Post autor: Monty » 15 lut 2018, o 19:26
Ktoś to już powiedział z Gości- obecnie duże gosp. rolne tzw. bambry nastawione są na max. zyski, nawet średnie gosp. - także. Za nowozakupiony sprzęt rolniczy trzeba spłacać kredyty. Jak sprawdzicie roczniki statystyczne to w RP w ostatnich 10-15 LATACH ZUŻYCIE ŚRODKÓW OCHRONY ROŚLIN ZWIĘKSZYŁO SIĘ OK. 300%. Szkoły rolnicze zlikwidowane za czasów rządów PSL. Teraz wykształcenie rolnicze zdobywa się poprzez weekendowe szkolenia dla papierka dla Agencji RiMRol., studia i najczęściej spotkania z akwizytorami firm z chemii rolniczej ( nastawionych na sprzedaż ich produktów) oraz wujek google w internecie ( także sponsorowane przez firmy chemii rolnej).
Prawdą jest mentalność obecnych rolników- produkcja dla siebie i na handel z max. chemią. Wiem m.in. o pryskaniu randapem gryki, fasoli, grochu przed zbiorem aby równo dojrzały , słyszałem o pryskaniu wybielaczem Acze po różyczkach kalafiora aby w badaniach na skupie były idealnie białe. Aby ładne jabłka były trzeba min. 6 razy pryskać sad. Ile pól widzicie w okolicy w których zobaczycie kwiaty polne- maki i chabry. Pola cebuli to idealnie czarna, wypalona chemią ziemia z której widać tylko szczypior- dlaczego?
Jeżeli chciałby to sprawdzić- to obecne laboratoria potrafią powiedzieć w którym roku na danym polu stosowano środki DDT ( np. 1969r) i inne b. toksyczne, ile jest azotanów i metali ciężkich w mące i owocach/ sokach i warzywach. Np. w cysternie 20-tonowej soku jabłkowego wykryją wiaderko z sokiem gruszki. Czy jest GMO także da się sprawdzić. Przy imporcie płodów rolnych/ owoców z USA czy UA nadawca pisze pisemko że nie ma tam GMO- i tylko tyle. Tylko kto zapłaci za dokładne badania- kraj który chce udowodnić że produkty z danego kraju są feeeee (ostatnio Czechy badały nasze jabłka).. Większość firm spożywczych i instytucji w RP działa na metodę Jakosia- jakoś to będzie.
Jak chcecie coś zdrowego to szukaj starych sadów lub rolników dających minimum chemii. W swoim ogródku ogranicz chemie. Ja używam własnego kompostu + trochę nawozu chem., na grzyba i owady robię wywary ziołowe.
Jak robić oprysk ziołowy ( czyli gnojowica z ziół). Beczka z deszczówką 20-30 litrów stojąca na słoneczku, wrzucam na wiosnę/ lato po kilka garści pokrzywy, skrzypu, różne rumiany( krwawnik, wrotycz), liście czarnego bzu i chrzanu, szczypior- cebuli i czosnku, można paprykę z torebki. Rośliny przed zalaniem potraktować kijem jak zomowiec- szybciej puszcza soki. Codziennie w beczce pomieszać wodę kijem. Beczka stoi dalej od sąsiada - bo po tygodniu śmierdzi. Jak capi z odległości 5m od zawietrznej/ lub sąsiad skarży do Staży Miejskiej- wtedy jest ok. Przecedzić, zlać do kanistrów, trzymać w cieniu. Co 1-2 tyg. robić oprysk poprzez rozwodnienie 5-10 razy tego płynu i podlewanie konewką/ opryskiwaczem. dodać kilka kropli Ludwika- zwiększa przyczepność do liści. Zabiegi robić wieczorem lub pochmurne dni, nie przed deszczem. Nie wolno podlewać czystym płynem- spalicie liście. Nie spożywać pryskanych warzyw przez 5-7 dni ( smród musi odparować lub być spłukany przez deszcz). Jak zapasy koncentratu się kończą- zrobić nowy, nie zostawiać na zimę. Od lat w/w wywarami podlewam cały warzywniak, drzewa owocowe, malin, jerzyny, truskawki, ogórki ( pyszności w słoiku).
Obecnie można kupić takie preparaty czy tzw. EM-y, ale można je zrobić samemu.
Miałem gosp. ekologiczne certyfikowane- maliny- 7 lat - zrezygnowałem bo wymagało to za dużo pracy w walce z trawami i chwastami, brak ludzi do pracy- z chorobami dawałem rady. Tak więc wiem więcej w temacie eko.
Co jemy zależy od naszego portfela, lenistwa , świadomości i naiwności / wiary że może nie oszukają nas.
Ktoś to już powiedział z Gości- obecnie duże gosp. rolne tzw. bambry [u]nastawione są na max. zyski[/u], nawet średnie gosp. - także. Za nowozakupiony sprzęt rolniczy trzeba spłacać kredyty. Jak sprawdzicie roczniki statystyczne to w RP w ostatnich 10-15 LATACH ZUŻYCIE ŚRODKÓW OCHRONY ROŚLIN ZWIĘKSZYŁO SIĘ OK. 300%. Szkoły rolnicze zlikwidowane za czasów rządów PSL. Teraz [u]wykształcenie rolnicze zdobywa się[/u] poprzez weekendowe szkolenia dla papierka dla Agencji RiMRol., studia i najczęściej spotkania z akwizytorami firm z chemii rolniczej ( nastawionych na sprzedaż ich produktów) oraz wujek google w internecie ( także sponsorowane przez firmy chemii rolnej).
Prawdą jest mentalność obecnych rolników- produkcja dla siebie i na handel z max. chemią. Wiem m.in. o pryskaniu randapem gryki, fasoli, grochu przed zbiorem aby równo dojrzały , słyszałem o pryskaniu wybielaczem Acze po różyczkach kalafiora aby w badaniach na skupie były idealnie białe. Aby ładne jabłka były trzeba min. 6 razy pryskać sad. Ile pól widzicie w okolicy w których zobaczycie kwiaty polne- maki i chabry. Pola cebuli to idealnie czarna, wypalona chemią ziemia z której widać tylko szczypior- dlaczego?
Jeżeli chciałby to sprawdzić- to obecne laboratoria potrafią powiedzieć w którym roku na danym polu stosowano środki DDT ( np. 1969r) i inne b. toksyczne, ile jest azotanów i metali ciężkich w mące i owocach/ sokach i warzywach. Np. w cysternie 20-tonowej soku jabłkowego wykryją wiaderko z sokiem gruszki. Czy jest GMO także da się sprawdzić. Przy imporcie płodów rolnych/ owoców z USA czy UA nadawca pisze pisemko że nie ma tam GMO- i tylko tyle. Tylko kto zapłaci za dokładne badania- kraj który chce udowodnić że produkty z danego kraju są feeeee (ostatnio Czechy badały nasze jabłka).. Większość firm spożywczych i instytucji w RP działa na metodę Jakosia- jakoś to będzie.
Jak chcecie coś zdrowego to szukaj starych sadów lub rolników dających minimum chemii. W swoim ogródku ogranicz chemie. Ja używam własnego kompostu + trochę nawozu chem., na grzyba i owady robię wywary ziołowe.
[b]Jak robić oprysk ziołowy [/b]( czyli gnojowica z ziół). Beczka z deszczówką 20-30 litrów stojąca na słoneczku, wrzucam na wiosnę/ lato [u]po kilka garści [/u]pokrzywy, skrzypu, różne rumiany( krwawnik, wrotycz), liście czarnego bzu i chrzanu, szczypior- cebuli i czosnku, można paprykę z torebki. Rośliny przed zalaniem potraktować kijem jak zomowiec- szybciej puszcza soki. Codziennie w beczce pomieszać wodę kijem. Beczka stoi dalej od sąsiada - bo po tygodniu śmierdzi. Jak capi z odległości 5m od zawietrznej/ lub sąsiad skarży do Staży Miejskiej- wtedy jest ok. Przecedzić, zlać do kanistrów, trzymać w cieniu. Co 1-2 tyg. robić oprysk poprzez rozwodnienie 5-10 razy tego płynu i podlewanie konewką/ opryskiwaczem. dodać kilka kropli Ludwika- zwiększa przyczepność do liści. Zabiegi robić wieczorem lub pochmurne dni, nie przed deszczem. Nie wolno podlewać czystym płynem- spalicie liście. Nie spożywać pryskanych warzyw przez 5-7 dni ( smród musi odparować lub być spłukany przez deszcz). Jak zapasy koncentratu się kończą- zrobić nowy, nie zostawiać na zimę. Od lat w/w wywarami podlewam cały warzywniak, drzewa owocowe, malin, jerzyny, truskawki, ogórki ( pyszności w słoiku).
Obecnie można kupić takie preparaty czy tzw. EM-y, ale można je zrobić samemu.
Miałem gosp. ekologiczne certyfikowane- maliny- 7 lat - zrezygnowałem bo wymagało to za dużo pracy w walce z trawami i chwastami, brak ludzi do pracy- z chorobami dawałem rady. Tak więc wiem więcej w temacie eko.
Co jemy zależy od naszego portfela, lenistwa , świadomości i naiwności / wiary że może nie oszukają nas.