiono w RPN-ie w Zwierzyńcu ( mają na boku litery RPN), a część z woj. lubuskiego. Wcześniej stado wypasało dolinę Wisły i lasy Janowskie. Obecnie LTO w okolicy Olchowca i Zamchu jest właścicielem i dzierżawcą ok. 100ha łąk, które ostatnimi laty zostały zapuszczone i nastąpiła na nich sukcesja lasu. Łąki te od kilku lat są karczowanie i koszone, a konie dopełniają najlepiej ich przyrodnicze użytkowanie. Dzięki koniom odżywa tam przyroda. Potwierdzają to prowadzone tam badania naukowe. Łąki z niską trawą w okresie lęgowym są atrakcyjniejsze dla wielu ptaków, owadów i roślin. Użytkowanie kośne czy pastwiskowe łąk ratuje cenne siedliska- ogólnie przyrodę.
Obecnie w stadzie jest 53 koniki polskie- w tym 37 klaczy 3-5 letnie i 16 źrebiąt z wiosny. Konie są dozorowane i mają na stałe kilka kwater po 30-40 ha ogrodzonych płotem. Kwatery są zmieniane w zależności od bazy pokarmowej i programu ochroniarskiego PROW. W zimie dostają siano i dodatki i tam stale przebywają.
Wizyta w Rebizantych stała się za przyczyną pewnej damy i pana. We wtorek 22-11-br jedna z niepokornych klaczy lubiących demolkę - o damskim imieniu - czepiła się jednego przęsła, które z uporem demolowała aż zrobiła w nim wyłom. Przez tę przerwę w płocie przeszło całe stado i pasło się na sąsiedniej łące. Wówczas na tych łąkach znalazł się złośliwy, miejscowy facet , który celowo spłoszył stado. Konie poczuły smak wolności i poszły w tango czy w las. Opiekun stada Michał po dotarciu na pastwisku zrobił wywiad i szukał ich wzdłuż doliny Wirowej na wschód i Tanwi na zachód, ale nie na północy z drugiej strony Puszczy Solskiej. Dzięki uczynnym osobom ( za co dziękujemy) rozdzwoniły się telefony i namierzono LTO. Michał dotarł wieczorem do stada ale nie odważył się poprowadzić 50 koni w nocy przez Puszcze. Rano w środę przy pomocy kilku miejscowych ludzi przeprowadzono stado na właściwe pastwisko. W imieniu LTO przepraszamy rolników za kłopoty, które mogło wywołać takie stadko gości. Dzięki zmarzniętej ziemi nie dokonały szkód w uprawach a jedynie mogły zjeść trawy na łąkach , które i tak winny być koszone.
W stadzie są konie spokoje i ufne, pozwalające się dotykać i głaskać. Są także i nieufne, które pozwalają na podejście do nich ale unikają dotyku człowieka. Wyjątki robią- jak mamy dla nich smakołyk. Stadem zarządza klacz- przewodniczka, która po zatrzymaniu przez opiekuna jest mu posłuszna i prowadzi stado na wyznaczone miejsce.
Po takiej wycieczce konie będą miały co wspominać na pokolenia. Ostatnie takie stada koni biegły tą okolicą w 1939r - ułani Władysława Andersa po bitwie pod Krasnobrodem, w grupach przemieszczali się w stronę Lublińca. Wcześniej w maju 1863r. szwadrony Kozaków jechało bić Polaków pod Kobylanką. A może na stałe założyć małe pastwisko koników w Rebizantach- uatrakcyjni to wizytę dla turystów. A może to znak ze czas na kuligi do Suśca. A może....
[b]Stado jest własnością Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego[/b], które zakupiono w ramach realizacji projektów ochroniarskich. Część koników polskich zakupiono w RPN-ie w Zwierzyńcu ( mają na boku litery RPN), a część z woj. lubuskiego. Wcześniej stado wypasało dolinę Wisły i lasy Janowskie. Obecnie LTO [b]w okolicy Olchowca i Zamchu[/b] jest właścicielem i dzierżawcą ok. 100ha łąk, które ostatnimi laty zostały zapuszczone i nastąpiła na nich sukcesja lasu. Łąki te od kilku lat są karczowanie i koszone, a konie dopełniają najlepiej ich przyrodnicze użytkowanie. Dzięki koniom odżywa tam przyroda. Potwierdzają to prowadzone tam badania naukowe. Łąki z niską trawą w okresie lęgowym są atrakcyjniejsze dla wielu ptaków, owadów i roślin. Użytkowanie kośne czy pastwiskowe łąk ratuje cenne siedliska- ogólnie przyrodę.
Obecnie w stadzie jest 53 koniki polskie- w tym 37 klaczy 3-5 letnie i 16 źrebiąt z wiosny. Konie są dozorowane i mają na stałe kilka kwater po 30-40 ha ogrodzonych płotem. Kwatery są zmieniane w zależności od bazy pokarmowej i programu ochroniarskiego PROW. W zimie dostają siano i dodatki i tam stale przebywają.
[b]Wizyta w Rebizantych stała się za przyczyną pewnej damy i pana[/b]. We wtorek 22-11-br jedna z niepokornych klaczy lubiących demolkę - o damskim imieniu - czepiła się jednego przęsła, które z uporem demolowała aż zrobiła w nim wyłom. Przez tę przerwę w płocie przeszło całe stado i pasło się na sąsiedniej łące. Wówczas na tych łąkach znalazł się złośliwy, miejscowy facet , który celowo spłoszył stado. Konie poczuły smak wolności i poszły w tango czy w las. Opiekun stada Michał po dotarciu na pastwisku zrobił wywiad i szukał ich wzdłuż doliny Wirowej na wschód i Tanwi na zachód, ale nie na północy z drugiej strony Puszczy Solskiej. Dzięki uczynnym osobom ( za co dziękujemy) rozdzwoniły się telefony i namierzono LTO. Michał dotarł wieczorem do stada ale nie odważył się poprowadzić 50 koni w nocy przez Puszcze. Rano w środę przy pomocy kilku miejscowych ludzi przeprowadzono stado na właściwe pastwisko. W imieniu LTO przepraszamy rolników za kłopoty, które mogło wywołać takie stadko gości. Dzięki zmarzniętej ziemi nie dokonały szkód w uprawach a jedynie mogły zjeść trawy na łąkach , które i tak winny być koszone.
W stadzie są konie spokoje i ufne, pozwalające się dotykać i głaskać. Są także i nieufne, które pozwalają na podejście do nich ale unikają dotyku człowieka. Wyjątki robią- jak mamy dla nich smakołyk. Stadem zarządza klacz- przewodniczka, która po zatrzymaniu przez opiekuna jest mu posłuszna i prowadzi stado na wyznaczone miejsce.
Po takiej wycieczce konie będą miały co wspominać na pokolenia. [b]Ostatnie takie stada koni biegły tą okolicą w 1939r [/b]- ułani Władysława Andersa po bitwie pod Krasnobrodem, w grupach przemieszczali się w stronę Lublińca. Wcześniej w maju 1863r. szwadrony Kozaków jechało bić Polaków pod Kobylanką. A może na stałe założyć małe pastwisko koników w Rebizantach- uatrakcyjni to wizytę dla turystów. A może to znak ze czas na kuligi do Suśca. A może....