To cudownie, masz farta i pewnie się cieszysz.
Pieprzycie takie farmazony, nikt nie byl a się produkuje jesteście ograniczeni. Byłem odebrałem odkurzacz i żelazko parowe które do dziś spisuje się świetnie i to zaoszczędziło nowege wydatki.
Ja wraz z małżonką i znajomymi byliśmy na pokazie Filipiaka (był to chyba rok 2011) więc wiem jak wyglądają takie pokazy i do czego zdolni są ludzie prowadzący. Zaczyna się niewinnie a w kulminacyjnym momencie jesteś przekonany, że jeśli nie kupisz tego towaru to życie nie będzie miało sensu, a potrawy przygotowywane w zwykłych naczyniach wręcz zabiją każdego kto nie kupi garnków Filipiaka. Z początkowego asertywnego nastawienia przechodzisz w zachwyt i stwierdzasz, że oto otworzono ci oczy Ja odczułem to na własnej skórze wiec nie p..ol niuniek, że wypowiadający się tu ludzie nie wiedzą o czym piszą! A może jesteś jednym z tych którzy organizują takie seanse, a Twój post ma na celu złagodzenie wszystkich negatywnych opinii?! Wszystko wyglądało tak: ok 2 h mieszania w mózgach, potem niby miała być przerwa na kawę czy herbatę w czasie której zaproszono do podpisywania umów. Ludziska rzucili się jak gdyby od tego zależało ich życie - my również. Jednak po złowieniu odpowiedniej ilości naiwniaków organizatorzy stwierdzili, że przerwa trwała zbyt długo i czas kończyć. Była to sobota w godzinach wieczornych. Po powrocie do domu kiedy już ochłonęliśmy oboje z żoną i zdaliśmy sobie sprawę, że wpakowaliśmy się w spore obciążenie kredytowe zacząłem szukać informacji w internecie zarówno o firmie Filipiak jak i o samych pokazach. To co znalazłem w sieci spowodowało, że tej nocy nie zasnąłem ani na chwilę. Na szczęście wśród wielu cennych informacji znalazłem tę najcenniejszą, która pomogła mi w wymiksowaniu się z bagna w jakie o mały włos nie wdepnęliśmy. Nazajutrz t.j. w niedzielę ok godziny 8:30 na naszą posesję zajechał kurier a w zasadzie dostawca sprzętu, który o mało mnie nie pobił gdy odmówiłem przyjęcia towaru tłumacząc, że odstępuję od umowy zawartej dnia poprzedniego. Koleś był tak zdeterminowany by zostawić towar, że posunął się do kłamstwa mówiąc, że zanim odstąpimy od umowy to przecież możemy wypróbować towar a potem go zwrócić - tylko, że koleś nie wiedział o tym, że ja zdobyłem cenne informacje mówiące o tym, że aby można było odstąpić od umowy towar musi być oryginalnie zapakowany W pierwszy roboczy dzień wypełniłem druk odstąpienia od umowy i wysłałem do naciągaczy za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Był to mój pierwszy i ostatni tego typu pokaz.