Przed tygodniem siatkarki Tomasovii zakończyły ligowe granie, przegrywając w półfinale play-off 0:3 z Szóstką Mielec.
O zakończonym sezonie z trenerem Stanisławem Kaniewskim rozmawia Tomasz Tomczewski.
To był długi sezon…
– Tak, a do tego dość intensywny. I wbrew pozorom grupa była bardzo wyrównana. Ostatni zespół potrafił nawiązać walkę z faworytami, a to oznaczało, że każdy punkt trzeba było sobie dosłownie wywalczyć. Na szczęście pierwszą część sezonu mieliśmy udaną – listopad i grudzień przyniosły nam kilka ważnych zwycięstw i zapewniły spokój. A przyznam się, że zaczynaliśmy rozgrywki z niepokojem.
O komforcie pracy mógł pan tylko pomarzyć…
– Pod jednym względem na pewno. Kilka dziewcząt studiuje, więc na dobrą sprawę razem mogliśmy potrenować tylko w czwartki i piątki, a co za tym idzie – ciężko było o zgranie. Część drużyn miała więc pod tym względem nad nami przewagę już na starcie.
Za to więcej pograła w tym sezonie młodzież…
– I to mnie ogromnie cieszy. Martyna Dzida i Gabrysia Kostur weszły do pierwszej szóstki i na dodatek zdobywały wiele punktów. A to przecież dziewczęta, które osiągnęły dopiero wiek juniorek. Odważnie poczynała też sobie Wiktoria Beńko. Myślę, że postawa naszej młodzieży to największy plus zakończonego sezonu. A do przyszłego przystąpią już z większym bagażem doświadczenia.
Półfinał rozgrywek to szczyt możliwości Tomasovii?
– Sercem chciałoby się powalczyć o awans, ale realia są, jakie są. W naszych warunkach był to wynik optymalny. Podtrzymaliśmy jednak tradycję z lat poprzednich i skończyliśmy ligę w czołowej czwórce. Aktualnie Mielec i Jarosław są poza zasięgiem pozostałych ekip. Nie mają takiego problemu jak my, że część dziewcząt uczy się poza miejscem zamieszkania, więc mogą spokojnie się przygotowywać i to lepsze zgranie było widać. Zresztą walka w finale między nimi zapowiada się bardzo ciekawie. Jarosław jest mocniejszy w ofensywie, Szóstka lepiej broni. Na pewno będzie na noże.
Czy Stanisław Kaniewski myśli już o kolejnym sezonie?
– Na razie przechodzimy okres roztrenowania. Powoli schodzimy z obciążeń, jest trochę siatkówki plażowej, trochę siłowni. Na szczęście dziewczęta podchodzą do obowiązków bardzo odpowiedzialnie. A co dalej? Chcielibyśmy namówić z powrotem do gry kilka zawodniczek z Tomaszowa, które ze względu na macierzyństwo przerwały treningi. Jeżeli się to uda, to jest światełko w tunelu, że w przyszłym sezonie powalczymy o coś więcej.
tomt
źr. Kronika Tygodnia /fot: siatka.tomaszow.info