sprzedaj. kup dalej od kościołaNic sie tu nie wyprawia. Nie ma łomotu. Woda niech sobie splywa. Nikt nie jest tu adasiem miauczyńskim ktoremu wszystko przeszkadza. Kosciolkowe granie mi jednak przeszkadza.A od kiedy w bloku moża mieszkać cicho i spokojnie? Tam jest zawsze jakiś łomot! Takie trąbienie przez chwilę to nic w porównaniu co tam się wyrabia na codzień.... Nawet słychać jak sąsiad wodę spuszcza w toalecie ....
Głośny i uciążliwy sąsiad
Sprzedaj, kup. Gdyby to bylo takie proste to dawno by mnie tu nie bylo. Czy wy nie widzicie ze kosciol sie robi coraz bardziej ekspansywny? Kiedys grano tylko ave maryja na 4 strony swiata i bylo ok. Teraz , kiedy kosciolowi ubywa wiernych on wychodzi do ludzi glosno i bezczelnie. W rozny sposob. Niech sobie graja, chocby caly dzien tylko nieco ciszej. Ciekawe co by bylo gdybym ja sobie glosno muzyki sluchala? Policja i walenie w drzwi. Czemu kosciolowi mozna, w moim rozumieniu, halasowac?
Nie przesadzaj, nie grają nonstop. U mnie Jehowy chodzą raz w miesiącu aż musiałem wywiesić na furtce czerwoną tabliczkę "pies gryzie", ale nie lamentuje na forum!
spoko. jak będzie nawoływanie z meczetu na modlitwę nawet takiego posta nie napiszeszSprzedaj, kup. Gdyby to bylo takie proste to dawno by mnie tu nie bylo. Czy wy nie widzicie ze kosciol sie robi coraz bardziej ekspansywny? Kiedys grano tylko ave maryja na 4 strony swiata i bylo ok. Teraz , kiedy kosciolowi ubywa wiernych on wychodzi do ludzi glosno i bezczelnie. W rozny sposob. Niech sobie graja, chocby caly dzien tylko nieco ciszej. Ciekawe co by bylo gdybym ja sobie glosno muzyki sluchala? Policja i walenie w drzwi. Czemu kosciolowi mozna, w moim rozumieniu, halasowac?
Fakt
Miałem podobną sytuację.... Nie było sensu gadać z sąsiadem, pochodziłem po adekwatnych urzędach, dostał pismo i rozebrał to co wybudował.Witam. Ja to mam taką dziwną sytuację : Niby nie kłucę się z moim sąsiadem ale "w raniona sobie nie wpadamy" On jak zresztą jak każdy z nas na tam takie swoje dziwactwa? Tuż przy płocie graniczącym z moją działką wylał fundamenty, w których zacemtował szkielet z metalowych rur.... prawdopodobnie na garaż? Nigdy nie pytał czy nie mam nic przeciwko temu? O co chodzi? Nie chcę się z nim drzeć....
jak nie chce z nim zadrzeć to po co ma pisać? sąsiad się nie wścieknie jak dostanie jakieś pismo z urzędu?Miałem podobną sytuację.... Nie było sensu gadać z sąsiadem, pochodziłem po adekwatnych urzędach, dostał pismo i rozebrał to co wybudował.Witam. Ja to mam taką dziwną sytuację : Niby nie kłucę się z moim sąsiadem ale "w raniona sobie nie wpadamy" On jak zresztą jak każdy z nas na tam takie swoje dziwactwa? Tuż przy płocie graniczącym z moją działką wylał fundamenty, w których zacemtował szkielet z metalowych rur.... prawdopodobnie na garaż? Nigdy nie pytał czy nie mam nic przeciwko temu? O co chodzi? Nie chcę się z nim drzeć....
??? O co chodzi w tym ostatnim poscie?jak nie chce z nim zadrzeć to po co ma pisać? sąsiad się nie wścieknie jak dostanie jakieś pismo z urzędu?
Miałem podobną sytuację.... Nie było sensu gadać z sąsiadem, pochodziłem po adekwatnych urzędach, dostał pismo i rozebrał to co wybudował.
O patrz nie ma kreski nad s, Kaśka miałaby już problem ze zrozumieniem???? O co chodzi w tym ostatnim poscie?
jak nie chce z nim zadrzeć to po co ma pisać? sąsiad się nie wścieknie jak dostanie jakieś pismo z urzędu?
Mój przemiły sąsiad podniósł sobie teren. Niby co mi to przeszkadza? Ale podczas ulewy mogę na swojej posesji uprawiać ryż....
teren może podnieść ale jego obowiązkiem jest postawić murek oporowy
Jak jest faktycznie miły to nie ma sensu tego psuć. Tylko będzie kłopot z tym ryżemMój przemiły sąsiad podniósł sobie teren. Niby co mi to przeszkadza? Ale podczas ulewy mogę na swojej posesji uprawiać ryż....
Władysław Musiał, lat 76, zawsze ustawiał dziennikarzy na górce koło chlewa. Jak się napatrzyli, sprowadzał w dół - na pole.
- Wybałuszali oczy, kręcili się przy zielsku, coś skrobali w notesach, a potem pisali, że pszenica to przeżytek i tylko ryż się będzie liczyć. A w PGR Kamienna będziemy zbierać trzy tony z hektara opowiada. - To był nasz wielki sukces.
- Przecież nic z tego nie wyszło.
- Bo klimat zawalił - upiera się. - Ryż w naszym pegeerze wyrósł piękny. Wysoki, bujny, dorodny. I tylko tych ziarenek prawie nie miał.
Pan Władysław wszystko dokładnie pamięta: wiosna 1950 roku, PGR Kamienna pod Kielcami, wizyta naukowca z Puław. Nazwiska nikt we wsi nie pamięta (- Starszy pan w kapeluszu. Wyglądał jak przedwojenny dziedzic).
Naukowiec rozglądał się po wsi, a potem powiedział Musiałowi, że będzie brygadzistą na plantacji ryżu.
- Trochę się zdziwiłem, bo o ryżu słyszałem, że rośnie tylko w Chinach. Ale ten inżynier powiedział, że teraz będzie inaczej.
Władysław Musiał podpiera się laską i mruży oczy, gdy próbuje sobie przypomnieć.
- Tam kazałem usypać wały z ziemi - prowadzi przez ściernisko. - Tu była woda i co dzień trzeba było mierzyć temperaturę. A liczniki na wodę tam - kuśtyka po polu. - Ten ryż to było oczko w głowie inżyniera. Przyjeżdżał co kilka dni. Głodny, niewyspany. Biegł na pole i oglądał każdy krzaczek.
Ludzie pukali się w czoło, a on ciągle powtarzał, że jak przyjdą żniwa to niedowiarków przekona. I prawie się udało...
- Tylko co? - dopytuję się.
- Zamiast trzech ton zebraliśmy trzysta kilo i inżynier się wściekał, że to przeze mnie. Że ludzi nie upilnowałem przy robocie.
- Nie wiedział, że ryż w Polsce nie urośnie?
- Urośnie, panie, urośnie - Musiał ciągle swoje. - Na pewno by urósł, tylko klimat nas zawiódł. Inżynier tłumaczył w pegeerze, że gdyby w październiku było ciepło, jak w tropiku, to urodzaj byłby wielki.
https://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=7&t=30957
Hej z tym ryżem to był żart tzw dowcip -tak, żeby śmiesznie było....Jak jest faktycznie miły to nie ma sensu tego psuć. Tylko będzie kłopot z tym ryżemMój przemiły sąsiad podniósł sobie teren. Niby co mi to przeszkadza? Ale podczas ulewy mogę na swojej posesji uprawiać ryż....
Władysław Musiał, lat 76, zawsze ustawiał dziennikarzy na górce koło chlewa. Jak się napatrzyli, sprowadzał w dół - na pole.
- Wybałuszali oczy, kręcili się przy zielsku, coś skrobali w notesach, a potem pisali, że pszenica to przeżytek i tylko ryż się będzie liczyć. A w PGR Kamienna będziemy zbierać trzy tony z hektara opowiada. - To był nasz wielki sukces.
- Przecież nic z tego nie wyszło.
- Bo klimat zawalił - upiera się. - Ryż w naszym pegeerze wyrósł piękny. Wysoki, bujny, dorodny. I tylko tych ziarenek prawie nie miał.
Pan Władysław wszystko dokładnie pamięta: wiosna 1950 roku, PGR Kamienna pod Kielcami, wizyta naukowca z Puław. Nazwiska nikt we wsi nie pamięta (- Starszy pan w kapeluszu. Wyglądał jak przedwojenny dziedzic).
Naukowiec rozglądał się po wsi, a potem powiedział Musiałowi, że będzie brygadzistą na plantacji ryżu.
- Trochę się zdziwiłem, bo o ryżu słyszałem, że rośnie tylko w Chinach. Ale ten inżynier powiedział, że teraz będzie inaczej.
Władysław Musiał podpiera się laską i mruży oczy, gdy próbuje sobie przypomnieć.
- Tam kazałem usypać wały z ziemi - prowadzi przez ściernisko. - Tu była woda i co dzień trzeba było mierzyć temperaturę. A liczniki na wodę tam - kuśtyka po polu. - Ten ryż to było oczko w głowie inżyniera. Przyjeżdżał co kilka dni. Głodny, niewyspany. Biegł na pole i oglądał każdy krzaczek.
Ludzie pukali się w czoło, a on ciągle powtarzał, że jak przyjdą żniwa to niedowiarków przekona. I prawie się udało...
- Tylko co? - dopytuję się.
- Zamiast trzech ton zebraliśmy trzysta kilo i inżynier się wściekał, że to przeze mnie. Że ludzi nie upilnowałem przy robocie.
- Nie wiedział, że ryż w Polsce nie urośnie?
- Urośnie, panie, urośnie - Musiał ciągle swoje. - Na pewno by urósł, tylko klimat nas zawiódł. Inżynier tłumaczył w pegeerze, że gdyby w październiku było ciepło, jak w tropiku, to urodzaj byłby wielki.
https://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=7&t=30957
grillowanie do poznych godzin nocnych ( chociaz bywa, ze i do 2 a to juz prawie rano ), pijackie wrzaski i lubu dubu na pelen regulator, cham sie bawi i co mu zrobisz ?
Tylko siebie nie słyszysz jak piłujesz, szlifujesz i chuczysz nonstop w garażu.... O psie, który wyje bez przerwy nie wspomnę!grillowanie do poznych godzin nocnych ( chociaz bywa, ze i do 2 a to juz prawie rano ), pijackie wrzaski i lubu dubu na pelen regulator, cham sie bawi i co mu zrobisz ?
Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”