Post autor: Gość » 22 kwie 2018, o 11:44
Ksiądz walczy o córkę. Z biskupem, jej matką i swoim proboszczem
Ania ma 9 lat, a już jest przyczyną "zgorszenia w całej diecezji". Jest córką księdza. Wychowują ją na plebanii i w tajemnicy przed resztą świata: matka-gosposia oraz proboszcz - przyszywany tato.
W sprawie Ani najbardziej rzeczowy był biskup Wacław Depo, obecnie metropolita częstochowski. Jak tylko dziecko się urodziło i wybuchły plotki, wezwał księdza Łukasza na rozmowę do kurii w Zamościu. Zrobili kawę i długo gadali o pogodzie. Potem poszli do kaplicy pomodlić się za udane rozstrzygnięcie.
- Łukasz, czy to twoje dziecko? - spytał biskup
- Moje - odparł ksiądz.
- Chcesz być dalej księdzem czy odchodzisz?
- Chcę!
- Dobra, ale ci powiem, że będziesz miał trudno - powiedział całkiem spokojnie biskup.
Ania ma 9 lat i dopiero teraz ksiądz Łukasz przekonał się, co biskup Depo miał na myśli. Żeby nie było skandalu, dziewczynka wychowuje się na plebanii u księdza Janusza. Matkę dziewczynki, Martę, zatrudnia jako gosposię. Miało być dyskretnie, ale wieś Zawady jest malutka, ludzie plotkują o ich romansie. Do tego ojciec, czyli ksiądz Łukasz, nie radzi sobie z emocjami i szaleje z zazdrości. Podobno w innej parafii rozkochał w sobie jeszcze dwie inne kobiety. Pod zarzutem szerzenia publicznego zgorszenia biskup diecezji zamojskiej zawiesił Łukasza w wykonywaniu obowiązków. Nie ma rodziny, nie ma pracy w parafii. Samotnie rozpacza w domu.
- Życie mi się zaplątało w wielki supeł. Nie wiem, za który sznurek pociągnąć. Jakiego nie chwycę, tym mocniej się supeł zaciska i pogrążam się w kłopotach - wyznaje 34-letni duchowny. - Sporo nagrzeszyłem, ale chcę być księdzem, chcę być ojcem. W diecezji potraktowano mnie gorzej niż kościelnego pedofila - skarży się.
Ksiądz Łukasz mieszka kilkaset metrów od plebanii w Zawadach. To tam jego córka jest rzekomo trzymana przez proboszcza Janusza i matkę Martę. Jak chce zobaczyć dziecko, zakłada dres, czapkę z daszkiem i leci niby pobiegać. Zagląda przez płot, czy jest Ania. Jest? To awantura od razu gotowa.
Marta, matka dziewczynki i była kochanka księdza, relacjonuję scenę: - Przyszedł cały jakiś taki spocony, nakręcony. Zniszczyć nas chciał, wywołać skandal. Nieogolony, brudny, klęczał przy schodach i bełkotał. Ja mu mówię: "Teraz wróciłeś dziecko zobaczyć? Po tylu miesiącach! Wracaj do swojej kochanicy, co z nią masz drugie dziecko, albo do tej studentki z Zamościa". Tak mu powiedziałam! - opowiada matka.
Osobno - ksiądz Łukasz i Marta - opowiadają, że Ania urodziła się z miłości. - No co, poznałam go jako kawalera. Znaliśmy się, bo oboje pochodzimy z Zawad - mówi Marta. - Potrafi czarować i rozmawiać. Zwodził mnie, omotał, aż był seks, no i dziecko - tłumaczy. Poza tym, iż "kawaler" był wikarym w odległej o 70 km parafii, reszta była zwyczajna i nie ma co opowiadać.
Ksiądz Łukasz: - Po zderzeniu ideałów wpojonych w seminarium duchownym z prozą życia w parafii przeżywałem kryzys powołania.
Rozejrzałem się w środowisku kościoła i do mnie dotarło, gdzie wylądowałem. Liczyła się tylko władza i pieniądze. Szukałem pocieszenia - mówi zawstydzony.
Biskup diecezji zamojskiej Marian Rojek postanowił zakończyć serię skandali, a regularne odwiedziny u dziecka w parafii nazwał sianiem zgorszenia. "Nie jesteś godny nosić sutanny" - powiedział Łukaszowi i orzekł karę suspensy. Oznacza to zawieszenie duchownego w wykonywaniu obowiązków. Do kiedy? Na pewno ten biskup mu kary nie zdejmie. Po ogłoszeniu biskupiego wyroku Łukasz zerwał z siebie sutannę, rzucił ją na ziemię, podeptał i wyszedł.
To dlatego pytany o sprawę "byłego księdza Łukasza" rzecznik prasowy diecezji zamojsko-lubaczowskiej odpowiada: - Nie ma żadnej sprawy księdza Łukasza. Jest jakiś pan Łukasz i żadnego komentarza z naszej strony nie będzie!
https://wiadomosci.wp.pl/ksiadz-walczy- ... 304533121a
Fałsz, obłuda i zakłamanie kleru katolickiego oraz większości katolików jest powszechnie znane ...
Ksiądz walczy o córkę. Z biskupem, jej matką i swoim proboszczem
Ania ma 9 lat, a już jest przyczyną "zgorszenia w całej diecezji". Jest córką księdza. Wychowują ją na plebanii i w tajemnicy przed resztą świata: matka-gosposia oraz proboszcz - przyszywany tato.
W sprawie Ani najbardziej rzeczowy był biskup Wacław Depo, obecnie metropolita częstochowski. Jak tylko dziecko się urodziło i wybuchły plotki, wezwał księdza Łukasza na rozmowę do kurii w Zamościu. Zrobili kawę i długo gadali o pogodzie. Potem poszli do kaplicy pomodlić się za udane rozstrzygnięcie.
- Łukasz, czy to twoje dziecko? - spytał biskup
- Moje - odparł ksiądz.
- Chcesz być dalej księdzem czy odchodzisz?
- Chcę!
- Dobra, ale ci powiem, że będziesz miał trudno - powiedział całkiem spokojnie biskup.
Ania ma 9 lat i dopiero teraz ksiądz Łukasz przekonał się, co biskup Depo miał na myśli. Żeby nie było skandalu, dziewczynka wychowuje się na plebanii u księdza Janusza. Matkę dziewczynki, Martę, zatrudnia jako gosposię. Miało być dyskretnie, ale wieś Zawady jest malutka, ludzie plotkują o ich romansie. Do tego ojciec, czyli ksiądz Łukasz, nie radzi sobie z emocjami i szaleje z zazdrości. Podobno w innej parafii rozkochał w sobie jeszcze dwie inne kobiety. Pod zarzutem szerzenia publicznego zgorszenia biskup diecezji zamojskiej zawiesił Łukasza w wykonywaniu obowiązków. Nie ma rodziny, nie ma pracy w parafii. Samotnie rozpacza w domu.
- Życie mi się zaplątało w wielki supeł. Nie wiem, za który sznurek pociągnąć. Jakiego nie chwycę, tym mocniej się supeł zaciska i pogrążam się w kłopotach - wyznaje 34-letni duchowny. - Sporo nagrzeszyłem, ale chcę być księdzem, chcę być ojcem. W diecezji potraktowano mnie gorzej niż kościelnego pedofila - skarży się.
Ksiądz Łukasz mieszka kilkaset metrów od plebanii w Zawadach. To tam jego córka jest rzekomo trzymana przez proboszcza Janusza i matkę Martę. Jak chce zobaczyć dziecko, zakłada dres, czapkę z daszkiem i leci niby pobiegać. Zagląda przez płot, czy jest Ania. Jest? To awantura od razu gotowa.
Marta, matka dziewczynki i była kochanka księdza, relacjonuję scenę: - Przyszedł cały jakiś taki spocony, nakręcony. Zniszczyć nas chciał, wywołać skandal. Nieogolony, brudny, klęczał przy schodach i bełkotał. Ja mu mówię: "Teraz wróciłeś dziecko zobaczyć? Po tylu miesiącach! Wracaj do swojej kochanicy, co z nią masz drugie dziecko, albo do tej studentki z Zamościa". Tak mu powiedziałam! - opowiada matka.
Osobno - ksiądz Łukasz i Marta - opowiadają, że Ania urodziła się z miłości. - No co, poznałam go jako kawalera. Znaliśmy się, bo oboje pochodzimy z Zawad - mówi Marta. - Potrafi czarować i rozmawiać. Zwodził mnie, omotał, aż był seks, no i dziecko - tłumaczy. Poza tym, iż "kawaler" był wikarym w odległej o 70 km parafii, reszta była zwyczajna i nie ma co opowiadać.
Ksiądz Łukasz: - Po zderzeniu ideałów wpojonych w seminarium duchownym z prozą życia w parafii przeżywałem kryzys powołania. [b]Rozejrzałem się w środowisku kościoła i do mnie dotarło, gdzie wylądowałem. Liczyła się tylko władza i pieniądze. [/b]Szukałem pocieszenia - mówi zawstydzony.
Biskup diecezji zamojskiej Marian Rojek postanowił zakończyć serię skandali, a regularne odwiedziny u dziecka w parafii nazwał sianiem zgorszenia. "Nie jesteś godny nosić sutanny" - powiedział Łukaszowi i orzekł karę suspensy. Oznacza to zawieszenie duchownego w wykonywaniu obowiązków. Do kiedy? Na pewno ten biskup mu kary nie zdejmie. Po ogłoszeniu biskupiego wyroku Łukasz zerwał z siebie sutannę, rzucił ją na ziemię, podeptał i wyszedł.
To dlatego pytany o sprawę "byłego księdza Łukasza" rzecznik prasowy diecezji zamojsko-lubaczowskiej odpowiada: - Nie ma żadnej sprawy księdza Łukasza. Jest jakiś pan Łukasz i żadnego komentarza z naszej strony nie będzie!
https://wiadomosci.wp.pl/ksiadz-walczy-o-corke-z-biskupem-jej-matka-i-swoim-proboszczem-6243289304533121a
Fałsz, obłuda i zakłamanie kleru katolickiego oraz większości katolików jest powszechnie znane ...