Pomnik Pamięci Ofiar OUN-UPA w Tomaszowie

Sugestie oraz uwagi do władz miasta, powiatu i gminy.

Postautor: Gość » 5 mar 2016, o 00:14

2013 rok. Jak to wtedy pamiętano kto wyrżnął 100 tys. Polaków. A potem zapomniano bo ukraincy "bracia" I nie przeszkadza , ze najwyższe władze Ukrainy uhonorowały zwyrodnialców z UPA

70 lat temu oprawcy z UPA zaczęli to bodaj najokrutniejsze w dziejach świata zabijanie. Zabijali tak strasznie, żeby nie tylko martwi milczeli, ale i żywi nie byli w stanie o tym opowiedzieć. Kto przeżył, schowany gdzieś w końskim gnoju albo w zbożu, kogo siekierą nie dobili, albo widłami nie zadźgali, kto widział porąbane ciała, rozprute brzuchy, wydłubane oczy swoich rodziców, sióstr czy braci – ten, żeby do reszty nie oszaleć, musiał wyprzeć, usunąć gdzieś w cień te straszne obrazy ze swojej żywej pamięci.

Można było nakręcić filmy o mordowanych pocztowcach gdańskich i o Westerplatte. Można było opisać w książkach i na filmach pokazać rozstrzeliwania w Wawrze czy w Palmirach, można było ukazać hekatombę Powstania Warszawskiego. Można było przedstawić straszną egzekucję rotmistrza Pileckiego. Sięgając wstecz - można było znieść filmowe sceny zarzynania Nowowiejskiego i wbijanie na pal Azji Tuhajbejowicza. Ale nie da się w pełni opowiedzieć, ani pokazać tego, co się działo na Wołyniu i Podolu. Nie da się pokazać nabijania dzieci na sztachety, przecinania ludzi piłą, odrąbywania rąk i nóg, miażdżenia ludzi w trybach kieratów. rozpruwania brzuchów ciężarnych kobiet. Nie da się, bo tego obrazu żaden widz, żaden normalny człowiek nie wytrzyma...

http://wpolityce.pl/polityka/161573-pam ... powiedziec

Trudno wierzyć Polakom, gdy twierdzą, że w sprawie Katynia czy wypędzeń chodzi im tylko o prawdę, nie o politykę, skoro w stosunkach z Ukrainą jednoznacznie rezygnują z prawdy właśnie w imię polityki. R.Ziemkiewicz
Na górę

Postautor: Gość » 5 mar 2016, o 00:26

A Ukraincy czczą rzeźników Polaków

https://www.youtube.com/watch?v=htguNMUSz08
Na górę

Postautor: Gość » 5 mar 2016, o 00:38

Mamusia nie mogła uciekać. Postanowiłem z nią zostać. Jeden z Ukraińców trzymał mnie za rękę, a trzech położyło matkę na ziemi i zaczęło ją przeżynać! Jak bluznęła krew, mama krzyknęła - Wacek uciekaj! - Wyrwałem się tym bandziorom i zacząłem uciekać. Strzelali za mną, ale nie trafili. Twarze ukraińskich morderców , którzy przeżynali mamę piłą, zapamiętałem na całe życie! Wciąż w moich uszach rozbrzmiewa krzyk mordowanej matki, Niektórych ze zbirów zadających jej śmierć w męczarniach rozpoznałem. Jeden z nich Iwan Rybczuk żyje jeszcze i mieszka w Gruszówce. To on przeżynał matkę piłą. Po wojnie wpadł w łapy NKWD i odsiedział w łagrze 15 lat. Teraz jest kombatantem i chodzi w aurze bohatera walczącego o wolność Ukrainy. Ma pewnie wiele odznaczeń i dodatek kombatancki. Ja wtedy przez las uciekłem do Zasmyk. Po jakimś czasie wstąpiłem do oddziału samoobrony. By do niego się dostać, musiałem oszukać „Jastrzębia” i powiedzieć, że jestem starszy. Dzieci bowiem do partyzantki nie przyjmowano. Trafiłem do plutonu, którym dowodził ppor. „Nagiel” czyli Jan Witwicki.


- Ja przeważnie byłem pozostawiany z plutonem na osłonę Zasmyk, choć uczestniczyłem też w pochodach oddziału. „Jastrząb” nie stał zbyt długo w jednym rejonie, ale krążył po terenie, starając się uprzedzić ruchy Ukraińców. Co rusz pokazywał się w nowym miejscu, starając się stworzyć wrażenie, że w okolicy działa nie jeden, ale kilka dużych polskich oddziałów. Boje z Ukraińcami w obronie mordowanej ludności polskiej musieliśmy toczyć na okrągło. Zdarzało się, że przybywaliśmy za późno, tuż po dokonanej zbrodni. Nie pamiętam, jaka to była wieś, chyba Moczułki, wtedy po raz pierwszy zobaczyłem, jak „Jastrząb” płacze. A to był twardy żołnierz, który rzadko pokazywał emocje. Widok, jaki tam zastaliśmy, przechodził ludzkie pojęcie.

http://www.kresy.pl/kresopedia,historia ... asiorowski
Na górę

Postautor: Gość » 5 mar 2016, o 10:30

dobrze że przynajmniej na razie nie chcą ich w UE i w NATO.Chorwacja musiała likwidowac pomniki ustaszy gdy chciała do UE. a oni budują tożsamosc na rzeźnikach z UPA
Na górę

Postautor: Gość » 5 mar 2016, o 11:20

W polskiej pamięci historycznej – także tej wyrażanej w przestrzeni publicznej, przez obecność pomników, tablic upamiętniających i w patronatach ulic – wciąż mamy do czynienia z bolesną, niczym nieuzasadnioną wyrwą. Mgła niepamięci i niezrozumienia ukrywa dramat ok. 1,8 miliona Polaków wypędzonych z Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej w ostatnim okresie II wojny światowej i bezpośrednio po jej zakończeniu.

W PRL-u zwano ich jak najniesłuszniej „repatriantami”, choć przecież nie wracali bynajmniej do ojczyzny. Tę ojczyznę (decyzjami wielkich mocarstw) przemocą im odbierano bez oglądania się na prawo, wielowiekową tradycję i nieprzerwane dziedzictwo polskie na Kresach. W ten sposób expatrianci dołączali do rzeszy 400 tysięcy wcześniejszych Wypędzonych, wygnanych ze swych domów na Wschodzie w okresie Rzezi Wołyńskiej i uciekających przed ludobójczymi zbrodniami UPA na terenie Małopolski Wschodniej.


Martyrologia Kresów to łącznie ponad 2-milionowa rzesza wysiedlonych w obecne granice Polski, przeszło ćwierć miliona ofiar ludobójstwa banderowskiego, a także setki tysięcy wywiezionych na Sybir i do Kazachstanu, poddanych represjom i wymordowanych przez NKWD oraz okupantów niemieckich. We współczesnej Polsce, w tym także w Warszawie - nawet co czwarty mieszkaniec ma związki rodzinne z Kresami, zaś pamięć Małych Ojczyzn oddzielonych granicą, przez całe dekady niemal niemożliwą do przekroczenia – pozostaje krwawiącą raną naszej narodowej świadomości.

http://www.konserwatyzm.pl/artykul/1351 ... ow-majdanu
Na górę


Postautor: Gość » 5 mar 2016, o 16:51

Raporty Komendy Armii Krajowej Lwów „Rzezie Wołyńskie” koniec
lipca/ początek sierpnia 1943 /fragmenty/

„Akcja mordowania Polaków zaczęła się na Wołyniu właściwie przed
trzema miesiącami. Początkowo były to morderstwa indywidualne,
głównie wśród nauczycielstwa, urzędników, byłych wojskowych, księży,
organistów, byłych sekretarzy gnuśnych, ekonomów, zarządców
majątków.
W powiecie chorochowskim Ukraińcy już w kwietniu otoczyli 17
polskich osad lub wsi, w których była przewaga Polaków, odcinając
ludnośc od jakiegokolwiek kontaktu ze światem i przez kilka tygodni
dokonywali tam niesamowitych okrucie ństw , plądrując wszystkie domy
i rabując mienie.
Prawie we wszystkich wypadkach napady organizowali sołtysi ukraińscy
i ich sekretarze. Ostatnią akcję poprzedziły ukraińskie cwiczenia
wojskowe w lasach zabłocickich (k. Zabłociec pow. Włodzimierski),
lachowskich (k. Lachowa gm. Poryck, pow. Włodzimierski), w
Marysinie (gm. Poryck), i w Zawidowie (gm. Poryck). Tam obradowały
sztaby i tam zapadały decyzje.

Na cztery dni przed akcją obejmującą wymienione wyżej miejscowości
odbyły się w budynkach szkolnych specjalne wykłady, na których
mówiono o konieczności wymordowania wszystkich Polaków na Wołyniu.
Operowano przy tym hasłami: Wyrżnąc Lachów aż do 7 pokoleń, nie
wyłączając tych, którzy nie mówią już po polsku. Agitatorami byli
ludzie z Małopolski Wschodniej.

Pierwszorzędną rolę propagandową pełnił kler ukraiński nawołując
do mordowania Polaków: „Dośc już Lachy paśli się na ukraińskiej
ziemi, wyrywajcie każdego polskiego pionka z korzeniami”.

Na dwa dni przed jednoczesnym zorganizowanym napadem na wszystkie
wsie w zagrodach polskich podrzucono podpisane przez OUN ulotki
w języku polskim i ukraińskim, nawołując do zjednoczenia się
Polaków z Ukraińcami w obliczu wspólnego wroga, jakim są Niemcy
i Moskale.
W rozmowach z Polakami, którzy przeczuwali już niebezpieczeństwo,
sąsiedzi Ukraińcy, uspokajali ich , aby niczego się nie obawiali,
gdyż nikt im krzywdy nie zrobi. Często byli to kumowie, koledzy,
ludzie mówiący sobie po imieniu. W wielu przypadkach grozili, że
gdyby który Polak uciekł ze wsi , to gospodarstwo jego puszczą
z dymem. Powtarzali: gdy Polak opuszcza ukraińską wieś - jest
wrogiem Ukraińców. W ten sposób do ostatniego dnia zachowywali
Ukraińcy pozory solidarności, aby uśpic czujnośc ludności polskiej,
a gdy padło hasło pogromu, na domy polskie rzucili się najbliżsi
Ukraińcy – sąsiedzi mordując Polaków, z którymi często żyli
w najlepszej zgodzie i przyjaźni od dziesiątków lat.
Ofiarą band padły przede wszystkim pierwsze kolonie polskie od Bugu,
gdzie najpierw też padły hasła : Smert Lacham – Sława Ukrainie.
Pierwsze szeregi band posiadały mundury sowieckie i niemieckie ,
zawsze jednak byli to miejscowi Ukraińcy i zawsze w napadach
przewodzili umundurowania – milicjanci ukraińscy, którzy - jak
wiadomo - z całego Wołynia zbiegli w lasy. Bandu uzbrojone były
w lekkie sowieckie karabiny maszynowe typu fink, w 70- strzałowe
karabiny maszynowe typu dechtarew, w sowieckie maximy, w karabiny
ręczne, w 12-strzałowe browningi, mieli też stare nagany rosyjskie,
oraz inne najrozmaitsze typy broni i granaty.
Za uzbrojonymi szeregami bandy sunęła czerń miejscowych
Ukraińców , mężczyzn i kobiet, których narzędzia zbrodni stanowiły:
widły, kosy, motyki, piły, siekiery, młoty, noże i kije.

W 40% banda była umundurowana, zdarzało się jednak, że w wielu
wsiach pogromy przeprowadzała ludnośc nieuzbrojona i nieumundurowana
pod kierownictwem 3-4 osobników umundurowanych i uzbrojonych.
We wszystkich bez wyjątku wsiach, osadach, koloniach, akcję
mordowania Polaków przeprowadzali Ukraińcy z potwornym
okrucieństwem, Kobiety – nawet ciężarne - przybijali bagnetami do
ziemi, dzieci rozrywali za nogi, inne nadziewali na widły i rzucali
przez parkany, inteligentów wiązali kolczastym drutem i wrzucali
do studzien, odrąbywali siekierami ręce, nogi, głowy, wycinali
języki, obcinali uszy, nosy, wydłubywali oczy, wyrzynali
przyrodzenia, rozpruwali brzuchy i wywlekali wnętrzności, młotkami
rozbijali głowy , żywe dzieci wrzucali do płonących domów.

Szał barbarii doszedł do tego stopnia, że żywych ludzi przerzynali
piłami, kobietom obrzynali piersi, inne nadziewali na pale, lub
uśmiercali kijami. Wielu ludzi skazywali na śmierc – z wyroku -
odrąbując im ręce i nogi a dopiero potem głowę. Za uciekającymi
przez pola organizowali nagonki, wyłapując lub zabijając na miejscu
kogo dopadli. Do kryjówek podziemnych w zabudowaniach i do piwnic,
gdzie zdołała się schronic większa ilośc ludzi, wrzucali granaty
lub pęki zapalonej słomy. Z wielu miejscowości ucieczka była po
prostu niemożliwa, gdyż we wsiach nadrzecznych pozrywali mosty,
a na drogach wylotowych postawili posterunki.
Wszystkie domy polskie ulegają spaleniu, z trupów ściągają ubranie
i buty, całe mienie mordowanych – inwentarz żywy i martwy –
rabują. „
Na górę

Postautor: Gość » 5 mar 2016, o 21:40

Na górę

Postautor: Gość » 7 mar 2016, o 08:16

Choć to wydaje się niewiarygodne, na terenie Polski w najlepsze stoją pomniki zbrodniczej UPA, a polskie władze latami nie nic z tym nie zrobiły, mimo zmieniających się rządów. Ostatnio członkowie grupy „Cichociemni” zniszczyli tablicę upamiętniającą członków UPA w Mołodyczu.


. Pomnik kilkukrotnie zamalowywano, jednak tym razem grupa “Cichociemni” całkowicie zniszczyła cześć poświęconą banderowcom. W 1945 roku ludobójcy z Ukraińskiej Powstańczej Armii we wsi Mołodycza wymordowali 37 Polaków.

Zamaskowani członkowie „Cichociemnych” wcześniej zniszczyli już pomniki banderowców w Wierzbicy i Hruszowicach.

Nie ma szans na to, by takie pomniki usuwać drogą legalną. Jadwiga Zaremba, emerytowana nauczycielka z Radruża (pow. lubaczowski, gmina Horyniec) dostała nakaz rozbiórki krzyża ku czci ofiar nacjonalistów ukraińskich, jaki sama postawiła. Sprawa trafiła do prokuratury. Instytucjom państwowym w najmniejszym stopniu nie przeszkadzał natomiast stojący kilkadziesiąt metrów dalej monument „bohaterów UPA”, postawiony bez żadnego zezwolenia.

http://portalniezalezny.pl/informacje/k ... zniszczony
Na górę

Postautor: Gość » 17 mar 2016, o 15:44

Kresowianie: "Polscy politycy nie stają w prawdzie, gdy władze ukraińskie lżą polskich bohaterów czy zwykłych obywateli zamordowanych w procesie ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA, nie udzielają jakiegokolwiek wsparcia Polakom starającym się o ekshumację i godny pochówek krewnych zamordowanych przez banderowców (do chwili obecnej dziesiątki tysięcy Polaków spoczywa w dołach i jamach, zagrzebanych jak padłe zwierzęta, bez znaku krzyża i grobu)."

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/konflikt ... odziel_sie
Na górę

Postautor: Gość » 17 mar 2016, o 16:17

Mamy zatem taką oto sytuację, że Rząd RP w pełni zdaje sobie sprawę z nieprzychylnego a nawet wrogiego stosunku Ukraińców do polskich postulatów, ale nie ma żadnego planu rozwiązania tego problemu. Przeznaczanie dla wrogo nastawionych Ukraińców milionów złotych pieniędzy polskich podatników jest działaniem zupełnie nie na miejscu (w ten sposób krewni ofiar banderowców de facto wspierają finansowo budowę kolejnych pomników Stepana Bandery czy innego zbrodniarza ukraińskiego). Brakuje nam stanowczej odpowiedzi polskiego Rządu wobec haniebnych pomówień szefa ukraińskiego IPN Wiatrowycza, kłamliwie oskarżającego o zbrodnie wojenne dwóch oficerów-cichociemnych broniących Kresowian przed banderowskim ludobójstwem. Polscy politycy nie stają w prawdzie, gdy władze ukraińskie lżą polskich bohaterów czy zwykłych obywateli zamordowanych w procesie ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA, nie udzielają jakiegokolwiek wsparcia Polakom starającym się o ekshumację i godny pochówek krewnych zamordowanych przez banderowców (do chwili obecnej dziesiątki tysięcy Polaków spoczywa w dołach i jamach, zagrzebanych jak padłe zwierzęta, bez znaku krzyża i grobu. Nie jest to jak widać problem dla polskiego Rządu, wstyd!!!). Z pieniędzy polskiego podatnika opłacany jest Związek Ukraińców w Polsce, którego przewodniczący Piotr Tyma to „kłamca wołyński”-wielokrotnie publicznie zaprzeczający faktowi ludobójstwa Polaków dokonanego przez UPA i ustawicznie gloryfikujący ukraińskich zbrodniarzy wojennych. Czy władze Ukrainy finansują w równym stopniu działalność polskich organizacji na terenie tego kraju?
Na górę

Postautor: Gość » 17 mar 2016, o 16:33

Wołyń 1943 - Wołają z grobów których nie ma.

https://www.youtube.com/watch?v=mDMHV6tdkyI
Na górę

Postautor: Gość » 17 mar 2016, o 16:38

Skrawek piekla na Podolu - mord UPA w Hucie Pieniackiej

Czego się ludzie dopuszczali ... bo za to, że byliśmy Polakami ... - mówi w filmie Stefania Gośniowska, świadek rzezi w Hucie Pieniackiej. Ludobójstwo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej można więc określić jako „genocidum atrox" --ludobójstwo okrutne -- komentuje badaczka zbrodni nacjonalistów ukraińskich Ewa Siemaszko.

https://www.youtube.com/watch?v=DQ2Lfe0rZGo


https://www.youtube.com/watch?v=VXPyaCo_NXE
Na górę


Postautor: Gość » 25 mar 2016, o 17:01

Napastnikom, poruszającym się leśnymi ścieżkami, udało się podejść niepostrzeżenie pod pierwsze domy. Uderzyli tuż po północy, a więc już w Wieki Piątek. Wdzierali się oni do mieszkań, mordując wszystkich jak popadło. Nie darowano nawet niemowlętom, które chwytając za nogi roztrzaskiwano o ściany. Polacy w panice wyskakiwali przez okna, ale dosięgały ich kule, bądź ciosy siekier i wideł. Ci, co chowali się w piwnicach, ginęli w płomieniach, gdyż ukraińskie kobiety po zrabowaniu najcenniejszych przedmiotów od razu podpalały domy. Poza tym, napastnicy celowo wrzucali granaty i butelki z benzyną do piwnicznych okienek.

Niektórzy z Polaków pobiegli w kierunku bloku z żołnierzami niemieckimi, szukając u nich ratunku, ale ci zachowywali się biernie, ostrzeliwując się jedynie dookoła. Inni z kolei ukryli się u rodzin ukraińskich, ale gdy ich tam znaleziono, to mordowano ich wraz z tymi, co im pomagali. Bandyci napadli także na szpital. Chorych ukraińskich wynieśli, a pozostałych wraz z polskim personelem medycznym, wymordowali. Nie było litości dla nikogo. W sumie zabito 600 osób. Działy się tam dantejskie sceny, gdyż banderowcy i „czerń” dokonywali niesamowitych aktów barbarzyństwa, nie tylko zabijając, ale i torturując swoje ofiary, np. przez rozpruwanie brzuchów czy obcinanie rąk i nóg.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/krwawy-w ... odziel_sie
Na górę


Wróć do „Władze samorządowe i polityka lokalna”