Post autor: Gość » 19 maja 2019, o 07:13
Iwan Hryń mówił o masakrze w Porycku 11 lipca 1943 r.: „Mieliśmy wówczas ciężki karabin maszynowy (rosyjski) i dwa moździerze małego kalibru. Nocą przygotowaliśmy się, a następnie cała banda, w tym i ja, napadliśmy na polski kościół, w którym trwało wówczas nabożeństwo, a uczestniczyło w nim do 200 osób, [w tym] starych i małoletnich dzieci. Kościół został okrążony i zaczęła się likwidacja ludzi, otworzyliśmy ogień z cekaemu w głąb głównego wejścia i okien, w wyniku czego zabito wielu obywateli i dzieci, a tych, którzy próbowali uciekać, doganiali i dobijali. Następnie zaczęliśmy pogrom poszczególnych rodzin we wsi, w którym i ja uczestniczyłem”.
Bojówkarz Stepan Redesz, dowódca czoty (plutonu): „Otoczyliśmy 5 polskich wsi i w ciągu jednej nocy i następnego dnia spaliliśmy te wsie, a wszystkich ich mieszkańców w ogólnej liczbie ponad 2 tys. ludzi zarżnęliśmy (dosł. »wyrezaliśmy« – przyp. D.M.). Mój pluton brał udział w paleniu jednej większej wioski i przylegającego do niej chutoru. Zarżnęliśmy około tysiąca Polaków. Wielu z nich – mężczyzn, kobiet, starców i dzieci – rzucaliśmy żywych do studni, po czym dobijaliśmy ich strzałami z broni palnej. Pozostałych kłuliśmy bagnetami, zabijaliśmy toporami i rozstrzeliwaliśmy. Wszystko to czyniliśmy w myśl hasła: »Morduj polską szlachtę, która napływa na ukraińskie ziemie«”.
To trwało 300 lat. Wystarczy.
https://dorzeczy.pl/kraj/103059/Wieszal ... Qu5MBLb82M
Iwan Hryń mówił o masakrze w Porycku 11 lipca 1943 r.: „Mieliśmy wówczas ciężki karabin maszynowy (rosyjski) i dwa moździerze małego kalibru. Nocą przygotowaliśmy się, a następnie cała banda, w tym i ja, napadliśmy na polski kościół, w którym trwało wówczas nabożeństwo, a uczestniczyło w nim do 200 osób, [w tym] starych i małoletnich dzieci. Kościół został okrążony i zaczęła się likwidacja ludzi, otworzyliśmy ogień z cekaemu w głąb głównego wejścia i okien, w wyniku czego zabito wielu obywateli i dzieci, a tych, którzy próbowali uciekać, doganiali i dobijali. Następnie zaczęliśmy pogrom poszczególnych rodzin we wsi, w którym i ja uczestniczyłem”.
Bojówkarz Stepan Redesz, dowódca czoty (plutonu): „Otoczyliśmy 5 polskich wsi i w ciągu jednej nocy i następnego dnia spaliliśmy te wsie, a wszystkich ich mieszkańców w ogólnej liczbie ponad 2 tys. ludzi zarżnęliśmy (dosł. »wyrezaliśmy« – przyp. D.M.). Mój pluton brał udział w paleniu jednej większej wioski i przylegającego do niej chutoru. Zarżnęliśmy około tysiąca Polaków. Wielu z nich – mężczyzn, kobiet, starców i dzieci – rzucaliśmy żywych do studni, po czym dobijaliśmy ich strzałami z broni palnej. Pozostałych kłuliśmy bagnetami, zabijaliśmy toporami i rozstrzeliwaliśmy. Wszystko to czyniliśmy w myśl hasła: »Morduj polską szlachtę, która napływa na ukraińskie ziemie«”.
To trwało 300 lat. Wystarczy.
https://dorzeczy.pl/kraj/103059/Wieszali-niemowleta-na-piersiach-matek-300-lat-ukrainskich-mordow-na-Polakach.html?fbclid=IwAR1Q4bu3nIxyOkA81A8uUgn4F9lgJACew0L7wPkZ6vFDsLC_jQu5MBLb82M