Gryzonie w piwnicy

Sprawy związane z Tomaszowem Lubelskim i jego okolicami.

Postautor: Gość » 25 lut 2018, o 10:49

Prawdopodobnie mamy w piwnicy gryzonie, które podgryzają różne rzeczy. Widać ich obecność także po odchodach. Myślę, że są to myszy. Pytanie, w jaki sposób z nimi efektywnie walczyć? Pułapka na myszy? Okey, ale nie wiadomo ile ich tam jest?
Na górę

Postautor: Gość » 25 lut 2018, o 10:59

policz najpierw i kup stosowną ilość pułapek lub zastosuj maść na szczury . Łapiesz mysz , smarujesz maścią , wypuszczasz i mysz zdycha po 5 dniach , polecam
Na górę

Postautor: Gość » 25 lut 2018, o 11:05

Kot, kot i jeszcze raz kot. Problem zniknie po kilku dniach.
Na górę

Postautor: Gość » 25 lut 2018, o 13:39

ja też kiedyś myślałem, że mam w piwnicy gryzonie coś otworzyło mi i zeżarło cztery słoiki korniszonów, ale okazało się że to sąsiad po pijaku pomylił piwnice, obyło się bez kota.
Na górę

Postautor: kociara » 25 lut 2018, o 16:31

Ludzie trzymają jedzenie w piwnicy i są gryzonie nie pojmuje jak można znosić workami ziemniaki cebule i jabłka czy to wojna ? wole kupić w sklepie raz w tyg niż jeść to po czym biegają szczury!
Na górę

Postautor: Gość » 25 lut 2018, o 17:08

Ludzie trzymają jedzenie w piwnicy i są gryzonie nie pojmuje jak można znosić workami ziemniaki cebule i jabłka czy to wojna ? wole kupić w sklepie raz w tyg niż jeść to po czym biegają szczury!
To Ty ze skórką je jesz...? :shock: u mnie odkąd sięgam pamięcią obiera się je z lupiny :roll: . Co tez to ludzie nie wymyślą.
Na górę

Postautor: Gość » 25 lut 2018, o 18:03

A po tych że sklepu to niby gryzonie nie biegają? Najlepiej kup trutkę i w miseczkach rozstaw w różnych miejscach w piwnicy. Tylko wsypuj w rękawicach by nie poczuły zapachu człowieka. My tak zrobiliśmy. Na razie ziemniaki całe.
Na górę

Postautor: kociara » 25 lut 2018, o 20:29

obieram z łupiny! ale obrzydza mnie sam fakt ze biegają po tym co jem, ale to wina ludzi, ze maja te gryzonie w piwnicach gdyby nie jedzenie to by ich tam nie było, noszą workami i ich karmią
Na górę


Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”