Cenna wygrana w Lubartowie. Lewart Lubartów – Tomasovia 0:4

a środowe listopadowe popołudnie wyznaczona została XVIII kolejka spotkań, która zarazem jest pierwszą rozgrywaną awansem z rundy wiosennej. Tak się złożyło, że piłkarze Tomasovii musieli udać się do Lubartowa, gdzie czekał ich pojedynek z miejscowym beniaminkiem Lewartem.

13

Tak jak przed każdym z ostatnio rozgrywanych spotkań szkoleniowcom Tomasovii nie brakowało kłopotów kadrowych, ponieważ z powodu urazów, choć nie tylko nie mogli oni skorzystać z piłkarzy, do których nazwisk tomaszowscy kibice są przyzwyczajeni. W tym gronie znaleźli się Michał Skiba, Paweł Mazurkiewicz, Marcin Żurawski, Damian Misztal, Arkadiusz Smoła, Damian Szuta, a więc jak widać dosyć pokaźna liczba nieobecnych. Mimo tych osłabień nikt nie zamierzał się poddawać bez walki w końcu każdy już miał dosyć serii porażek.

 

Faworytem spotkania wydawali się piłkarze Lewartu, którzy w ostatnim czasie potrafili ograć lidera na jego terenie, czy w poprzedniej kolejce urwać punkty innej czołowej drużynie ligi Karpatom Krosno. Piłkarzom obu drużyn przyszło rywalizować na ciężkim boisku, które było nasiąknięte po opadach deszczu, a dodatkowo grę utrudniał silnie wiejący wiatr. Skromna publiczność, która postanowiła wybrać się na mecz solidnie się wynudziła podczas pierwszej połowy i wymarzła, ponieważ dominowała głównie walka, z której tak naprawdę niewiele wynikało. Znacznie ciekawiej było podczas drugich 45 minut, gdzie padały bramki, a co najważniejsze wszystkie zdobywali piłkarze Tomasovii co na pewno było niemałym szokiem dla miejscowych sympatyków.

 

Pierwsza z bramek padła w 50 minucie, kiedy to z lewego skrzydła znakomitym podaniem w pole karne popisał się Dawid Zawiślak wprost do nadbiegającego Tomasza Kłosa, który bardzo ładnym uderzeniem zdobył prowadzenie. Na kolejne zdobycze bramkowe kibice naszego zespołu musieli poczekać do ostatniego kwadransa, ale to oczekiwanie „niebiesko-biali” wynagrodzili im jak dawno tego nie zrobili. W 77 minucie długim podaniem z własnej połowy za linię obrony popisał się Norbert Raczkiewicz, który po kontuzji zagrał swój pierwszy mecz w podstawowej jedenastce i wydawało się, że jest to nieco za mocna piłka, by mógł do niej dojść Dawid Zawiślak. Tymczasem nasz pomocnik poszedł do końca za akcją, dzięki czemu będący poza swoim polem karnym i tym samym pod presją golkiper miejscowych Adrian Parzyszek popełnił błąd przy wybiciu piłki trafiając wprost w Dawida, a ten skorzystał z tego prezentu umieszczając futbolówkę w pustej bramce. Nastawiona w tym meczu na kontrataki Tomasovia nie zamierzała zadowalać się dwubramkowym prowadzeniem i wyczekiwała kolejnych swoich szans. Taka nadarzyła się w 83 minucie po zagraniu Przemysława Orzechowskiego do Krzysztofa Zawiślak, a ten wbiegł z futbolówką w pole karne i po raz trzeci w tym meczu pokonał bramkarza Lewartu. Strzelaninę przy ul. Parkowej zakończył Ireneusz Baran, który zdobył gola po bardzo dobrym płaskim zagraniu Dawida Zawiślaka i tym samym komplet punktów trafił na konto zespołu Tomasovii.

 

Po wczorajszym zwycięstwie nasza drużyna awansowała na trzynastą lokatę i w najbliższą niedzielę o godz. 12:00 w ostatnim meczu ligowym w tym roku zmierzy się na własnym boisku z wiceliderem rozgrywek Resovią Rzeszów.

 

*********

 

Lewart Lubartów – Tomasovia 0:4

bramki: Kłos 50′, D.Zawiślak 77′, K.Zawiślak 83′, Baran 86′

 

Tomasovia: Bartoszyk – Orzechowski, Joniec, Konopa, Baran (86′ Piątkowski) – D. Zawiślak, Raczkiewicz, Paskiv (81′ Ivlev), Ratyna (53′ Iwanicki),Śrótwa (68′ K.Zawiślak) – Kłos

 

Żółte kartki: Bujak, Pęksa – Orzechowski, D. Zawiślak

 

Sędziowie: Paweł Sitkowski (główny), Karol Walczuk, Piotr Jamrowski (asystenci) – OZPN Biała Podlaska

 

Widzów: 200

tomasovia.tomaszow.info