„Nie wolno nam zapomnieć”

Sprawy związane z Tomaszowem Lubelskim i jego okolicami.

Postautor: Gość » 29 lip 2018, o 20:36

„74 lata temu, 1 sierpnia 1944 roku, w obliczu zła, miał miejsce jeden z najodważniejszych czynów w dziejach ludzkości. Polska armia podziemna, która składała się zarówno z kobiet i mężczyzn, jak również i dzieci, powstała, aby walczyć z okupującym Polskę brutalnym reżimem nazistowskich Niemiec” – mówi Tyson.

„Niemcy nazistowskie zabiły miliony ludzi: 6 milionów mieszkańców Polski, 3 miliony Żydów polskich oraz 3 miliony etnicznych Polaków. Jestem znanym na całym świecie byłym niekwestionowanym mistrzem wagi ciężkiej, lecz dla mnie prawdziwymi mistrzami są ci dzielnicy polscy bohaterowie. Walczyli za wolność, przeciwko prześladowczym i brutalnym siłom zła. Niestety, po utrzymywaniu się powstania przez niewiarygodne 63 dni, Niemcy nazistowskie zrównały stolicę Polski, Warszawę z powierzchnią ziemi, zabijając ponad 150 tysięcy niewinnych osób. Nigdy nie zapomnę tych bohaterów oraz ich poświęcenia, którego dokonali dla całego świata. Nie wolno nam nigdy o tym zapomnieć – podsumowuje Mike Tyson.

https://wmeritum.pl/tego-jeszcze-nie-by ... deo/241587
Na górę

Postautor: Gość » 31 lip 2018, o 22:12

Powstaniec w czasie swojego przemówienia rozpoczął krytykę dowódców powstania – „Jestem żołnierzem Woli, Starówki i Śródmieścia. Dlaczego powstanie upadło? Dlatego że mieliśmy złych dowódców, uciekli ze Starówki, zostawili na zatracenie szpitale, gdy od 15 sierpnia już wiadomo było, że można było kanałami przejść”. Wkrótce po tym sformułowaniu z głośników dobiegł głos osoby odpowiedzialnej za prowadzenie uroczystości – „Szanowni państwo, na tym kończymy uroczystość wręczenia odznaczeń państwowych, dziękuję”.

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... XfZEyQQ4A0


Kat był banalny. Niemieckie, ukraińskie, rosyjskie „psy wojny” – degeneraci wojenni. Oraz banalny, stacjonujący od 18 sierpnia do 19 września na lotnisku Okęcie, liczący 4 maszyny Ju-87 D-5 rój por. Klussmanna (łącznie wykonali 711 samolotolotów na ogólną liczbę 1408 samolotolotów Sztukasów).

Zginęło od 17,2 do 18 tys. żołnierzy AK, a 25 tys. zostało rannych.
Największe straty poniosła ludność cywilna, gdyż oddziały niemieckie planowo mordowały całe dzielnice np. na warszawskiej Woli wymordowano w ten sposób ponad 65 tys. bezbronnych ludzi (rzeź Woli), nie znajdujących się na terenie walk powstańczych, a na terenie Ochoty ok. 10 tys. osób (rzeź Ochoty).

http://prawy.pl/75915-warszawa-1944-zbrodnia-i-kara/
Na górę

Postautor: Gość » 31 lip 2018, o 22:18

",,,Broń zgromadzona na terenie Okręgu wystarczała do wyposażenia 70 plutonów o łącznej liczebności 3,5 tys. żołnierzy, a zatem około 10 proc. zmobilizowanych. Nieco inne dane podaje Piotr Rozwadowski w swojej książce Warszawa 1944-1945: broń strzelecką miało 2,5 tys. żołnierzy, pozostali zaś ruszyli do walki z granatami i butelkami z benzyną.

O mizernym stanie uzbrojenia powstańców świadczy wielokrotnie cytowana wypowiedź dowódcy Okręgu Warszawskiego AK płk. Antoniego Chruściela „Montera”: Musicie sobie zdobyć broń, idąc nawet z kijami i pałkami, a ci którzy są niezdolni do tego, pójdą pod sąd.

Podobne stanowisko prezentował Delegat Rządu na Kraj, Jan Stanisław Jankowski.

Gdy na kilka dni przed wybuchem powstania członek konspiracyjnej Rady Jedności Narodowej, Jerzy Braun, zapytał go „co będzie, skoro nasze oddziały nie mają broni?”, Delegat odparł: „to sobie zdobędą. ..." :roll:
Na górę

Postautor: Gość » 1 sie 2018, o 09:16

Pomimo tego, że wielu Ukraińców i Polaków starało się i stara przemilczeć lub pomniejszyć udział formacji ukraińskich w zdławieniu Powstania Warszawskiego, prawda wypływała co rusz z powodzeniem na światło dzienne i dlatego strona polska nie może jej w dalszym ciągu całkowicie ignorować. Jednak z uporem maniaka robi się wszystko, aby przemilczać zbrodnie Ukraińców. Np. Andrzej Zięba jest zmuszony przyznać, że Ukraińcy brali udział w tłumieniu Powstania Warszawskiego. Stwierdza, że w Warszawie były dwie ukraińskie kompanie policyjne, że ukraińska formacja była w straży Pawiaka, a grupy Ukraińców w oddziałach Hiwis oraz w zgrupowaniu Reinefartha i że we wrześniu 1944 r. do Warszawy przybył Legion Wołyński w sile 400 ludzi. Tych faktów Zięba nie mógł ukrywać, tak jak to próbowali czynić Ukraińcy. Jednak nie tylko, że nic nie pisze o zbrodniach popełnionych na ludności Warszawy przez te oddziały ukraińskie, ale wręcz stara się przekonać czytelników swojego elaboratu, że ci ludzie nie mieli rąk zbroczonych w polskiej krwi, pisząc, że byli tłumaczami, że nie brali udziału w zbrodniach, że Legion Ukraiński poruszał się po terenach dawno „spacyfikowanych przez brygadę Kamińskiego (RONA)”.

Zięba po prostu kłamał, kiedy próbował wybielać rolę Ukraińców lub przemilczeć ich zbrodnie, a to kłamstwo obnażyła sama filoukraińska „Gazeta Wyborcza”. Maciej Kledzik w artykule „Kim byli sprawcy rzezi na Woli i Ochocie” (1.8.1990) tłumaczy fakt oskarżania przez ludność Warszawy Ukraińców za liczne i potworne zbrodnie popełnione na ludności cywilnej podczas Powstania Warszawskiego pisząc m.in.: „Do jednostki SS, zajmującej gmach wyższej Szkoły Nauk Politycznych przy ul. Wawelskiej, wcielona była kompania Ukraińców. Również w skład grupy bojowej Schutzpolizei (1700 żołnierzy) wchodziła kompania Ukraińców (150 żołnierzy) kwaterująca w alei Róż pod numerami 9 i 25. Po wybuchu Powstania, część z nich usiłowała przedrzeć się samochodami przez Śródmieście w kierunku Ogrodu Saskiego. Na Marszałkowskiej samochody rozbite zostały ogniem powstańców. Ukraińcy ukryli się w okolicznych domach, gdzie wymordowali wielu mieszkańców, w tym kobiety i dzieci, zanim nie zostali wybici przez zorganizowane grupki powstańców.

http://dziennik.artystyczny-margines.pl ... zawskiego/


Marek Hłasko w swym opowiadaniu „Drugie zabicie psa” (Kultura Nr 1-2 1965, Paryż) pisze: „...I nie uwierzyłaby chyba również i w to, że widziałem w czterdziestym czwartym roku w Warszawie, jak sześciu Ukraińców zgwałciło jedną dziewczynę z naszego domu a potem wyjęli jej oczy łyżką do herbaty; i śmieli się przy tym i dowcipkowali...”.
Na górę

Postautor: Gość » 1 sie 2018, o 10:39

Warto dodać, że również alianci, pod wpływem dramatycznych doniesień o mordowaniu wziętych do niewoli AK-owców i ludności cywilnej w Warszawie, dopiero 30 sierpnia ogłosili komunikat o uznaniu żołnierzy Armii Krajowej za integralną cześć Polskich Sił Zbrojnych a więc – za kombatantów. Dlatego niepodobna odmówić racji Janowi Pawłowi II, kiedy podczas swojej pierwszej podróży do Polski powiedział, że Warszawa została „opuszczona przez sprzymierzone potęgi”. Tak rzeczywiście było i to jest dla nas jeszcze jeden dowód, że światu nie jest wcale potrzebna Polska niepodległa. Świat bez niepodległej Polski może istnieć i nawet nie zauważy żadnego braku. Polska niepodległa jest potrzebna wyłącznie nam, Polakom – a jak się okazuje – i to nie wszystkim.

Powstanie Warszawskie zakończyło się bezprzykładną klęską, podobnie zresztą, jak walka prowadzona przez Żołnierzy Wyklętych. Popularne porzekadło głosi, że sukces ma wielu ojców, a klęska jest sierotą. Ale widocznie i od tej zasady są wyjątki – bo mimo klęski Powstania Warszawskiego, jest ono przedmiotem naszej czci – nawet ze strony tych, którzy ideę niepodległości Polski jeszcze 20 lat temu czynnie zwalczali, a i teraz robią wszystko, by jak najszybciej ten epizod dziejowy zakończyć.

Skąd się to bierze, jaka jest tego przyczyna? Czy może – jak twierdzą tak zwani „realiści”, czyli zwolennicy zginania karku przed każdą przemocą – cierpimy na jakąś psychiczną skazę? Na szczęście aż tak źle nie jest – bo jest ważny powód, byśmy jako naród do Powstania Warszawskiego i do postawy Żołnierzy Wyklętych nawiązywali. Bo zarówno Powstanie Warszawskie, jak i oni dają naszemu narodowi rzecz bezcenną – dają nam poczucie miary, dzięki któremu w sytuacjach wątpliwych możemy bez trudu odróżnić dobro od zła, patriotyzm od zdrady, polityczny realizm od kolaboracji. Trudno doprawdy to przecenić zwłaszcza dzisiaj, kiedy w imię jedności narodowej tylu łajdaków nastręcza się nam ze swoją amikoszonerią. Czyż to nie jest wystarczający powód, byśmy i Powstanie Warszawskie i Żołnierzy Wyklętych zachowali we wdzięcznej pamięci?

https://nczas.com/2018/08/01/powstanie- ... iewicza/2/
Na górę

Postautor: Gość » 1 sie 2018, o 11:17

Nikt Powstaniem Warszawskim się nie przejął, nikogo ono nie wzruszyło i sumieniem świata z pewnością ono nie wstrząsnęło. Nie zmieniło biegu historii. Jego pacyfikacja, a w zasadzie rzeź, to wciąż wołająca o pomstę do nieba zbrodnia. Metodycznie mordowani chorzy w szpitalach, staruszkowie, kobiety i dzieci. Paleni w domach, zasypywani w piwnicach, wysadzani granatami. Gwałcone kobiety i dziewczynki… To obraz gehenny ludności cywilnej, który rozmija się z "romantyczną" narracją powstańczą.

Powstanie rozerwało wykuwany z mozołem przez wieki łańcuch pokoleń. Nagle ubyło Polsce tysiące przyszłych inżynierów, lekarzy, nauczycieli, prawników, dowódców, rzemieślników i naukowców. Wszyscy zginęli. Nie narodziły się ich dzieci, które przychodząc na świat, przejęłyby od nich tradycję i patriotyzm. Dzisiaj byłyby dziadkami i pradziadkami. I to takimi, jakich się już nie spotyka. Tej wyrwy nie da się niczym zasypać. Tam, skąd powinien dochodzić gwar następnych pokoleń, trwa martwa cisza. Złowroga. Pełna bólu i łez. Niespełnienia. I tak właśnie należałoby określić Powstanie Warszawskie – było jednym wielkim niespełnieniem.

Powstanie przetrąciło Warszawie kręgosłup. Anihilacja intelektualna i materialna dokonana podczas 63 dni walk przeraża swoimi rozmiarami. Miasto zostało zabite, choć mogło żyć. Wprawdzie zmartwychwstało, ale jakże tragicznie okaleczone. Do dzisiaj zionie z niego pustka, której nie są w stanie wypełnić neony nowego City i blichtr stołeczności. Mamy miasto inne, wyrastające z popiołów i bezmiaru nieszczęścia. Pozostające w ciągłym niedoczasie, chaotyczne i niezdecydowane. Miasto, które wciąż się podnosi. Po Powstaniu.

Powstańcom warszawskim należy oddać cześć. Ich bohaterstwo nie miało sobie równych. Ale równolegle hołd trzeba oddać zwyczajnym mieszkańcom stolicy, którzy do walki się nie rwali, a ginęli w piwnicach pod gruzami walących się kamienic lub rozrywani wiązkami granatów. Ich szczątki tkwią pod ulicami, chodnikami, podwórkami i placami Warszawy do dzisiaj. Nie mieli biało-czerwonych opasek na ramieniu i nie nosili butelek z benzyną. Byli po ludzku przerażeni. Chcieli przeżyć, tuląc swoje dzieci. Sto osiemdziesiąt tysięcy mieszkańców Warszawy.

http://www.mysl-polska.pl/1639
Na górę

Postautor: Gość » 1 sie 2018, o 12:30

Radość w naszej drużynie była wielka, ponieważ spodziewaliśmy się, że będzie desant aliancki i jako pierwsi dostaniemy broń. Na Okęcie jednak zostaliśmy skierowani niemal bez broni. Nasz kilkuosobowy oddział miał jeden pistolet. Miałem jeden sześciostrzałowy pistolet i cztery naboje. Byliśmy bez broni. Walki to była rzeź. Nasza akcja na Okęciu była bezsensowna

https://www.tvp.info/33420916/walki-to- ... powstancem
Na górę

Postautor: Gość » 1 sie 2018, o 13:30

Wiadomo jest nam wszystkim, że nie ma zupełnie środków sanitarnych, dezynfekujących (spirytus się wypija), bandaży. Już kilka wypadków było śmiertelnych, gdy po trepanacji czaszki czy innych ciężkich operacjach, bandażowało się chorych papierowymi bandażami i później następowało zakażenie.
Pytam się, kto za to wszystko — za krew, mogiły — weźmie odpowiedzialność. Czy zaczynając powstanie nie wiedziało się o stanie posiadania?

Nastrój walki i zaangażowania trwał przez całą okupację. W pierwszych dniach Powstania rzeczywiście był niesamowity entuzjazm. Ale przed końcem już tak nie było. Gdy byłem ranny i leżałem w szpitalu, widziałem, jak ludność starała się wywieszać białe kapitulacyjne flagi. A przecież wtedy jeszcze kapitulacji nie było. Gdy Niemcy wyparli nas z Powiśla, to ludzie mówili: "Idźcie już sobie", "Niech się dzieje, co chce". (...). Początkowy entuzjazm ludzi nie usprawiedliwia politycznej nieodpowiedzialności. Ludność stolicy wierzyła, że władze, podejmując decyzję, czynią to z pewnym rozeznaniem.



http://natemat.pl/186197,cywile-o-powst ... -juz-sobie
Na górę

Postautor: Gość » 1 sie 2018, o 18:33

Powstanie Warszawskie wybuchło jako nieprzytomna awantura kliki krajowych dowódców AK wbrew wyraźnemu zakazowi rządu londyńskiego. Nie miało od początku żadnych szans na zwycięstwo, a rzeź, jaką zafundowali nam Bór-Komorowski, Okulicki i „Monter” była czymś przerażającym. Zginęło 180 tys. mieszkańców warszawy, poległo 18 tys. młodych żołnierzy AK, którzy bez broni zostali wysłani do walki z czołgami i lotnictwem. Straty niemieckie wynosiły 1570 zabitych i kilka tysięcy rannych.

Na jednego zabitego Niemca ginęło ponad 100 Polaków. I to po niemieckiej stronie ginęli jacyś szeregowcy, albo wręcz kryminaliści z oddziałów Dirlewnagera, a po naszej poeci, młodzi inżynierowie, młoda, patriotyczna inteligencja, której tak zabrakło po wojnie. Strzelaliśmy do wrogów brylantami. A co?

A jeśli do tego dodamy straszliwe zniszczenia materialne, spalone archiwa, zniszczone zabytki, zniszczoną stolicę to po prostu nie mieści się w głowie, że jakiś odpowiedzialny polski polityk może dziś powiedzieć „warto było!”

http://www.mysl-polska.pl/1640
Na górę

Postautor: Gość » 1 sie 2018, o 19:39

Piotr ZychowiczPolub stronę
Wczoraj o 09:13 ·
UWAGA NA POWSTAŃCZY SZANTAŻ!

Nasi hurra-patriotyczni romantycy nie mają ANI JEDNEGO racjonalnego argumentu, żeby obronić decyzję o wywołaniu Powstania Warszawskiego. Ani jednego.

Dlatego w dyskusji posługują się pustymi frazesami. Odwołują się do kłamstw i emocji: "Każdy kto neguje sens Powstania pluje na bohaterów" - mówią.

To oczywiście obrzydliwe, perfidne kłamstwo. My - realiści - oczywiście podziwiamy bohaterstwo powstańców. Nasza krytyka wymierzona jest w grupę wojskowych dyletantów z Komendy Głównej AK.

Oficerów, którzy rzucili garstkę młodzieży bez broni na niemieckie czołgi. Ludzi, którzy doprowadzili do hekatomby 200 tysięcy naszych rodaków i zniszczenia stolicy.

Doprowadzili do jednej z największych tragedii w naszych dziejach.

Ci ludzie zasługują na potępienie, a nie na pomniki.
Na górę

Postautor: Gość » 1 sie 2018, o 20:21

Polska musi strzec pamięci o swoich Bohaterach. We współpracy ze Światowym Związkiem Żołnierzy AK wprowadzimy zmiany prawa, które pozwolą stworzyć spis grobów Powstańców Warszawskich oraz żołnierzy Podziemia Niepodległościowego i objąć je specjalną ochroną państwa. - napisał na Twitterze Premier Mateusz Morawicki, i ma całkowitą rację. Znakomity pomysł!

Tymczasem łatwo powiedzieć Janowi Pietrzakowi, że "Agenci podważają sens Powstania Warszawskiego". Łatwo powiedzieć dewotce w Radiu Maryja, że "Bardzo dobrze, że wybuchło powstanie, bo Polska i jego wybuch ocaliło Francję przed ZSRR". Jak skomentować te bzdury? Co nas obchodzi Francja?!

Jan Pietrzak ma córkę w USA, która nie potrafi mówić po polsku. Brawo! Zachęcając innych do ginięcia w powstaniu, sam chroni swoje dzieci. Dewotkę zapytam, czy gdyby miały zginąć jej dzieci, czy nadal chciała by je wysłać na pewną rzeź?

Nie wiem jaki jest pożytek z powstania oprócz straconych dóbr kultury, zniszczonego miasta, i co najważniejsze (najstraszniejsze), wymordowania 200.000 mieszkańców Warszawy.

Oczywiście zwolennicy wybuchu Powstania będą podskakiwać jak pawiany, rzucać hasła o zdradzie krytyków jego wybuchu i inne oszczercze głupoty. Próbuję znaleźć pozytywy powstania, ale nie potrafię. Polacy zyskali kolejną martyrologię. Nic więcej.

Prawdziwym zwycięzcą powstania był Stalin, a Hitler miał się na kim wyżyć. Powstanie było elementem wielkiej geopolitycznej gry, która miała pozbawić Polskę jej głowy - elit - do dzisiaj odczuwamy ich brak.

Tymczasem Wielka Cześć i Chwała Pomordowanych, Ich Krwi, Chwała Cierpiącym Mieszkańcom Miasta Warszawy, które do dzisiaj jest jednym z największych cmentarzy na świecie!

Cześć i Chwała Tym, którzy wierzyli, że odzyskają w wolność!


Ale co zrobić z tymi, którzy będąc dojrzałymi i doświadczonymi ludźmi, a był rok 1944, gdy doświadczenie zdrady i cierpienia wśród Polaków było czymś powszechnym, pozwolili na śmierć Warszawy - perły Europy. Co z nimi zrobić? Co dziś zrobić z tymi, którzy chcą ich naśladować i kolejny raz wysłać młodych Polaków na wojnę, którą przegrają?

http://romualdkalwa.neon24.pl/post/1448 ... e-nauczylo
Na górę

Postautor: Gość » 2 sie 2018, o 00:20

Nasze powstania bardzo krytycznie oceniały zaś oba nurty prawicy - zarówno konserwatywny, jak i endecki. Dopiero w III RP, to co nazywa się w tym kraju "prawicą" zaadoptowało te lewicowe idee jako swoje. Ja czuję się spadkobiercą klasycznej polskiej prawicy, wywodzącej się ze szkoły historycznej Stańczyków, która opowiadała się za kierowaniem się w polityce chłodną kalkulacją, a nie uczuciami i emocjami. Podobnie jak ci ludzie, uważam, że nasze porażki nie czynią nas wcale silniejszymi. Czynią nas słabszymi. Podobnie jak oni krytycznie podchodzę do powstań narodowych, które pogarszały, a nie polepszały sytuację Polaków. W takim układzie moich adwersarzy nazwałbym więc raczej lewicowymi. Teraz co do słów Dawida Wildsteina. Nie on jeden uważa, że nie wolno nam dyskutować o naszej historii i krytykować naszych błędów bo „skorzystają na tym Rosjanie czy Niemcy”. Inni uważają, że skorzystają na tym nieprzychylni nam nowojorscy Żydzi czy "Gazeta Wyborcza". Podobne podejście to absurd. Bo ani Rosjanie, ani Niemcy, ani Żydzi, ani "Gazeta Wyborcza" nie mogą nam wyznaczać granic dyskusji o naszych własnych dziejach. Jest wręcz przeciwnie. Musimy się na temat historii spierać i debatować, aby wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość. A nie automatycznie sławić wszystko, co zrobili nasi przodkowie. Naprawdę, nie ma żadnego powodu, żeby być dumnym z tego, że byliśmy bici w kolejnych powstaniach.

Generał Władysław Anders używał jeszcze ostrzejszych słów. Gdy dowiedział się, że Komenda Główna AK wywołała Powstanie powiedział, że to zbrodnia i że "Bora" należy postawić przed sądem. Pobóg-Malinowski pisał o "odmętach szaleństwa", w które dowództwo AK wciągnęło swoich żołnierzy. W mojej książce tytułowy "obłęd” ma trzy odsłony. Pierwszą z nich jest akcja "Burza". Nigdy wcześniej w naszych dziejach nie wydano tak absurdalnych rozkazów. W nocy z 3 na 4 stycznia 1944 roku rozpoczął się kolejny najazd bolszewicki na Polskę i każdy rozsądnie myślący człowiek, musiał rozumieć, że Sowiety wkraczają na nasze terytorium, ze złymi zamiarami. Stalin wcale nie ukrywał, że jego celem jest ujarzmienie i podbicie Polski. Jak zareagowało na to dowództwo Armii Krajowej? Wydało swoim dzielnym żołnierzom rozkaz pomagania wkraczającym bolszewikom, pomagania im w zdobywaniu Polski. Z niewiadomych przyczyn uznano, że Sowiety nie są wrogiem, ale "sojusznikiem naszych sojuszników". To była straszliwa tragedia, zadenuncjowano bowiem w ten sposób własne wojsko przed NKWD. Bolszewicy nie mogli uwierzyć własnemu szczęściu. Niemcy nie byli w stanie przez pięć lat zniszczyć Polskiego Państwa Podziemnego, a teraz Sowiety zrobiły to z marszu. Trudno się dziwić, bo cała ta struktura się przed nimi zdekonspirowała. Oczywiście Stalin nie potrzebował żadnej pomocy AK i nasze oddziały zostały rozbite. Oficerowie zamordowani lub wywiezieni w nieznane, żołnierze w najlepszym przypadku wcieleni do armii Berlinga. Wydanie rozkazu do "Burzy" było więc samobójczym szaleństwem.

http://wiadomosci.dziennik.pl/historia/ ... zmowa.html
Na górę

Postautor: Gość » 2 sie 2018, o 12:43

Poniżej przedstawiamy unikatowy dokument „Oświadczenie warszawskiej Młodzieży Wszechpolskiej” z listopada 1944 roku. Jednym z jego autorów był nieżyjący już Wieslaw Chrzanowski. Zadziwia celność argumentacji sprzeciwiającej się podejmowanym już wtedy próbom usprawiedliwia decyzji o wszczęciu powstania:

"...W imieniu polskiej młodzieży narodowej pragniemy zająć stanowisko wobec tragicznych wydarzeń ostatniego okresu. Uważamy za pożyteczne, by społeczeństwo w dzisiejszym okresie dezorientacji i przygnębienia poznało naszą postawę. Poza tym musimy się rozprawić z pewnymi tchórzliwymi a naiwnymi próbami obarczania młodzieży odpowiedzialnością za powstanie.

Powstanie warszawskie przyniosło Polsce niepowetowane straty, prawie żadnych natomiast korzyści. Wywołanie powstania jest karygodną zbrodnią, z którą odpowiedzialność ponoszą pewne polskie ośrodki. Tak oceniło to te wypadki społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Starsi politycy wstrzymują się jeszcze od zajęcia wyraźnego stanowisko wobec tych wydarzeń. My, młodzi, uważamy, że jedynie jasne uświadomienie prawdy, może oczyścić atmosferę.

Winni muszą ponieść odpowiedzialność, tylko w ten sposób zdoła się utrzymać autorytet naszych instytucji i władz. Są one stałe, niezależne od ludzi, którzy je sprawują i za ich sprawowanie ponoszą odpowiedzialność. Pozostawienie ich w rękach działaczy skompromitowanych, kompromituje tym samym instytucje, wzbudza w społeczeństwie zwątpienie w nasze zdolności państwowe.

Decyzję wybuchu powstania podjął gen. Bór-Komorowski i urzędujący Delegat Rządu bez przyzwolenia a nawet powiadomienia przedstawicielstwa społeczeństwa, tj. Rady Jedności Narodowej. Odpowiedzialność w pierwszym rzędzie ponosi Komenda Główna Armii Krajowej. Była ona emanacją sanacyjnej kliki wojskowej skompromitowanej już we wrześniu 1939 roku..."
Na górę

Postautor: Gość » 2 sie 2018, o 13:42

Podzielam Twoją opinię na ten temat. Nie rozumiem ludzi którzy uważają, że są patriotami (ba, prawie Powstańcami) bo zaśpiewaj kilka piosenek w parku. Powstanie i pamięć o nim są cynicznie wykorzystywane w bieżącej polityce!
Na górę

Postautor: Gość » 2 sie 2018, o 13:47

Podzielam Twoją opinię na ten temat. Nie rozumiem ludzi którzy uważają, że są patriotami (ba, prawie Powstańcami) bo zaśpiewaj kilka piosenek w parku. Powstanie i pamięć o nim są cynicznie wykorzystywane w bieżącej polityce!
Pamiętać należy o tych co swoje życie oddali. Jak najbardziej. Ale chwalić się tą rzezią to nie za bardzo. Dla mnie szokiem była informacja, że Warszawę w sumie tylko 4 stukasy stale bombardowało..., że zginęło tylko 1600 niemieckich żołdaków...ładnie się ogląda powstańcze śluby ale kto pomysli o gwałconych dziewczętach przez dirlewangerowców i ronowców :roll:
Na górę


Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”