Post autor: Gość » 23 cze 2018, o 21:23
Specjalny przywilej obejmie w Rzeszowie około 2 tysiące zagranicznych studentów. Rzecz jasna to nie finansowy koszt decyzji radnych jest w tej sprawie najbardziej oburzający. Decyzja Ferenca i wspierających go radnych to jaskrawa manifestacja pogardy dla własnych wyborców, ale też szerszej ojkofobii. Termin ojkofobia, popularyzowany w Polsce przez prof. Jacka Bartyzela, został zaproponowany przez brytyjskiego filozofa Rogera Scrutona słusznie zauważającego, że europejskie elity polityczne, intelektualne, medialne, działają często w myśl swoistego przekonania, że obcy są czymś lepszym od członków własnej wspólnoty, że należy o nich zabiegać bardziej niż o własnych rodaków.
Nietrudno odnaleźć ojkofobiczną tendencję w irracjonalnym przekonaniu Ferenca, że obecność imigrantów i zróżnicowanie etniczne samo w sobie mogą być motorem rozwoju ekonomicznego czy społecznego postępu. Postanowienie rady Rzeszowa w pełni wpisuje się w ten kompleks, nosząc przy tym wszelkie znamiona jawnej dyskryminacji ze względu na obywatelstwo potencjalnych pasażerów rzeszowskich autobusów. Urzędnicy polskiego samorządu uznali za wskazane dyskryminować polskich obywateli na korzyść cudzoziemców, radni miejscy opowiedzieli się za dyskryminowaniem mieszkańców miasta, którzy wybrali ich, by rządzili w ich interesie.
Wiele to mówi o ich poczuciu odpowiedzialności przed lokalną społecznością. Mimo dyskryminacyjnego charakteru uchwały rzeszowskiej rady milczy Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, milczą zastępy lewicowych i liberalnych heroldów równości wszystkich i wszystkiego. Milczą bo sami, najczęściej przynależą do tego samego ideologicznego frontu, dla którego pojęcie równości zawsze wiąże się z wywyższaniem interesu obcych kosztem interesów swoich.
https://kresy.pl/publicystyka/na-progu- ... atastrofy/
Specjalny przywilej obejmie w Rzeszowie około 2 tysiące zagranicznych studentów. Rzecz jasna to nie finansowy koszt decyzji radnych jest w tej sprawie najbardziej oburzający. Decyzja Ferenca i wspierających go radnych to jaskrawa manifestacja pogardy dla własnych wyborców, ale też szerszej ojkofobii. Termin ojkofobia, popularyzowany w Polsce przez prof. Jacka Bartyzela, został zaproponowany przez brytyjskiego filozofa Rogera Scrutona słusznie zauważającego, że europejskie elity polityczne, intelektualne, medialne, działają często w myśl swoistego przekonania, że obcy są czymś lepszym od członków własnej wspólnoty, że należy o nich zabiegać bardziej niż o własnych rodaków.
Nietrudno odnaleźć ojkofobiczną tendencję w irracjonalnym przekonaniu Ferenca, że obecność imigrantów i zróżnicowanie etniczne samo w sobie mogą być motorem rozwoju ekonomicznego czy społecznego postępu. Postanowienie rady Rzeszowa w pełni wpisuje się w ten kompleks, nosząc przy tym wszelkie znamiona jawnej dyskryminacji ze względu na obywatelstwo potencjalnych pasażerów rzeszowskich autobusów. Urzędnicy polskiego samorządu uznali za wskazane dyskryminować polskich obywateli na korzyść cudzoziemców, radni miejscy opowiedzieli się za dyskryminowaniem mieszkańców miasta, którzy wybrali ich, by rządzili w ich interesie.
Wiele to mówi o ich poczuciu odpowiedzialności przed lokalną społecznością. Mimo dyskryminacyjnego charakteru uchwały rzeszowskiej rady milczy Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, milczą zastępy lewicowych i liberalnych heroldów równości wszystkich i wszystkiego. Milczą bo sami, najczęściej przynależą do tego samego ideologicznego frontu, dla którego pojęcie równości zawsze wiąże się z wywyższaniem interesu obcych kosztem interesów swoich.
https://kresy.pl/publicystyka/na-progu-imigracyjnej-katastrofy/